Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie
Małżeństwa z umarłymi. Ślub z duszą osoby zmarłej.

Motto.
,,Pamiętaj, że nie ma drogi na skróty do świadomości boskiej siły. Jest ona częścią twej świadomości, ale nie może być urzeczywistniona tylko dzięki samym pragnieniom.”

Jeśli ktoś pragnąłby teraz w Polsce lub w Europie zawrzeć legalnie związek małżeński z osobą zmarłą, z Duchem, lub z samą tylko nieśmiertelną Duszą innego człowieka, uznano by go za niepoczytalnego, niezależnie od rangi lub płci własnej i poślubianego małżonka.
Załóżmy, że pan Wojtek chciałby w 2015 roku wziąć ślub np. ze zmarłą polską lub rosyjską królową, a pan Jan w tym samym czasie pragnąłby cieszyć się radościami małżeńskimi doświadczanymi z Merlin Monroe, która zmarła w 1962 r.
Obaj panowie składają w tym celu stosowne wnioski w Urzędzie Stanu Cywilnego lub we własnej Parafii. Jak myślisz czytelniku co usłyszą od urzędnika lub kapłana? Zapewne będzie to grzeczna i stanowcza odmowa. Nikt rozumny takiego ślubu owym panom nie udzieli. Pomimo tego, że w 2015 roku weszła w życie nowelizacja aktów prawnych związanych z zawieraniem małżeństw. Obecnie można łączyć się w pary w dowolnym miejscu poza urzędem i być ubranymi w dowolne stroje wyjściowe. 

A jak jest z kobietami? Czy pani Zofia pragnąca poślubić w 2015 roku zmarłego spartańskiego króla Leonidasa, lub króla Jagiełłę dostanie taki ślub? Zapewne nie. Na dodatek waleczny a zmarły 2400 lat temu król Leonidas, biorąc teraz ślub w świątyni, musiałby najpierw przyjąć wszystkie obecnie promowane religijne inicjacje oraz sakramenty. Ważny wydaje się być też strój ślubny takiego małżonka. Ostatni w jakim go widziano to sandały i tunika.

Jakie mogą być motywacje prowadzące do ślubu z nieboszczykiem wszelkich płci, z Duchem, lub z samą tylko nieśmiertelną Duszą innego człowieka?
– Po pierwsze, małżeństwo takie nie posiada dzieci. Kobieta poślubiając zmarłego ma gwarancję, że nie zajdzie w ciążę. To ważna motywacja dla tych co lubią seks, ale nie lubią dzieci. Jest przecież wiele osób, które cieszy brak dzieci. Często nie potrafią, lub nie chcą się nimi zajmować.
– Po drugie, nie trzeba karmić, gotować, opierać, użerać się z takimi umarłymi współmałżonkami. Ze zmarłymi zwykle żyje się w zgodzie, gdyż nie są nadmiernie rozmowni. Wyjątkiem są opętania, kiedy obce dusze gadają bez opamiętania, nakłaniając ofiary do bzdurnych, szkodliwych działań.
– Po trzecie, pożytki seksualne dla koneserów bywają … wszelakie. Dla samotnych mężczyzn przemysł gumowy produkuje podobno dmuchane lale wielkości dorosłej kobiety. O fizycznym kształcie kobiet wszelkich ras i kolorów skóry. W przypadku przedarcia się takiej małżonki, zapewne da się z łatwością zakupić kolejny, nowszy model. Dla żywych samotnych pań to wszystko co zapewnia drobna wytwórczość i cały przemysł gumowy nie zawsze jest wystarczające. Psychika kobiet funkcjonuje bowiem inaczej niż męska. Pragną one w łożnicy i w seksie przytulenia, rozmów a nie tylko działań mechanicznych.
Zatem gumowy, dmuchany Feliks, nawet z szerokim barami, nie najlepiej sprzedaje się w seks szopach.
– Po czwarte, osoba samotna może przejawiać poczucie, że jest wyrzutkiem społecznym. Kimś nieprzystosowanym do życia w grupie ludzi rozumnych, szczęśliwych, spełnionych, [bogatych i zdrowych].

Istnieje pewne obciążenie nazywane w psychologii seksem astralnym. Dzieje się tak, że samotne kobiety częściej niż mężczyźni wybierają seks astralny czyli taki, w którym partner seksualny nie posiada fizycznego ciała. Dość dobrze opisano to zjawisko, kiedy na swe samotne chwile seksualnych uniesień, ściągają do łoża małżeńskiego opętujące Duchy, lub Dusze zmarłych a nawet Dusze żyjących i znanych sobie mężczyzn. Czynią z nich własnych Oblubieńców. Oczywistym jest, że pod pierzynką ktoś tym paniom dokonuje penetracji. Ktoś kto nie ma fizycznego ciała, a mimo to tego rodzaju,,bezpieczny” seks jest praktykowany z dawien dawna.
Wyjątkiem wydaje się być promowany ślub z Jezusem zmarłym 2000 lat temu. Beneficjenci ślubni-czyli para młoda, rodzina oraz kapłani nie widzą w nim nic niestosownego. Poniżej zamieszczam art. pobrany z Internetowej strony WWW.Link
Poślubione Jezusowi
Nie są zakonnicami, chociaż ślubowały, że nie wyjdą za mąż. Ubrane są tak, jak inne kobiety, ale ich życie nie należy już do nich. Wykonują różne zawody, ale pozostają w dyspozycji Kościoła. Czym tłumaczyć olbrzymie zainteresowanie wczesnochrześcijańskimi formami życia konsekrowanego?
Małgorzata, informatyk, po nazwisku dopisuje literki OV, od łacińskich słów Ordo Virginum, oznaczających „stan dziewic”.
Wybrały drogę trudną, dla świata niezrozumiałą, a czasem nawet wstydliwą. Dla nich jednak życie w bezżeństwie jest jak winda, w miejsce schodów, która pozwala być tak blisko Boga, jak to tylko dla nich możliwe. Mowa o 300 kobietach, które w Polsce żyją w stanie konsekrowanym, choć nie w zakonie. Składają ślub doskonałej czystości i naśladowania Jezusa Chrystusa, pozostając w stanie dziewictwa lub wdowieństwa.
A wy to kto?
Kiedy dziesięć lat temu Barbara Pietrzak przyszła do kard. Józefa Glempa z prośbą, by pobłogosławił ją, jako pierwszą w archidiecezji warszawskiej dziewicę konsekrowaną, mało kto wiedział o co chodzi. Nic dziwnego, skoro dawny zwyczaj został przypomniany dopiero przez Sobór Watykański II. Rytuał konsekracji specjalnie przetłumaczył z łaciny jej kierownik duchowy, ks. Andrzej Santorski. Kandydatka do ceremonii konsekracji rozesłała do przyjaciół zaproszenia: „Pragnę zaprosić na uroczystość moich zaślubin, z Jedynym Synem Boga – Jezusem. Bardzo proszę o modlitwę, bym stała się godna «iść za Barankiem, dokądkolwiek się uda»”.
Pierwsza w archidiecezji dziewica konsekrowana, Barbara Pietrzak, przeżywała ten obrzęd dziesięć lat temu, w kościele św. Marcina. Po homilii bp Piotr Jarecki zadał jej trzy pytania: czy chce wytrwać w poświęconym Bogu dziewictwie do końca życia; czy chce dążyć do doskonałej miłości Boga i bliźniego i uroczyście poślubić Jezusa Chrystusa. Gdy uklękła przed biskupem, włożyła – jak w sakramencie kapłaństwa – ręce w jego dłonie, a on nałożył na jej głowę biały welon, poświęcił obrączkę i wręczył brewiarz.
– Wtedy, w 2001 r. było nas w całej Polsce zaledwie kilkanaście – wspomina Barbara Pietrzak. Dziś, tylko na terenie obu warszawskich diecezji jest 14 dziewic konsekrowanych i trzy wdowy.
Wcześniej niż zakony
Noszą obrączki, jako znak zaślubin… z Chrystusem. Barbara Pietrzak przyjęła podczas konsekracji imię Agnes, więc na wewnętrznej stronie złotej obrączki wygrawerowała datę uroczystości, nowe imię i imię Oblubieńca: Agnes Agnus 2001.
– Dziewictwo konsekrowane jest historycznie wcześniejsze niż życie zakonne i bardzo się od niego różni. Najwięcej wspólnego ma z powołaniem pustelniczym. Ma być znakiem miłości Kościoła do Chrystusa i eschatologicznym obrazem niebieskiej Oblubienicy – tłumaczy Małgorzata, która opiekuje się stroną internetową konsekrowane.org. – Nie wiem, czy ten stan trzeba jakoś specjalnie reklamować. Bóg i tak znajdzie drogę do ludzkiego serca, tak jak dotarł do serc ponad 300 kobiet w całej Polsce – dodaje.
Nie mieszkają razem, ale w domach, blokach – pośród małżeństw, singli, bezdzietnych i rodzin z dziećmi. Osoby z krwi i kości – nauczyciele akademiccy na Uniwersytecie Warszawskim, lekarze, katecheci, architekt, urzędnik podatkowy, psychiatra, bibliotekarka, księgowa…
To znak czasu, że tyle kobiet czuje pragnienie życia w Bogu, nie w zakonnym habicie, ale żyjąc pośród świata – mówi Małgorzata. Przyjaciele i znajomi z pracy (jest informatykiem w Pałacu Kultury i Nauki) przyjęli jej decyzję ze… zrozumieniem. – Interesowali się tylko, czy będę przychodziła do pracy w habicie.
Po co jednak konsekracja, skoro każda z tych kobiet mogła złożyć prywatny ślub czystości?
Nie są zakonnicami, chociaż ślubowały, że nie wyjdą za mąż. Ubrane są tak, jak inne kobiety, ale ich życie nie należy już do nich. Wykonują różne zawody, ale pozostają w dyspozycji Kościoła. Czym tłumaczyć olbrzymie zainteresowanie wczesnochrześcijańskimi formami życia konsekrowanego?
  Tomasz Gołąb/ GN Małgorzata, informatyk, po nazwisku dopisuje literki OV, od łacińskich słów Ordo Virginum, oznaczających „stan dziewic”.
Wesoła wdówka, albo…
– Co innego być narzeczoną Oblubieńca, a co innego poślubioną – wyjaśnia Barbara. Sama przyznaje, że powołanie do dziewictwa konsekrowanego nie jest łatwe. – Także po ludzku, z powodu wyboru samotnej drogi życia. Ale nigdy nie byłam szczęśliwsza. Konsekracja był momentem, w którym poczułam, że odnalazłam swoje miejsce w świecie – mówi.
Konsekracja dziewic i wdów jest zjawiskiem nowym także dla duszpasterzy. Dopiero od dwóch lat dostępne są wskazania duszpasterskie, a wdowami, dziewicami i pustelnikami, czyli nowymi–starymi formami życia konsekrowanymi zajęła się specjalna podkomisja Konferencji Episkopatu Polski.
Pierwsza wdowa w archidiecezji warszawskiej została konsekrowana w 1997 r. Dziś pracuje w kurii. Trzecia będzie konsekrowana w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie 19 lutego.
– Gdy przychodzi moment rozstania, gdy mąż czy żona staje przed obliczem Pana, można resztę życia spędzić jałowo, skupić się na sobie albo w sobie zamknąć. Ale można też uświęcać siebie, swoje otoczenie, włączyć się w potrzeby Kościoła – mówi Wanda Rułka, która pierwsza w diecezji warszawsko–praskiej, 31 maja 2006 r. przeżywała obrzęd konsekracji.
Myślałam, że jesteś zakonnicą
Lekarka, mama dwóch córek i babcia czworga wnucząt przez lata starała się żyć blisko Kościoła. Od początku lat osiemdziesiątych angażowała się w rozmaite duszpasterstwa, w tym w Ruch Kultury Chrześcijańskiej „Odrodzenie”. Wanda Rułka była doradcą życia rodzinnego, powiernikiem wielu młodzieżowych miłosnych dylematów, prowadziła krąg lectio divina. Codziennie uczestniczyła we Mszy św., odmawiała brewiarz. Gdy w 2004 r. zmarł mąż, szybko podjęła decyzję, że resztę życia chce spędzić w stanie wdowieństwa konsekrowanego. Czuła, że chce tego także Bóg.
– Wnuczka mówiła mi, że właściwie od dawna myślała, że jestem zakonnicą – śmieje się, patrząc na poustawiane na półce mieszkania na Tarchominie rodzinne zdjęcia.
Inna wdowa, Ewa, która swoje świadectwo umieściła w internecie, mówi że Krzyż Chrystusa jest najważniejszą górą sięgającą od nieba do ziemi. Po śmierci męża stara się iść za Jezusem z Maryją i wspina się na tę górę, aby zdobyć szczyt. – Krzyż Jezusa wyrył się w moim sercu, wiedziałam i czułam, że tylko On jest teraz najważniejszy w moim życiu. Pragnęłam Go całym sercem i całą duszą, dla której stał się codziennym Pokarmem. On to cztery lata temu konsekrował moje wdowieństwo– stałam się wybranką Boga – pisze Ewa na stronie www.konsekrowane.org.
Wdowy codziennie modlą się, by Ten, który uświęcił oblubieńczą więź z ich małżonkami, uświęcił teraz także ich wdowieństwo. Odmawiają brewiarz i przyjmują komunię św. Resztę dnia, inaczej niż w zakonie układają według swoich potrzeb. Nie noszą też habitów. A ślub, który składają, jest nieodwołalny, do końca życia.
– W archidiecezji warszawskiej do stanu konsekrowanego przygotowuje się sześć pań – informuje ks. Wiesław Kwiecień, duszpasterz wdów i dziewic konsekrowanych.
Kościół jak wdowa
– W każdym stanie można naśladować Chrystusa, ale bezżenność jest tym, w którym naśladowanie Chrystusa wyraża się najpełniej. Chodzi o to, aby całe życie poświęcić sprawom Bożym, budowaniu Królestwa Bożego. Ci, którzy pozostają w dziewictwie, uczestniczą w dziewictwie Kościoła, Oblubienicy Chrystusa – mówi Małgorzata. – Tajemnicę Kościoła Oblubienicy zapowiada i objawia sam Jezus w Ewangelii Mateusza, kiedy przedstawia uczniów jako tych, którzy już uczestniczą w tajemnicy oblubieńczej Królestwa. Życie w dziewictwie powinno być podjęte dobrowolnie i tylko przez tych, którzy rozumieją jego sens. Sens zaś wyraża się w tym, że jest przede wszystkim dobrowolnym wyborem dla Królestwa Bożego, a nie rezygnacją z małżeństwa – wyjaśnia.
Ojcowie Kościoła w stanie wdowieństwa doszukiwali się nadprzyrodzonego znaku. Św. Augustyn twierdził, że „Kościół jest jak wdowa”, bo oczekuje ponownego przyjścia Pana, jak wdowa pragnąca ponownie ujrzeć swego małżonka. Ale wzmożone zainteresowanie konsekracją w stanie dziewictwa i wdowieństwa ze strony współczesnych kobiet ma z pewnością swoje znaczenie.
– To powołanie do miłości oblubieńczej, ale przeżywanej indywidualnie, choć w świecie. Nie musi polegać na ukrywaniu się. Wręcz przeciwnie – mówi Agnes Barbara Pietrzak.
Pokarm i lekarstwo
Niech płonie miłością ku Tobie i nie kocha niczego poza Tobą. Niech swoim życiem zasługuje na pochwałę, ale jej nie pragnie. Nich wielbi Ciebie przez świętość ciała i czystość duszy. Niech służy Tobie w miłości i bojaźni. Ty bądź jej chwałą, radością i pragnieniem. Bądź dla niej pociechą w smutku, radą w niepewności, obroną przed krzywdą, cierpliwością w ucisku, dostatkiem w ubóstwie, pokarmem w poście, lekarstwem w chorobie. Niech wszystko znajdzie w Tobie, bo ponad wszystko wybrała Ciebie.

Podsumowując, widzimy że 300 kobiet tylko w Polsce wzięło ślub ze zmarłym Jezusem.
Jak sobie i komuś łóżko ktoś pościeli, tak się wyśpi, nawet z Oblubieńcem nie żyjącym od 2000 lat. W kontekście seksu astralnego, opętań warto tu jeszcze wydobyć wątek bałwochwalstwa.

Te 300 Polek, było zdania, że jedyny syn Boga stał się ich własnym oblubieńcem, równocześnie dla nich wszystkich. Że z wszelkich przyczyn zadowoli każdą z nich, każdego dnia. Przy podobnych pomysłach, dobrze byłoby rozumieć z kim te panie wzięły ślub w świątyni i ustalić czy:
– Z Jezusem który umarł.
– Z duszą zmarłego Jezusa.
– Z duchem zmarłego Jezusa.
– Z Jezusem żyjącym- czyli z kim?
– Z Jezusem jaki już nie żyje.
– Z Jezusem jaki nie posiada ciała fizycznego.
– Z Jezusem jaki posiada ciało fizyczne.
– Z Jezusem zmartwychwstałym.
– A może rzeczywiście z Jezusem, tym jedynym Synem Boga?

To ostatnie akurat nie jest prawdą i w oparciu o Biblię łatwo można przedstawić dowody.
Wiele osób modli się do Jezusa, tak jak kiedyś modlono się np. do Dionizosa, Kriszny czy Zeusa. Lecz czyni się to niezgodnie z 2 przykazaniem dekalogu oraz z 2 psalmem Dawida. Ktoś chyba czegoś nie dopowiedział tym 300 kobietom. A one sobie nie doczytały i nikt tego braku wiedzy u prących do własnej boskości, już nie zweryfikował. One, zwłaszcza one całym życiem poświęcające się podobno samemu Bogu, powinny znać i rozumieć  Psalm nr 2 w którym Bóg do Dawida mówi tak: Link
„Tyś Synem moim,
Ja Ciebie dziś zrodziłem.
Żądaj ode Mnie, a dam Ci narody w dziedzictwo
i w posiadanie Twoje krańce ziemi. „

Niestety zaniechano kiedyś promocji drugiego Bożego przykazania z Dekalogu. Księga Wyjścia 20, 2–17 podaje je w takich słowach:Link
,,4Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. 5Nie będziesz się im kłaniał ani służył.”
Zatem mamy w Biblii  wymienionych z imienia nie jednego, ale 2 synów Boga.
Powstaje zatem pytanie o odpowiedzialność za promocję i za doświadczanie seksu astralnego, za ukrycie przed 300 kobietami prawdy o bałwochwalstwie i o 2 synach Boga. Ktoś się przyczynił do tego, bo miał w tym własny cel. A one wiedząc o 2 synach Boga mogły by dokonać wyboru, czy iść drogą pracy i modlitwy do Boga jak Dawid, czy drogą na skróty poprzez małżeństwo z nie żywym Jezusem.

W kwestii bałwochwalstwa-czyli przy wywyższeniu ponad Boga rozmaitych ludzi i ich dusz, warto by jeszcze dodać łechtanie i rozrost własnego ego u współmałżonek, jedynego w ich mniemaniu Syna Bożego. Taki krzątający się po domu i śpiący przy boku boski Oblubieniec, załatwi przecież wiele dla swej połowicy. To przecież jest logiczny i oczywisty powód podobnych małżeństw. Zapewne wstawi się u Boga Ojca w każdej kwestii, np. zbawienia grzesznej Duszy. Które to zbawienie z tego względu, każdej z Oblubienic jawi się, jako rzecz nadzwyczaj prosta. Przy okazji powstaje duma z wykiwania konkurentek. No i prestiż w środowisku wzrasta w sposób wyraźny, bo przecież ślub z boskim Oblubieńcem, czyni boginię ze zwykłej kobiety, lub postać godną wszelkiej czci.
Oczywistym jest, że od tysięcy lat samotne kobiety ściągają do siebie na seks astralny męskie dusze wszelkich bóstw. Hinduski żywy bóg o imieniu Kriszna, miał takich żon w astralu dokładanie 16 000. Czytając tamtą mitologię dowiadujemy się, że jego boska ziemska partnerka, prostytutka o imieniu Radha w swym burdelu przyjęła co najmniej 4000 fizycznych kochanków. Figurkę zmarłego boga płodności, skandynawskiego Freja przedstawiano zawsze z ogromnym penisem, jako widomy dowód, że niewiasta znajdzie z bóstwem, to co może jej do szczęścia brakować. A przecież bóstwo nie żyło już setki lat.
Przed świątyniami w Japonii, oraz ogólnie przed świątyniami hinduskimi i w ich wnętrzach możemy napotkać kamienne penisy będące podobiznami penisów należących do rozmaitych męskich bóstw. Link Nie zostały tam umieszczone bezprzyczynowo, wszak bóstwa czynią wszytko dla wiernych wszelkich płci.

Pokrewnym tematem w religiach świata jest wywyższanie i ubóstwienie wszelkiego rodzaju astralnych Boskich Matek, Link zwanych też niekiedy Królowymi Pszczół. One z kolei lubiane są i przyciągane przez samotnych mężczyzn i ich Dusze. Mechanizm ten promowany jest m.in. w Europie, kiedy kapłani bez zaglądania w Dekalog, w swych świątyniach otwarcie zachęcają męską populację następującymi słowy: ,,Idź do Bożej Matki. Ona ciebie przytuli do swej matczynej piersi- w każdej twojej potrzebie.” W 2015 r. kilka kobiet z tytułem Bożej Matki żyje w Czechach i w Niemczech. W Nepalu mamy takie zatrzęsienie Boskich Matek, że ustanowiono ich gradację. W Katmandu stolicy Nepalu żyje jedna główna Krajowa Matka Boska. Ale są też Nepalskie Powiatowe Matki Boskie, Wojewódzkie, Gminne.
Inne kobiety jakie już dawno zmarły, a zatem ich nieśmiertelne Dusze również są promowane jako obiekty godne …przytuleń i uniesień z tym związanych.

Na zakończenie rozwinę tekst motta. W jednym ze swoich odczytów E. Cayce powiedział osobie poszukującej;,,Pamiętaj, że nie ma drogi na skróty do świadomości boskiej siły.
Jest ona częścią twej świadomości, ale nie może być urzeczywistniona tylko dzięki samym pragnieniom. Zbyt często powstaje tendencja do pragnienia i oczekiwania jej bez przyjęcia duchowej prawdy przy pomocy procesu mentalnego
[rozumu i zrozumienia]. A to jest jedyna droga prowadząca do celu.
Nie ma drogi na skróty
[do Boga] w metafizyce i nie ma znaczenia, co mówią ci, którzy mają widzenia, interpretują liczby lub czytają w gwiazdach.”

 


Opublikowano: 05/03/2015
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz

Ten wpis ma 4 komentarze

  • s_majda pisze:

    ,,Od tego momentu Karolina jest zaślubiona Jezusowi, a ordynariusz jest jej jedynym przełożonym w Kościele. Link

    Mam najlepszego zięcia na świecie. Wszystko potrafi załatwić i jest dobry – powiedział już po konsekracji Karoliny jej ojciec. Na początku nie rozumiał zamiaru córki, bo przecież kobieta powinna założyć rodzinę, być żoną i matką, a jak już poświęcać się Bogu, to w zakonie. Po uroczystych zaślubinach nie krył jednak zadowolenia.”

  • s_majda pisze:

    Oprócz chrześcijańskiego, kościelnego ślubu ze zmarłym 2000 lat temu Jezusem, promuje się również seks z innymi Duszami w innych religiach i sektach.  Poniższy tekst wyszperano w Internecie. Jeśli  słowo ,,Demony” zastąpimy słowem ,,Dusza” otrzymujemy dokładnie to samo co opisałem powyżej w artykule.  Dowiedziałem, że  nie tylko kobiety, ale również geje ściągają  do siebie  w tym celu rozmaite Dusze chętne na seks z nimi. W nieświadomości osoby promujące taki seks astralny, piszą tu, że jest to bezpieczne, jest na całe życie i poza nie…. W żadnej z opisanych form seksu astralnego ,,beneficjenci” nie idą z problemami do Boga, a znajdują sobie seks bez zobowiązań, z duszami osób żywych lub umarłych. Nikt nie myśli o skutach jakie doświadczy za dwa, trzy wcielenia własnej Duszy. Uwaga, żaden fragment tego artykułu ani komentarze, nie mają zadania promocji podobnych pomysłów i ich skutków. Jakiekolwiek naśladownictwo prowadzi wyłącznie do cierpień.  

    Z poniższym tekstem kojaży mi się zdanie wypowiedziane na jakimś filmie przez Woody Allena, że spieszy się na wykłady z masturbacji dla zawansowanych. 

    ,,Inkuby i Sukuby: seksualne związki z Demonami [Duszami][Fragment art. ]

    Intensywny kontakt z Demonami [Duszami]uwzględnia wymianę energii. Będąc na znacznie wyższym poziomie duchowym niż ludzie posiadają One znacznie więcej energii a bliskość z Demonami [Duszami]może wywołać u ludzi efekty jak przy poparzeniu skóry lub nadwrażliwość do póki się do tego nie przyzwyczaimy lub nie zwiększymy swego poziomu energii, co jest celem. Seks duchowy [z Duszami]jest prawdziwy. Otwarcie waszego umysłu na zmysły normalnie niedostępne dla przeciętnej osoby wymaga trochę psychicznej pracy, ale sposób wykonania tego jest znacznie łatwiejszy niż w przypadku innych sposobów oraz jeszcze bardziej przyjemny. Demoniczni przyjaciele oraz kochankowie są cudowni dla ludzi będących w więzieniu lub w jakimkolwiek innym zamknięciu. Wielu z nas doświadczyło jak Demony nas fizycznie dotykały. Uczucie jest takie samo jak przy dotyku ludzkiej dłoni. Może się to przeistoczyć w stosunek seksualny. Kochanie się z Demonem [Duszami]to ekstaza uniesienia. Ponieważ Demony [Dusze]przychodzą do nas w eterycznej / astralnej formie, potrafią spenetrować nasze ciało i dotrzeć do okolic nie tak łatwo dostępnych dla innych ludzi. Męskie Demony [Dusze]bez trudu odnajdują i stymulują punkt G u swych ludzkich partnerek. Żeńskie Demony [Dusze]mogą dotrzeć bezpośrednio do gruczołu prostaty u mężczyzn, doprowadzając ich do pełnego i mocnego orgazmu.

    JAK ZACZĄĆ: Po pierwsze, kluczowe jest wykonanie rytuału….”

  • s_majda pisze:

    Boskie oblubienice

    Katarzyna ze Sieny – pewnej nocy 1367 roku ukazał się jej Jezus w towarzystwie Matki, proroka Dawida i kilku świętych. Biorąc ich na świadków poślubił ją i wsunął jej na palec złoty pierścień z czterema perłami i rubinem. 

    Odtąd młode mistyczki zaczęły przedstawiać się jako poślubione Chrystusowi a dowodem zawarcia mistycznego małżeństwa były widoczne tylko przez nie pierścienie. Były też inne przedmioty.

    Katarzyna Ricci – podczas takich „zaślubin” otrzymała naszyjnik i królewski płaszcz.

    Joanna de Maille – zamiast pierścionka, naszyjnika – dostała koronę cierniową.

    Kilka mniszek z Niemiec otrzymało… obrączkę w postaci napletka, jaki został po obrzezaniu Jezusa.

  • s_majda pisze:

    Śluby ze zmarłymi jak te z Jezusem zawierane są nie tylko w Polsce, ale i w Indiach. W miejscowości  Koovagam kolejni dobrowolni eunuchowie biorą co roku zbiorowy ślub, z deifikowaną postacią księcia Arawana wspomnianą w Mahabharacie. Czczą ten sposób Krisznę, który chwilowo zmienił płeć i wyszedł za mąż jako kobieta na krótko za w/w. Festiwal ślubny trwa dwa dni. W tym czasie rytuały powtarzane są wiele razy. W międzyczasie hidżrowie (owi kastraci) zarabiają na życie tańcząc, śpiewając, błogosławiąc, żebrząc i prostytuując się.