Po przemianie ustrojowej w Polsce, jaka miała miejsce po roku 1990r. pojawił się kryzys a z nim „dojenie„ mniej zaradnych, przez tych, co byli bardziej obeznani z kapitalizmem i drapieżnością. Okolica gdzie mieszkam do dziś nie podniosła się jeszcze z upadku. Oprócz „wydojenia„ powiatu i województwa, wydojona została również Polska. Najpierw zaczęli to robić Rosjanie jeszcze w 1944r.
Ostatnio wyłapałem mechanizm jednostkowego dojenia świata i Boga przez osoby chciwe i zachłanne na pieniądze.
Podwyżka dochodów o 2000 miesięcznie, to mało. Podwyżka o 2500 też mało.
Chciwość ma różne oblicza i nie o nich piszę. Chciwość nie jest przejawiana tylko ,,wobec innych”, to również chciwość dla siebie, choć są też inne jej odmiany i proporcje. Istotne są skutki karmiczne. O ile wszechświat chyba(?) można doić, o tyle Boga już nie bardzo. Owszem Bóg da, ile trzeba. Owszem Bóg da, po uważaniu. Nie wypowiadam się tu w Jego imieniu, a wyciągam wnioski z wiedzy ogólnie dostępnej. Nic i nigdzie nie ma za darmo. Na wszystko trzeba jakoś zapracować. Pokazano mi kontekstowo, karmiczne skutki bezkrytycznego dojenia, jako wcielenie danej duszy w krowę, kozę lub w owcę.
Nie wiem jaki jest zwrotny przelicznik walutowy na kozy i mleko. Nie wiem, czy jest to 10 litrów dojonego mleka za każde 100$ wydojone od wszechświata. Możliwe, że mniej wydajne kozy muszą mieć więcej kolejnych wcieleń niż krowy, aby ilość pobranego mleka, zadowoliła wydojony wcześniej wszechświat.
„Hodowla krów mlecznych to walka o ich wydajność. W Polsce krowy użytkuje się przez 3-4 laktacje, a w 2011 r. średnia długość ich użytkowania wyniosła 3,15 lat. Zważywszy na fakt, że przez pierwsze dwie laktacje zyski ze sprzedaży mleka pokrywają zaledwie koszty odchowania i utrzymania krowy, wynik ten jest niski. Ocenia się, że hodowla bydła mlecznego będzie opłacalna, jeśli w przyszłości średnia roczna wydajność krowy wyniesie ok. 10 tys. l mleka na rok, czyli 27 l dziennie„.
Opublikowano: 11/08/2020
Autor: s_majda
Komentarze