Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie
Pogarda wobec własnej Duszy

Nie zajmuję się tu wzorcami pogardy człowieka dla innego człowieka np: żołnierza dla innego młodszego stopniem żołnierza, pogardą młodzieńca wobec staruszki nieudolnie przechodzącej przez jezdnię.

Piszę tu o pogardzie Duszy dla własnego przejawienia się w materii, oraz o aspektach takiej wewnętrznej pogardy.
Jak Dusza może gardzić ciałem swoim, kiedy każda przed narodzeniem godzi się na dane warunki i otoczenie? Czy jest to w ogóle możliwe?
Każda Dusza na swój sposób chce przecież rozwijać się w świecie przejawionym. Jednym to lepiej wychodzi, innym gorzej.
Pogarda Duszy dla własnych dokonań w materii i pogarda dla tego co jej ziemski awatar aktualnie osiągnął, to nie tylko sprawa ich własna i boskiego planu. Dusze żyją nie tylko dla siebie w ciałach materialnych. Ich awatarowie płodzą ziemskie potomstwo, administrowane potem przez inne Dusze, tworzą związki seksualne z awatarami innych Dusz.
Rozpatrzmy pokrótce przypadek samobójstwa. To może być ucieczka Duszy od sytuacji w którą się wplątała, ale też pogarda nie dla samego fizycznego ciała, lecz dla wytworzonych w materii rezultatów działania Duszy. Samobójstwo zadekretowane przez Duszę, może pozostawić na ziemi osierocone dzieci, wychowywane później przez tzw. „społeczeństwo” i przypadkowych ludzi. Owszem na karmę tak wychowywanej sieroty trzeba sobie zapracować i pewnie przyczyni się to do rozwoju tej Duszy jaka pozostaje na ziemi osierocona przez gwałtowne odejście rodzica. Z tym, że rozwój ten nie będzie szybki ani łatwy. Najpierw trzeba się będzie dziecku i jego Duszy uporać ze wzorcem dziecka niekochanego przez rodzica (tatusia, mamusię).
Bardzo dokładnie opisano w Hunie technikę kodowania Duszy pogardy do jej własnej ziemskiej osobowości. Jak to się wedle zasad Huny dokonuje?
Otóż, podstawową kwestią jest zrozumienie, że Bóg stworzył nam nieśmiertelną Duszę a nie jakąś nieśmiertelną podświadomość. Każdy z nas ma własną nieśmiertelną Duszę i programuje jej następne działania, kierunki w których ona będzie realizować plan wbudowany przez ziemską osobowość. To jest oczywiste, że plan kodowany Duszy przez jej ziemskiego awatara może stać w sprzeczności z Planem Boga dla tejże samej Duszy.
W Hunie Duszę nazywa się „pomieszaną i niekiedy przygłupią podświadomością, którą niekiedy można sobie wyszkolić jak psa”. ,,Po wyszkoleniu będzie tobie wiernie służyła i spełniała wszystkie polecenia.” Takie podejście do Duszy nie pozostaje bez przyszłych konsekwencji- tj zwrotnego pogardzania człowiekiem przez jego własną nieśmiertelną Duszę. Pogarda wobec Duszy, nazywanie jej per „John” i oczekiwanie na spełnienie każdego polecenia opisał już nie jeden znany i szanowany autor podręcznika Huny. Czytaliście tak samo jak ja podobne zdania. Umysł świadomy oczekuje od przygłupiej podświadomości ( Duszy), że będzie ona dla niego niczym Dżin z arabskiej bajki. Potrzemy lampkę oliwną (butelkę z zaklętym dżinem)czy wezwiemy podświadomość ( Duszę), na nasze rozkazy, to na jedno wychodzi. Posługujemy się czymś bez zrozumienia rezultatów a one są karmiczne, czyli takie jakich rezultaty będą możliwe do zobaczenia dopiero po setkach lat. Kto będzie pamiętał po nawet pierwszych minionych 100 latach, że własną Duszę zgodnie z wytycznymi Huny taktował kiedyś jak psa, pogardliwie ją nazywając, pogardliwie zlecając jej rozmaite działania w stylu jaki ja wyczytałem w niejednym już podręczniku ,,Niech John (podświadomość- Dusza) zrobi dla mnie … to i owo..” Z całą pewnością będzie to sama wzgardzona Dusza.

W relacji z Duszą należy pogardę rozważać w obie strony tj. pogarda Duszy wobec jej własnej ziemskiej inkarnacji i pogarda człowieka wobec własnej zagubionej Duszy.
Pogarda człowieka wobec wewnętrznych płynących z serca podpowiedzi, pogarda wobec szlachetnych pragnień Duszy, które ona kiedyś bezowocnie pragnęła wyrazić w materii.
Tak ugruntowane nieposzanowanie po jakimś czasie owocuje pogardą Duszy /zwanej podświadomością/ wobec tego co zamierza jeszcze dokonać jej uosobienie w materii, czyli ziemski człowiek. No jakie masz pragnienia czytelniczko /czytelniku/?
Jeśli pragnieniem Twoim jest wybudowanie domu a nie możesz tego dokonać i wiesz, że nie jest to dla Ciebie możliwe, to poszukaj osobistej wiedzy o pogardzie dla dóbr materialnych jakie ma wpojone np. w Tybecie Twoja własna Dusza. W innych kłopotach szukaj informacji dlaczego Tobie, którym własna Dusza może pogardzać nie układa się teraz w związkach, w seksie, pracy zawodowej.
Dusza zwykłego zjadacza chleba pamiętająca niedawną własną i jego dominację (jako król czy cesarski władca świata) nad innymi może pogardzać tym, co jej obecny awatar zdołał osiągnąć teraz w materii. Duszy gubi się wiedza, że to jej i tylko jej ta sprawa kiedyś umknęła z uwagi i dzisiaj jest przypomniana poprzez ograniczenia jakie ona sama doświadcza w obecnej ziemskiej inkarnacji-ograniczenia bezradnego człowieka. Ograniczenia dotykają Duszę nie mogącą wyrazić tego co pragnie, co jej wydaje się istotne. Ograniczenia przybierają rozmaite formy, od kalectwa dawanego Duszy aktywnego sportowca(żołnierza), do raka krtani u człowieka wyśpiewującego chwałę wojny i cierpienia.
Jeśli kiedyś czytelniku poogradzałeś własną Duszą jej planami rozwoju, to możesz być dzisiaj taktowany przez nią per ,,noga”. Swoiste zawadzało którego szybko należy się pozbyć.
Jak Dusza może pokochać swoje ziemskie wcielenie którym pogardza, jak może swojemu ziemskiemu człowiekowi nieba przychylić skoro go lekceważy, tak samo jak on jej czynił przed wielu laty?


Opublikowano: 23/03/2008
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz

Ten wpis ma 2 komentarze

  • s_majda pisze:

    Mahomet radził, by muzułmanin zanim położy się do snu, powiedział: W imię Twoje Panie, kładę się, i w imię Twoje wstaję. Jeśli zechcesz wziąć moją duszę, miej dla niej łaskę i jeśli zechcesz mi ją zwrócić, wówczas chroń ją, jak chronisz swe prawe sługi.” Kiedy muzułmanin budzi się powinien powiedzieć: Chwała Allahowi, który przywrócił mi zdrowie i oddał duszę i pozwolił mi bym o Nim pamiętał).” [at-Tirmizi, 3323’, hadis dobry (hasan)] Zaczerpnięte z [O islamie]

  • s_majda pisze:

    Sławek prawie dobrze myślisz, ale to nie jest tak do końca. Z niewolnikiem trafiłeś w dziesiątkę. Jak inaczej chorowano by na raka gdyby dusze szanowały ciała swoich osobowości?2012-01-25 11:45 Sławomir Majda (m)

    #

    Jesteś osobowością swojej duszy, wiec jeśli ona inkarnowała jako J. Waszyngton to ty masz jego choroby w części. Można poczytać na co chorował i przyjąć, że kolejna jego osobowość może mieć podobne blokady.

    Jeśli ona inkarnowała jako prostytutka po wcieleniu Waszyngtona, to dziś w ciele mężczyzny nie masz pochwy, piersi, ale możesz mieć nawyki zarabiania pieniędzy w uwłaczający sposób.

    *******

    Piszę to bez aluzji i odniesień.

    ******

    Wszystko co obciążyło tamte osobowości wchłonęła dusza i w ułamkowej cześć swoich obciążeń przekazała je kolejnej osobowości czyli Tobie.

    Ty nie byłeś grekiem, obrzezanym żydem, kobietą w ciąży. Takie inkarnacje miała dusza.

    ******

    W nieświadomości ludzie nie wiedzą, że dusze posiadają własne plany, że myślą, mówią itp dokładnie jak ludzie.

    Mamy zatem umysł człowieka i umysł- niezależny jego duszy.

    Różnimy się głównie gęstością skupienia oraz planami na przyszłość. Mało która dusza nie pragnie znowu inkarnować, a to stoi w sprzeczności z planami oświecania się ludzi.

    2012-01-24 21:55 Sławek (m)

    #

    Manuela

    nie odrobiłaś lekcji, jesteś osobowością, w związku z tym ze dusza jest niesmiertelna a osobowość tak według SM to nie masz nic wspólnego z duszą, w najlepszym przypadku jestes jej rękawiczką którą wyrzuca na smietnik gdy się zużyje a w najgorszym formą odchodu lub niewolnika kórego się wykorzystuje za zycia do wyrobienia karmy.

    Jest tego jeden duży plus jeśli nie narozrabiałaś bardzo w tym wcieleniu i zdarza się ze dusza wrzuca Ci kolejne g.. z innego jej wcielenia do przerobienia to ta teoria eliminuje poczucie winy.

    2012-01-24 11:29 Manuela (k)

    #

    Sławomir Majda,

    to czym/kim wg Ciebie jest to "ja" – ciałem? bo chyba doświadcza dusza.. w jakim ciele by nie byla to jest to to samo "ja" – ta sama świadomość.

    2012-01-23 18:56 Sławomir Majda (m)

    #

    Temat był dobrze omówiony kilka lat temu, ale nie odrobiłaś chyba lekcji.

    Ja w cuda nie wierzę.

    Wysil umysł. To się każdemu przydaje, nawet blondynce-bez aluzji.

    Miecz został wbity w ciało Helena, kończąc tym samym jego życie. Czy to rozumiesz?

    Potrafisz też chyba zrozumieć, że ja Sławek nie żyłem 2400 lat temu?

    Helen miał nieśmiertelną duszę. Czy to też już rozumiesz?

    Dusza zapamiętała zdarzenie i zaistniały skutek czyli śmierć własnej osobowości z wbitym mieczem.

    Dusza nosiła miecz w energiach przez ten cały czas, aż chyba na sesji pokazano mi zajście.

    *******

    Nie potrafię jak co niektórzy powiedzieć o sobie że mnie zabili. To negatywna afirmacja. podobnie jeśli posłużysz się logiką, to nie możesz o sobie powiedzieć, że ty Grażyna miałaś wytrysk spermy. Choć możesz coś takiego sobie przypomnieć, ale innej inkarnacji duszy. Bo to nie było twoje doświadczenie.

    2012-01-23 18:14 Grazyna Anna (k)

    #

    "Kilka lat temu wyciągałem z ciała miecz wbity wówczas. a przecież minęło ziemskich 2400 lat. Taka nieprzyjemna pamiątka odreagowująca mi szkodliwe pomysły. "

    Sławomirze wyjaśnij mi proszę paradoks, bo nie kumam ni w ząb.

    Skoro pod Termopilami walczył wcześniejszy awatar twojej duszy, a nie ty, to jakim cudem TY wyjąłeś sobie z TWOJEGO ciała (jakiego???) miecz tam wbity???

    2012-01-23 15:30 Sławomir Majda (m)

    #

    Jakiś wcześniejszy awatar mojej duszy poległ pod Termopilami. Jeszcze wcześniejszy -przecież nie napiszę że to ja- ćwiczył się w szkole walki na górze Wudan. Doszedł tam do mistrzostwa, ale szkoła to szkoła i dba o kadrę oraz arbiturientów.

    W szkole nie było egzaminu praktycznego bo wszystkie ataki kończyły się centymetr od potencjalnej ofiary. Dopiero na greckiej plaży zaczęła się masakra, trwająca w tym przypadku dzień.

    Kilka lat temu wyciągałem z ciała miecz wbity wówczas. a przecież minęło ziemskich 2400 lat. Taka nieprzyjemna pamiątka odreagowująca mi szkodliwe pomysły.