Tekst jest wynikiem dyskusji toczącej się na różnych forach duchowych na temat boskości jaką przejawiają podobno pewne osoby.
Niedawno odszedł ze świata żywy bóg o imieniu Satya Sai Baba. Jego dusza inkarnowała już wielokrotnie jako etatowa boska istota np. Sziwa, Rudra, Set, Balarama.
Otóż, za pomocą wahadełka inne osoby o niższej samoocenie wywróżyły sobie ogrom boskości, bo 75%, i już za tydzień będą zapewne z panem Bogiem mówili do siebie ,,Panie bracie”. Umyka im jedynie 95% nietkniętych jeszcze własnych wzorców żołnierskich czy bloki związane z 2 czakrą-seksualna.
Tam gdzie jest chaos myślowy jest kilka ślepych dróg nie tyle rozwoju duchowego ile upadku. Gdybać sobie można, można też zmierzyć wahadełkiem urojoną boskość własnej osobowości lub boskość duszy, czy badać inne niewymierne a zmyślone wartości.
Przykład. Kupiłem książkę o mojej dynastii jaką założyłem 1300 lat temu. Dynastia przetrwała do dzisiaj, przetrwał naród. Fajna sprawa i zupełnie dla mnie obojętna.
Powiem więcej, diabeł zawsze tkwi w szczegółach.
Dla jednych to nieistotne szczegóły- lecz dla mnie ustalenie stanu faktycznego jest najważniejsze. Logika też ma swoją cenę, ale i skutki jej wykorzystania nie kalają mnie.
Dynastię założył inny niż ja, wcześniejszy ziemski awatar mojej duszy. I to mnie cieszy, że przetrwała, ale ci ludzie są dla mnie obcy. Nic do nich nie mam, niczego mi nie dadzą materialnego, kiedy tam pojadę i powiem ,,Ja Sławek jestem waszym przodkiem”. Choć są beneficjentami działań mojej duszy w materii- wygonią mnie na cztery wiatry, i byłoby to logicznym następstwem podobnego działania.
Boskość osobowości lub chęć duszy, aby urzeczywistnić w sobie boskość, zawsze prowadzi do wniosków, że boskiemu bezkarnie można na więcej pozwolić niż reszcie wielbicieli.
Poza tym jego tępy wielbiciel może mieć jedną cenną cechę. Wielbić bezdyskusyjnie guru- bóstwo i nigdy nie podskoczyć powyżej objawionej wiedzy, że boskość osobowości u Guru jest priorytetem koniecznym do zbawienia.
Boskość na jaką oczekują znajomi, ma być boskością ich duszy, czego przejawienie nie jest możliwe. To wartość i oczekiwania urojone.
To wszystko co należy do Boga jest boskie. Boskość jest cechą Boga.
Człowieczeństwo jest cechą ludzką.
Duchowość należy do duszy.
Str 67 Long książka pt ,,Magia Kahunów”. ?rednie Ja staje się z dnia na dzień coraz bardziej ,,godne zaufania” i tak powoli zbliża się chwila, kiedy może podnieść się na następny szczebel świadomości i stać się Wyższym Ja. To jest pogląd bałwochwalczy, bowiem nazywając duszę NJ czy mieszając w to osobowość, mają one jakoby stać się czymś na podobieństwo Boga (WJ)lub nawet samym Bogiem w procesie domniemanej ewolucji wszystkich istot naszego potrójnego JA (NJ, ?J,WJ).
Nie istnieje żaden pionowy awans osobowości na duszę, a dusza nie może stać się Bogiem ani być Bogu równa. Po oświeceniu się na podobnych zasadach 1 mln istot, na świecie byłoby już 1 mln bogów, walczących ze sobą o dominację.
Z czego zatem wynika zatem pogląd że boskość się ma lub można ją osiągnąć? Z potrzeby duszy jaka prawdziwie chce inkarnować jako żywy ziemski bóg w stylu Ozyrysa, Wisznu itp.
Istotne jest też to, że kilku boskich buduje dzisiaj własne wojskowe armie z dusz jakie im teraz ufają z uwagi na obecne otrzymane wsparcie. -Pomagasz mi teraz -to znaczy, że mogę iść z tobą również na twoje wojenki- zapewne będą w słusznej sprawie.
Oczywiście wojna to skalanie duszy związane z destrukcją i zabijaniem innych. Manipulacje zawsze są widoczne gołym okiem w słowach i poglądach każdego kto ogłasza swoją boskość. Warto też zobaczyć jakich ma w astralu mocodawców, jaką dynastię ,,boskich „chce założyć w przyszłości. Na ogół potrzebuje żony lub haremu i tam gdzie dziś do ,,boskiego” ciągną tłumy nałożnic, to widać przyszłego zdobywczego wodza ze sztabem najbliższych współpracowników.
Jednostka zawsze może dążyć do wypełnienia się boskim światłem, do poddania się Bogu, na jego warunkach, w zgodzie z boskim planem. To nie to samo co ogłaszać swoją boskość, lub dążyć do bycia Bogu równym. Po kilku wymianach myśli z pewnym panem, jego dusza zapytała się mnie wprost- Czy masz coś przeciwko temu, abym ja został Bogiem?
Nie miałem. Każdy posiada wolną wolę, a poza tym co dałby mój protest?
Powiedziałem tylko, że -to jest nieetyczne.
Opublikowano: 17/07/2011
Autor: s_majda
Komentarze
Ten wpis ma 1 komentarz
„Jeśli zatem każde złe słowo jest przedmiotem odrazy dla Boga , to za jak wielką odrazę musimy uznać złe słowo zaparcia się Boga, złe słowo publicznego uznania cudzego boga, złą przysięgę człowieka, istoty niesubstancjalnej? Kiedy zaproponują nam złożenie takiej przysięgi, powinniśmy przypomnieć sobie słowa Jezusa „A ja wam mówi, byście w ogóle nie przysięgali”. Jeśli bowiem kto przysięga na niebo, obraża tron boży, jeśli ten, kto przysięga na ziemię, popełnia bezbożność, bo na równi z Bogiem stawia tak zwany „podnóżek stóp bożych”, jeśli ten, kto przysięga na własną głowę, grzeszy, to za jak wielkie przewinienie powinniśmy uznać przysięgę na czyjś los? Bo trzeba wówczas pamiętać także o następujących słowach: „Z każdego bezużytecznego słowa sprawę w dniu sądu”. A jakież słowo jest bardziej bezużytecznie niźli przysięga oznaczająca wyparcie się Boga?„ Fragment książki „Zachęta do męczeństwa„ Orygenesa.