Fragment książki ,,W pierścieniu nieśmiertelności” Robert C. Smith. Wydawnictwo Limbus
Inaczej niż większość osób zajmujących się tzw ,,duchowością czy rozwojem duchowym” ja piszę, iż to nie my ludzie inkarnujemy ale nasz dusze. Jest to zgodne z ridingami Caycego, ale informacja ta ginie już w książkowych opisach i komentarzach. To ważne rozdzielenie, oraz istotna wiedza, kto inkarnuje i kto ponosi odpowiedzialność za błędy poprzednich wcieleń. Jako dawny żołnierz walczyłem na wojnach nie ja sam Sławek ale inne ziemskie wcielenie mojej duszy. Dla uściślenia tego faktu dodałem w kilku pierwszych danach cytowanej książki w nawiasie słowo dusza.
Zastanówmy się, dokąd zaprowadzi nas ów cykl powrotowi do życia na Ziemi. Uzyskamy jaśniejszy obraz kulminacji cyklu ziemskich wcieleń, koncentrując się przez chwilę na celu reinkarnacji. Pamiętajcie, że dzięki reinkarnacji mamy przezwyciężyć nasze rozdzielenie z Bogiem zapoczątkowane buntowniczym użyciem wolnej woli i powrócić do pełnej miłowania jedności z Bogiem. Wcielenia uświadamiają nam konsekwencje naszych (dusz- przypisek SM)egoistycznych wyborów i dają szansę wyrażenia Bożej miłości w świecie materialnym. Gdy wyciągniemy już odpowiednie nauki i pokonamy złe cechy, które w sobie stworzyliśmy błędnie używając wolnej woli, reinkarnacja (duszy)wypełni swój cel na Ziemi.
Może się wydawać, że osiągnięcie tego celu leży poza możliwościami większości z nas (duszy). Biorąc pod uwagę odczyty Cayce”ego, rzeczywiście rzadko się zdarza, by ktoś (dusza)osiągnął ten poziom i nie musiał już powrócić do kolejnego życia na Ziemi. Spośród wielu ludzi, którzy otrzymali Odczyty życia od Cayce”ego, jedynie kilku dowiedziało się, że ich obecne wcielenie (duszy)mogłoby być (jej) ostatnim. Ale faktem jest, iż niektórzy ludzie przezwyciężyli konieczność inkarnowania, dając nam wszystkim promyk nadziei.
Na ogół ludzie ci nie dokonali wielkich czynów, w potocznym tego słowa znaczeniu. Po prostu przeżyli swe wcielenia w zgodzie z Duchem Bożym, z miłością służąc innym ludziom. Pokazali w ten sposób, że reinkarnacja spełnia swój cel i nawet dziś dusze, które kiedyś się zbuntowały, mogą wyrazić w swym życiu miłość Boga. Zakończyli wiec materialny etap swej podróży powrotnej do Ojca, do czego możemy dążyć wszyscy.
Nasuwa się pytanie, w jaki sposób możemy osiągnąć ów etap? Jakie przyjąć kryterium, by rozwinąć się na tyle, żeby wyzwolić się z konieczności kolejnych inkarnacji na Ziemi? Teoria reinkarnacji przedstawiona w Odczytach Cayce”ego mówi wyraźnie, iż każda dusza odpowiada za własne zbawienie. Dokonawszy wyborów, które doprowadziły do rozdzielenia z Bogiem i uwikłania się w sprawy ziemskie, musimy podjąć inne decyzje, dzięki którym pokonamy nasze(duszy-przypisek SM ) przywiązanie do Ziemi. Nasze myśli i nastawienia, czyny i wola wyrażania Ducha Bożego we wzajemnych relacjach, pomogą nam wyzwolić się z potrzeby kolejnych inkarnacji.
Ponieważ to dzięki woli każdy z nas może powrócić do Boga, warunkiem wstępnym osiągnięcia tego celu jest szczere pragnienie działania. Musimy tego chcieć. Wybrawszy kiedyś drogę buntu, musimy zdecydować się na powrót na drogę Bożą. Egoistyczne skłonności ujawniają się w każdej sytuacji. Większości z nas trudno jest ustawicznie myśleć, mówić i działać dla dobra innych, nie dla własnej korzyści. Jeżeli tak naprawdę nie pragniemy przeżyć naszego życia w zgodzie z wolą Boga, lecz wybieramy życie według własnej, ograniczonej woli, nasze szansę na znalezienie siły, by wyrazić miłość Bożą i w ten sposób zerwać więzy łączące nas z Ziemią są raczej słabe.
Swą duchową podróż musimy odbyć sami, ale nie jesteśmy skazani na własne siły. Bóg nie pozostawił nas samym sobie. Jego miłość do nas jest nieskończona i wieczna, a w tym świecie najpełniej wyraził ją poprzez życie Jezusa.
Aby móc skorzystać z Bożej pomocy, musimy uwierzyć, że nadejdzie, otworzyć się na jej przyjęcie i korzystać z niej na co dzień. To kwestia wiary. Jeśli nie chcemy pomocy Boga lub prosimy o nią nie wierząc, że tak naprawdę może nadejść, zamykamy się przed Duchem Bożym i ograniczamy obszary życia, w których może się przejawić.
Myśląc o pomocy Bożej, wielu z nas wyobraża sobie, iż na naszą prośbę zmieni On warunki, w których żyjemy. Lecz nie musimy widzieć zewnętrznych skutków jego działania, by przekonać się o obecności Boga. Nie potrzebujemy gromu z nieba objawiającego moc Boga, ponieważ każdy z nas od chwili stworzenia nosi w swoim wnętrzu obraz Ojca. Jako część naszej prawdziwej natury posiadamy zdolność wzywania Boga w modlitwie i usłyszenia Jego odpowiedzi podczas medytacji. W ten sposób możemy zyskać Jego kierownictwo i skorzystać z niego w codziennym życiu.
Pragnienie wyrażenia miłości, chęć wezwania Boga i poszukiwania przewodnictwa we własnym wnętrzu oraz wiara, że ta pomoc przyda się w życiu, to konieczne elementy naszego wewnętrznego, duchowego rozwoju. Lecz co z naszym życiem codziennym? W jaki sposób te cechy wewnętrzne wpłyną na nasze życie i relacje z innymi ludźmi?
Biorąc pod uwagę ilość decyzji, przed którymi wszyscy codziennie stajemy, trudno byłoby wymienić przykłady zachowań mogące doprowadzić nas z powrotem do Boga. Możemy jednak dostrzec ich wspólne cechy. Jest to stawianie woli Boga przed własną korzyścią i własną wolą.
Rozdzieliliśmy się z Bogiem, ponieważ zbuntowaliśmy się przeciw Jego miłości i zdecydowaliśmy się ruszyć swoją drogą. Aby ponownie się z Nim zjednoczyć, musimy porzucić tę drogę, w działaniach nie koncentrować się na sobie, lecz wyrażać w nich miłość.
Spełnianie woli Boga nie wiąże się z przestrzeganiem długiej listy rzeczy, których należy czy nie należy robić. Stajemy przed tak wieloma decyzjami, w tak różnych okolicznościach, że niemożliwością byłoby stworzenie reguł obejmujących wszystkie te możliwości. Lepiej ustalić kryterium, ideały, którymi możemy kierować się w ocenie wyborów życiowych. Warto odnotować, iż dla każdego z nas ideały powinny reprezentować to, co w nas najlepsze; każdy powinien jasno rozumieć, czym są dla niego ideały i powinniśmy się starać, by wszystkie nasze myśli i działania pozostawały z nimi w harmonii. Jeżeli wciąż będziemy postępować zgodnie z owym wyborem, możemy być pewni, że przynajmniej poruszamy się w odpowiednim kierunku.
Cechą charakteru, która także pomaga nam odzyskać dziedzictwo dzieci Bożych jest cierpliwość – cierpliwość wobec nas samych, innych ludzi i życia. Cecha opisywana przez Odczyty Cayce”ego nie jest biernym godzeniem się z narzuconymi warunkami życia, lecz siłą aktywną, „wytrwałą cierpliwością, cierpliwością aktywną – nie tylko bierną*”. (1968-5) Aktywna cierpliwość pozwala nam na odnoszenie się do bliźnich z miłością, bez względu na to, czy odpowiedzą nam tym samym. Dzięki niej nie ustajemy w wysiłkach, by żyć najlepiej jak potrafimy, mimo chwil wahań i wątpliwości.
Jeśli mamy osiągnąć jedność z doskonałością Bożą, musimy się doskonalić. Jednak nie powinniśmy się zniechęcać, jeśli nie zrobimy tego wszystkiego w jeden dzień. Wymaga się ód nas jedynie szczerego, wytrwałego i niezmiennego wysiłku w tym kierunku. Zapewniono nas, iż „podobnie jak w rozwoju duszy, cnotą jest nieustający i wytrwały wysiłek” (1391-1).
Może nam się wydawać, że czeka nas długa droga, nim ponownie zjednoczymy się ze Stwórcą. A jednak w naszym zasięgu znajduje się wszystko, czego potrzebujemy, by osiągnąć ten cel. Mamy wolną wolę, dzięki której możemy wybrać myśli i działania pozbawione egoizmu, wiarę, cierpliwość i szczere pragnienie powrotu do Boga; zdolność formułowania i korzystania z własnych ideałów; obietnicę Bożej pomocy i kierownictwa zyskiwanego dzięki modlitwie i medytacji, oraz sposobność do okazania Bożej miłości w świecie materialnym.
Reinkarnacja nie jest jedynie procesem spowodowanym przez nasze oddzielenie od Boga. Jest również środkiem, dzięki któremu możemy do Niego wrócić. Prawdopodobnie przed nami rzeczywiście długa droga, ale mamy na nią całą wieczność. Wieczna miłość i cierpliwość Ojca dają nam tak wiele sposobności w życiu na Ziemi, ile nam potrzeba i zostawiają tyle czasu, ile zabierze nam wyciągnięcie odpowiednich nauk.
Opublikowano: 17/01/2010
Autor: s_majda
Komentarze