Węże astralne buszujace w ludzkich energiach
Link do ,,Grafiku Wysokiego Astralu w schematach, rysunkach i opisie”.
Tekst o astralnych wężach jest obecnie jedynym i nikt inny w ten sposób ich jeszcze nie opisał. Nikt inny nie przyjrzał się im uważnie. Sprawy wężowe nie są radosne, przyjemne. Warto jednak przełamać opór i przeczytać do samego końca. Na CUD- portalu wiele już osób opowiedziało, że uwolniło się od węży obecnych w ich energiach. Czym są te węże i skąd tam się wzięły, jak się ich pozbywać?
Kult węży rozwijał się tam gdzie występowały wielkie ich fizyczne odpowiedniki. W Polsce jest zimno i najdłuższa żmija ma ok 50 cm więc tu się tego nie praktykuje choć są ich nosiciele.
W Indiach, Chinach, Indiańskich amerykach przetrwała wiedza o wężach, które czczono i którym składano hołdy. W Indiach po dziś dzień w zaćmieniu księżyca oczekiwane są zstąpienia astralnych bogiń wężowych na Ziemię. Niektórzy oferują swoje ciała na te okoliczność.
W Ameryce Południowej wężom budowano piramidy aby je należycie uczcić.
Pod wpływem narkotyków w Indiach, na Atlantydzie i w rajskim ogrodzie Edenu (Ewa) głównie kobiety wpuszczały w swoje serca astralne węże. Przejrzyjmy kilka ważniejszych mitologii świata i znowu w Indiach a nawet w Grecji pojawiały się kiedyś liczne kobiety z racji swych mocy duchowych zwane boginiami. Część z nich jako atrybuty lub jako ochronę używała swoich węży. Wystarczy przejrzeć ich nawet obecne wizerunki. Atrybutów wężowych nie posiadali mężczyźni- tu dominują konchy, miecze, harfy itp. Być może wmówiono kobietom, że jeśli urodzą węże to w jakiś cudowny sposób nastąpi ich przemiana, odmłodnieją, oświecą się, urodzą zbawcę itp. Mężczyzn na to nie można było nabrać.
Czarne astralne węże możemy dobrze obejrzeć kiedy opuszczają ciało energetyczne człowieka. Niekiedy u zaawansowanego channelinowca widać jak one sobie żyją w środku. Można węże policzyć dopiero w trakcie opuszczania żywiciela. Tu jednak doradzał bym skupienie się na bezpieczeństwie a nie na rachunkach.
Wielkość węży astralnych jakie żyją w astralnych energiach ludzi jest rozmaita i zależy od stadia rozwoju osobnika. Największe, potężne, wielometrowe jednostki hodowane są w fizycznych sercach ludzkich- a nie w czakrze serca jak można by domniemać. Kiedy organizm człowieka staje się nosicielem kolonii węży astralnych to mogą one być wszędzie, w nerkach, mózgu, pęcherzu, płucach itp. Młode osobniki po prostu wyżerają energie razem z tkanką organizmu. Przysmakiem węży jest energia gruczołów dokrewnych z uwagi na to, że te są fizycznym odpowiednikiem czakramów i właśnie poprzez nie dociera najlepsza energia do ciała. Węże buszują w skrzydłach elfich i anielskich. Ich wpływ destrukcyjny sięga energetycznych łańcuchów DNA a bezpośrednio niszczą pierwszy łańcuch fizycznego DNA przy okazji rozbudowującego się raka.
Ktoś kto jest nosicielem i żywicielem węża astralnego zmierza do bycia podłożem i pożywką dla przyszłej namnażającej się kolonii- całego miotu węży astralnych- czytaj choroby raka. Kolonia w astralu widoczna jest jako czarne nakładki, nacieki, czarne plamy na tkankach. Rak w czystej postaci. Każdy naciek (czyli każda liczna w maleńkie osobniki kolonia) ma własny czarny kanał astralny łączący go z ????
Nie w każdym wcieleniu człowiek ( dusza) choruje na raka. Należy zatem domniemać iż cykl rozwoju węża w żywicielu trwa wiele jego wcieleń, od wniknięcia osobnika do czasu aż założy on kolonie lęgowe. W takiej ludzkiej ,,Wężowej Matce” pełen cykl trwa kilka wcieleń od choroby raka jaka miała miejsce we wcieleniu zaistniałym np. w IX wieku do choroby raka jaka miała miejsce wcielenia w wieku XIV a więc następna kolonia rozbudować się może w podobnym czasie. Kolonie wężowe stwarza jeden wielki dorosły osobnik. Najlepiej uwidaczniają się kolenie wężowe jako tkanki zaatakowane rakiem i z przerzutami raka, jako zgrubienia tkanek zaatakowanych rakiem. Stwierdza się to medycznie podczas badania. Po usunięciu tkanek lub organu fizycznego zaatakowanego rakiem pozostają jeszcze szkodliwe, czarne energie mające połączenie z astralem i stamtąd wzmacniane. Krzepiące się również energiami ludzkiego żywiciela.
Kiedy w rakowe kolonie astralnych węży wniknie boże światło, kiedy zostaną zdjęte z nich górne warstwy ochronne staną się odsłonięte na działanie bożej Miłości. Proces oczyszczania i uwalniania od węży może trwać wiele godzin. nawet dni. Jeśli trwa proces wylęgu pojawiają się przerzuty raka. Przy raku z przerzutami odbywa się migracja kolonii z jednej tkanki na drugą. Po wycięciu zaatakowanych rakiem narządów lub tkanek kolonie przenoszą się w inne miejsce na inną tkankę.
Od węży a nawet od namnażających się kolonii wężowych można się uwolnić jedynie za pomocą bożej Miłości i boskiego wsparcia. Najlepiej zrobić jest to bezzwłocznie. Ponieważ są to żyjące inteligentne i groźne pasożyty to nikt dobrowolnie nie weźmie ich w rękę i nie wyjmie z zaatakowanego wnętrza. Niekiedy dzieje się to automatycznie przy wypełnianiu serca Miłością. Nie da się uwolnić od węży za pomocą energii Reiki, chemioterapii, channelingu itp.
Powinno się modlić dla kogoś w tej sprawie w odosobnieniu, choć przeskok węża z jednego ciała do drugiego jest możliwy na każdą rozdzielającą je fizycznie odległość. Mogą przeskoczyć od jednej osoby do drugiej o ile otrzymają na to zgodę. Uwalnianie robi się zdalnie w zupełnej pewności, że Bóg udziela ochrony i opieki wszystkim.
Uwalniający od astralnych węży powinien przygotować się na ich wielkość nie mającą odniesienia do wielkości środowiska w którym żerują. Kiedy opuszczają ciało żywiciela zaskakuje ich rozmiar a niekiedy liczba. W sercu swobodnie mieści się 5-metrowy okaz a w kręgosłupie astralny wąż o średnicy 10 cm.
Nosicieli węży możemy znaleźć pośród:
właścicieli terrariów z wężami
ludzi z wężowymi tatuażami
osób chorych na raka
hindusów hipnotyzujących węże
Channelingowców
Hodowaniu astralnych węży sprzyja Reiki gdyż wzmacnia nawet ich kolonie.
Astralnym wężom sprzyja permanentny stres nosiciela
nadmierny, niszczący ciało wysiłek,
brak Miłości do siebie- czytaj brak serca, ,,serce z kamienia”
nienawiść, gniew, agresywność, złość na ludzi i Boga.
zakwaszenie organizmu szkodliwym jedzeniem.
Bycie nosicielem pojedynczych węży to widomy dowód braku Miłości do siebie jakiej nie dali sobie dusza i jej ziemscy awatarowie w poprzednich wcieleniach. Za takie nosicielstwo należy rozliczyć przede wszystkim duszę. Bycie nosicielem kolonii wężowych to błąd i duszy i jej ziemskiej osobowości polegający na aktualnie doświadczanym braku miłości do siebie i bliźnich.
E. Cayce podawał istnienie ogrodów rajskich jako fakt niepodważalny. Bóg dał tam Adamowi i Ewie wszystko a oni w miejsce Miłości przyjęli do serca astralne węże, tracąc boskie zaufanie i tracąc też możliwość przebywania w raju.
Nosiciel (dusza) powinien pozbyć się także kanałów wydrążonych przez węże i spustoszeń, jakie dokonały przez tysiąclecia. Tego dokonać może jedynie Bóg.
Dostępna jest terapia anty wężowa skuteczna w ok. 90% . Z końcem sierpnia pojawi się dopełnienie- owe brakujące dziś 10 % nie publikowanego tekstu.
Poniżej Węże Naga pośród nas dyskusja z portalu Bhaktów hinduistów Link
Kula-pavana OGROMNA Prośba:
Poszukuje poważnych relacji dotyczących spotkań ludzi z wężami Naga tutaj na ziemi. Jest to temat nad którym pracuje od lat, temat który interesuje też Sadapute Prabhu z którym mam kontakt.
Nagowie potrafią zmieniać formę ciała, a nawet mieć potomstwo z ludźmi, ale często pojawiają się w postaci dużych węży z klejnotami na głowie. W podaniach ludowych Słowian występują w formie węży mówiących ludzkim głosem albo „króla węży”. Niektóre ze szczególnie potężnych Nagów maja formę smoków (tak jak słynny Takszaka). Smok wawelski na świętym wzgórzu (czakram Ziemi) w Krakowie mógł być jednym z nich. Czasem tez Nagowie pojawiają się we snach aby przekazać wiadomość – często w rodzinach, które noszą domieszkę ich krwi.
Prośba szczególnie do bhaktow z terenów wschodnich (Bieszczady i Białostockie) i rodzin białoruskich i ukraińskich – popytajcie starszych ludzi których znacie o ten temat. ostatnie (najświeższe?) znane mi relacje o Nagach (poza Indiami) pochodzą z tamtych właśnie terenów. Będę naprawdę zobowiązany i chętnie podzielę się swoimi informacjami na ten temat. Hare Kryszna!
artur
To zabawne, nigdy nie przypuszczałem, ze będę pisał na podobny temat. Kiedy bylem małym chłopcem, baka opowiadała mi rożne dziwne historie m.in. o dużych wężach, które nawet czasami mówiły. Jeden z takich węży „wychował” jej bratanice. Chodzi o to, ze dziecko było zostawiane samo w domu, gdy rodzina szla do pracy w polu. Jednak co jakiś czas babka zaglądała do domu aby sprawdzić czy dziecko śpi w kołysce (pomagał w tym zawinięty w szmatkę cukier zamoczony wcześniej w wywrze z maku). Dziewczynka nie chciała spać tylko bawiła się przy kuchni z wężem. Moja babka była wtedy młoda dziewczyna, analfabetka, wiec kiedy mówiła to bratu nie chcieli jej wierzyć, jednak ona sama tym się bardzo interesowała. Jedyna osoba, która wierzyła w to był wujek babki, który kazał jej pilnować dziecka i patrzeć czy waż nic nie robi złego dziecku. Nawet nauczył ja jakiegoś „pozdrowienia”, przestrzegając aby użyła go w wypadku, gdyby waz ja zauważył i popatrzył jej w oczy Och! Dlatego babka z zaciekawieniem podglądała „zabawę” dziecka z wężem. Waz nie „przychodził” codziennie i zazwyczaj wtedy dziecko płakało. Kiedy zaś waz się pojawiał, dziecka jakby „nie było”. Baka mówi, ze widziała raz jak razem jedli mleko z kluskami z jednej miski… Przewraca Oczami
Takich historii oczywiście było więcej, pamiętam tez historie o wężu z klejnotem na głowie, który został znaleziony przez drwali w lesie pod dużym głazem. Tak czy siak, jako mało dziecko lubiłem słuchać takich historii i z pewnością wpływały one mocno na moja wyobraźnie. Kiedy dorosłem oczywiście nie traktowałem ich poważnie i po prostu o nich nie pamiętałem. Dlatego trochę zaskoczył mnie twój post z takim tematem, a zwłaszcza to, że w tych czasach, ktoś może się poważnie tym interesować. No cóż, może jest w tym coś, kiedy babka mówiła, że gdyby ludzie mieli „boski wzrok” widzieli by tyle rożnych rzeczy, że nie byli by wstanie żyć długo na ziemi i pracować Zaduma
Kula-pavana
Arjuna miał syna (o imieniu Iravat) z księżniczka Naga o imieniu Ulupi. Jest to bardzo ciekawa historia. W Indiach do tej pory jest wiele rodzin dumnie przyznających się do przodków ze związków Nagow i ludzi.
W historiach Hebrajskich (stare wersje Talmudu) mówi się o wężach nie tylko w odniesieniu do rajskiego jabłka. Lilith, pierwsza zona Adama, była najprawdopodobniej Nagini. Na polecenie Brahmy („Boga stworzyciela”) przybrała ludzka formę aby być zona Adama i dać mu potomstwo. Kiedy Adam narzekał, ze Lilith nie chce się mu podporządkować, Brahma starał się ja zmusić do uległości. Lilith nie chciała o tym słyszeć i wypowiedziała mantrę zawierającą Święte Imię która ja wyzwoliła spod woli Brahmy. Mogła wtedy znów przybrać swa pierwotna postać skrzydlatego węża.
… a wszyscy chrześcijanie myślą ze Ewa była pierwsza zona Adama Uśmiech
(według niektórych źródeł z Talmudu Ewa była jego czwarta zona)
Kula-pavana
niestety większość znanych mi relacji o Nagach w Polsce jest z drugiej reki. Ludzie którzy mieli z nimi bezpośredni kontakt zwykle już nie żyją, albo są bardzo starzy. Stad tez moja desperacja jeśli chodzi o czas Smutny Ostatnie relacje o Nagach w Polsce pochodzą z lat 50-tych i zwykle dotyczą przypadkowego spotkania z nimi w lesie (węże z korona) – zwykle w bardzo odosobnionych miejscach, nieskażonych ludzka wibracja, których oczywiście jest już dziś bardzo niewiele. Wydaje się ze musza one przyjąć swa oryginalna formę aby przejść przez portal w czasoprzestrzeni do swojego świata. Portale takie są czasem bardzo niepozorne – jak lisia nora albo dziura pod korzeniami drzewa. Markandeya Purana pisze ze Nagowie potrafią się schować w portalu wyglądającym jak kretowisko. Portal otwierany jest z „tamtej strony” przez specjalne narzędzie, które wygląda czasem jak żelazny kij albo włócznia.
Gdybym nie musiał pracować jak osioł Smutny to chętnie bym pojeździł po Polsce zbierając takie relacje. To jest juz ostatni gwizdek – jeszcze parę lat i wszystko to ZNIKNIE JAKBY NIGDY NIE ISTNIAŁO, roztapiając się w ignorancji wieku Kali…
a tak na marginesie: Nagowie nie są z natury źli (jak np. Rakszasowie, którzy tez zmieniają formę i mogą mieć potomstwo z ludźmi), ale są miedzy nimi tez grupy lub jednostki dosyć demoniczne. „Potwor” z Loch Ness tez przestał się pojawiać od czasu jak jezioro to zmieniło się z odosobnionego uroczyska w atrakcje turystyczna… to pewnie tez był Naga.
artur
Ok. Ponieważ wspomnienia się „ożywiły” i „wyszły” gdzieś z podświadomości, postaram się przedstawić te historie, które pamiętam – częściowo lub w całości. Oczywiście nie wszystkie będą związane z wężami. Dodam, ze mimo naturalnego dystansu do tych opowieści, postaram się przedstawić je tak, jak zapamiętał je sześcioletni chłopiec. Niektóre są z wcześniejszego okresu a niektóre z późniejszego. Zapraszam do zaczarowanego i tajemniczego świata Szyderca – który jest może tu, obok nas… Uuuuu ?miech Puszcza Oczko
„Nagi”
Wbrew pozorom nie chodzi o węże. „Nagi” albo inaczej „Goly” to istota, o której słyszałem nie tylko od mojej babki. W rejonie, w którym mieszkali moi dziadkowie (Beskid Wyspowy/Podhale), to znana postać, rożnie opisywana, rożnie nazywana ale jest kilka podobieństw. Kiedy ujawnia się ludziom, jest prawie cały nagi, o ciemnej karnacji ciała. Niektórzy opisywali, ze jest porośnięty włosami inni, ze tylko ma duży zarost (głownie włosy na głowie, broda, nogi). Nie bardzo pamiętam z kim był kojarzony ale niektórzy kojarzyli te postać ze średniowiecznym wyobrażeniem Diabła, choć przypuszczam, ze takie porównania czynili głownie ci, którzy nie widzieli osobiście „Golego” (wiec może wszyscy?). Nie pamiętam tez w jakich okolicznosciach i z jakich powodów „Nagi” pojawiał się w gospodarstwach ale pamiętam, ze miało to związek ze żniwami lub płodami rolnymi. Częstym miejscem gdzie był widywany to była stodoła. Nawet do dziś można spotkać się z określeniem (przywołaniem?), które utarło się chyba na bazie tego związku ze stodoła, a które brzmiało: „Wychodź Goly ze stodoły”. Myślę jednak, że jeśli istniało takie „przywołanie” oryginalnie mogło mieć inne brzmienie, a to które wymieniłem może mieć „lubieżne” naleciałości ludowego folkloru związane z „baraszkowaniem” młodych (pewnie nie tylko) par na świeżym sianie. Do dziś ten erotyczny element folkloru ludowego jest obecny w pieśniach, przyśpiewkach i mentalności ludzi (szczególnie starszego pokolenia).
Moja babka miała być świadkiem przywołania „Golego” przez jej wuja. Jej opis byl następujący: wysoki, płci męskiej – jednak bez wyraźnie zaznaczonego przyrodzenia, przepasany opaska (prawie goly – stad chyba nazwa). W reku trzymał jakiś przedmiot (babka odebrała to jako rózgę, kij). Nie miał rogów, ale duże uszy i duży zarost, ciemna karnacje skory, jednak lekko jaśniejąca (widziała go o zmroku). Surowy wyraz twarzy i jaśniejące oczy oraz „przeraźliwe” spojrzenie. Co do oczu to wiem, ze mogły być także czerwone, co miało mieć związek z ogniem a także z tym, ze trzeba było być bardzo ostrożnym i rozważnym aby nie rozgniewać „Golego”. Słyszałem o tym, ze np. pożary stodół lub gospodarstw były kojarzone z gniewem „Nagiego”. Aby zadowolić „Golego” należało w stodole złożyć „ofiarę” ze zbóż i innych płodów – ale nie pamiętam dokładnie jakich. Błogosławieństwem „Nagiego” mogła być np. nadprzyrodzona siłą mięśni, dobry urodzaj, dobra pogoda, unikanie zarazy i chorób. Stad posądzano niektóre osoby o konszachty z Diabłem, co było także ostro zwalczane przez Kościół w formie walki z zabobonami i starymi wierzeniami.
Nie jestem pewien ale przypuszczam, ze jeszcze żyją osoby, które mogły by obecnie potwierdzić te historie o „Golym”. Ale nie będzie ich wiele, gdyż jest to pokolenie moich dziadków, którzy nie żyją (żyje druga babka, jednak od niej bardzo mało słyszałem o „Nagim” choć tez jest jej znana ta postać ze słyszenia). Wiem, ze była jeszcze inna nazwa dla „Golego” ale nie pamiętam jaka. Babka mówiła, ze była przerażona widząc „Golego”, jednak wujek trzymał ja bardzo mocno za kark, co intuicyjnie zrozumiała i odebrała jako jego strach ale tez informacje, żeby zachowała spokój. Wujek tłumaczył jej, ze widząc „Golego” należy okazać mu szacunek (nie chodzi tylko o gest ale wewnętrzne nastawienie, myśli), zachować spokój, nie wykonywać gwałtownych ruchów, nie patrzeć w oczy, unikać jego spojrzenia i nie odwracać się tyłem. Wujek babki miał znać jakieś „pozdrowienia” jednak nie wiem jakie one były.
Tyle pamiętam o tej postaci. Będąc małym chłopcem naturalnie z zaciekawieniem słuchałem tych opowieści, jednak nawet umysł młodego chłopca „odrzucał” takie informacje, tworząc jednocześnie jednak sporo miejsca dla wyobraźni. Wygląda na to, ze historia o „Golym” wywarła na mnie wrażenie, gdyż zapamiętałem sporo szczegółów do dziś, a przecież, nie myślałem o tym przez lata. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że umysł w tym czasie „nazbierał” wiele innych informacji, które mogą mieć (podświadomy/subtelny) wpływ na to, co wyżej napisałem.
Następna historia będzie o „Czarnych” – inaczej „Smolarzach” Ciiiii
Kula-pavana
Dziękuję za bardzo ciekawa relacje. Goly to chyba jedna z pozaziemskich Kimpurusza. Oni nie zmieniają formy i zasadniczo zbliżeni są forma do ludzi – stad ich nazwa: kimpurusha, co w sanskrycie znaczy: prawie jak człowiek. Podhale to jedno z bardzo ciekawych terenów. sporo relacji o istotach z innego wymiaru na tamtych terenach. Super! Uśmiech
Nityangi
Wracając do Nagów, przypominało mi się, że niedawno czytałam artykuł o Lilith, i też była tam wzmianka o tym, że była pierwszą żoną Adama stworzona z brudu i błota. Była demoniczna i niepokorna, kiedy Adam próbował nakłonić ją do posłuszeństwa wypowiedziała na głos imię Jahwe i natychmiast otrzymała skrzydła, żeby od niego uciec.
Niestety nie znalazłam wzmianki o tym, że jej oryginalną formą była forma węża, choć na załączonym obrazku ma „smocze” skrzydła i jest owinięta wężem.
Została opisana jako ucieleśnienie grzechu, patronka czarownic, wampirzyca i pierwsza wojująca feministka!
Coś nie miał Adam szczęścia
Anonymous
Właśnie opowiedziałam mojemu mężowi to co tu przeczytałam o wężach Naga i był bardzo zdziwiony, ze to może dotyczyć Polski. Mój mąż jest Tamilem, pochodzi ze Sri Lanki z okolic Jaffny i opowiedział mi ze własnie na jednej z małych wysp (Nainativu) w tych okolicach raz w roku pojawia się waz którego nazywają Naga (co oznacza kobra), jest nawet na tej wyspie jakaś świątynia (może nawet niejedna) związaną z jego kultem, jest cala legenda o tym kto to jest, itd. niestety mój mąż nic dokładnie na ten temat nie wie, jako ze nigdy nie był tym specjalnie zainteresowany. Jako ciekawostkę dodał, że o osobach które maja jasne oczy (co rzadko się zdarza wśród hindusów, którzy przeważnie mają oczy ciemnobrązowe) mówi się ze maja „naga kaan”.
Opowieść Artura jest niesamowita i wprost nieprawdopodobna ! Ja sama słyszałam o smolarzach i rożnych innych niesamowitych historiach od mojej babci, teraz żałuje ze nie przywiązywałam do nich wagi (szczerze mówiąc były one dla mnie jako malej dziewczynki po prostu przerażające i nieszczególnie chciałam ich słuchać…), co gorsza nie ma już teraz możliwości czegokolwiek się dowiedzieć, bo babcia od lat nie żyje. Smutny
Kula-pavana pr., powiedz coś więcej na temat twoich badan, please.pozdrawiam wszystkich
artur
Cytat: Kula-pavana
Goly to chyba jedna z pozaziemskich Kimpurusza. Oni nie zmieniają formy i zasadniczo zbliżeni są forma do ludzi – stad ich nazwa: kimpurusha, co w sanskrycie znaczy: prawie jak czlowiek.
Dwa dni temu znalazłem wzmiankę o Kimpuruszach w polskim (okrojonym) wydaniu Mahabharaty.
Cytat: Mahabharata
[…]Ardzuna parl dalej na północ. Dotarł do gór i ujarzmił zamieszkujące je barbarzyńskie plemiona. Rozgromił kszatrijow z Kaszmiru i przeprawił się przez Himalaje. Na ich północnych stokach leżała kraina Kimpuruszow – polniebian, potomków kobiet z niebiańskiego plemienia Jaksza. Rozsierdzeni na owe ludzkie istoty, które śmiały zakłócić im spokój, Kimpuruszowie stoczyli zacięta bitwę, ostatecznie jednak Ardzuna zgniótł ich opór i powiódł swe wojska dalej, do krainy Guhakow (inne plemie wojowniczych niebian) oraz Gandharwow. W końcu dotarł do Hariwarszy. Na granicy zatrzymał go oddział rosłych i silnych strażników. „Do tej krainy – oświadczyli mu – nie ma wstępu żaden człowiek, Ardzuno. Jeśli spróbujesz, zginiesz i ty, i twoi żołnierze. Nawet gdybyś wdarł się do Hariwarszy, swymi ludzkimi oczami i tak nie zobaczysz ani ziemi, ani jej mieszkańców. Zawracaj. Ta kraina to nic dla ciebie. […]”
Czy wiesz coś więcej na ten temat?
Dvarka
Ciekawy opis szamańskich inicjacji
http://www.taraka.pl/index.php?id=eduszam.htm
i ciekawostka:
„Najpierw ojciec-nauczyciel porozmawiał z duchami, potem wszyscy przeszli przez mały otwór w górze. Razem z nimi leciały duchy-pomocnicy i duchy-opiekunowie, pokazując im drogę do świata Nga. Im głębiej opuszczali się pod ziemię, tym zimniej i ciemniej było dookoła.
Kula-pavana
Cytat: artur
[… Rozgromił kszatrijow z Kaszmiru i przeprawił się przez Himalaje. Na ich północnych stokach leżała kraina Kimpuruszow – polniebian, potomków kobiet z niebiańskiego plemienia Jaksza. Rozsierdzeni na owe ludzkie istoty, ktore smialy zaklocic im spokoj, Kimpuruszowie stoczyli zacięta bitwę, ostatecznie jednak Ardzuna zgniotl ich opor i powiodl swe wojska dalej, do krainy Guhakow (inne plemie wojowniczych niebian) oraz Gandharwow. W końcu dotarl do Hariwarszy. Na granicy zatrzymal go oddzial roslych i silnych straznikow. „Do tej krainy – oswiadczyli mu – nie ma wstepu zaden czlowiek, Ardzuno. Jesli sprobujesz, zginiesz i ty, i twoi zolnierze. Nawet gdybys wdarl sie do Hariwarszy, swymi ludzkimi oczami i tak nie zobaczysz ani ziemi, ani jej mieszkancow. Zawracaj. Ta kraina to nic dla ciebie. […]”
Arjuna przeszedl do Himalajow drugiego wymiaru – Kimpuruszowie nie mieszkaja w naszej czaso-przestrzeni. Jemu chodzilo o zdobycie powaznych bogactw na ofiare aswamedhy i dlatego szukal ich tam, a nie na ziemi, gdzie bogactwo jest raczej rzadkoscia. Hariwarsza to trzeci wymiar Himalajow, niedostepny nawet Arjunie. Postaram sie wyszperac cos wiecej na ten temat.
Kula-pavana
ttp://www.borobudur.tv/avadana_03.htm
„Jam jest ksieciem Naga o wielkiej mocy,
niezwyciezonym, z trujacym tchnieniem.
Pochodze z bogatej krainy,
a moje ukaszenie przynosi smierc.
Moja matka jest Samuddaja,
moim ojcem krol Dhatarattba,
Sudassana najmlodszym bratem,
a moje imie to Bhuridatta.”
(z bardzo pieknej i ciekawej Jataki buddyjskiej – Bhuridatta Jataka, opisujacej zwiazki Nagow i ludzi)
ukar
Łaska Bhaktów: 0
Offline Offline
Wiadomości: 12
WWW
Weze Naga posrod nas
« Odpowiedz #76 : 25 Sierpień 2005, 22:26:37 »
Hare Kryszna !
Bardzo mnie ten temat zainteresował , od 12 lat jestem pasjonatem i hodowcą gadów w tym i węży. Proszę prześlij mi jakieś informacje na ten temat.
pozdrawiam
Ps. Jak ja cos znajdę to się tez podzielę Uśmiech
ukar
Bardzo mnie ten temat zainteresował , od 12 lat jestem pasjonatem i hodowcą gadów w tym i węży.
albert
Podaję kilka na razie fragmentów związanych z wiarą w węże u praSłowian i w późniejszej ludowości:
„Góral jeden zobaczył na polanie pod lasem, jak się węże roiły i grzały na słońcu, a między
nimi był król wężów w złocistej koronie, a wszystko to błyszczało. Wzięła go chętka do tej korony i złapawszy kija uderzył w to rojowisko, i zwobiwszy tego króla wężów, pochwycił go i uniósł z sobą, choć go węże goniły i przecie go nie dopadły. W domu kazał tę głowę wężową z koroną warzyć przy ogniu na kominie chłopcu, a sam wyszedł do lasu. Chłopak warzył, nie widząc co, i ciekawy, jak ta warza smakuje, nabrał tego rosołu z wierzchu łyżką i chlipnął, który się z początku wypirał, a potem przyznał. Góral: „A co widzisz?” Chłopak: „Skarby niez mienne, tu złoto, tu srebro, tu diamenty”. I byli obadwa bogaci.” („Góry i Podgórze”, s.546)
„Opowiadają wiele o jego nadzwyczajnej piękności, o mieniących się barwach i o grzebyku diamentowym na głowie. Napastowany wydaje gwizd donośny i wnet ze wszystkich stron zlatują mu tłumy wężów na pomoc. Zdarzyło się, iż pewien pastuszek, widując czasami tego króla wężów i dziwując się diamentowej jego koronie, umyślił zdobyć takową. Jakiegoż więc uzywa fortelu? Oto ukręcił sobie potężny bicz, osadził na gibkim biczysku i wysmarował smoła; tak przygotowany czatuje na króla wężów. Niedługo widzi, jak ku niemu sunie. Kilka diamentów trzęsie się do słońca, pastuszek podskoczył, zaciął biczem i zerwał kitę, która przylepiła się do smoły. Ale tu jakiś strach go ogarnął! Król wężów gwizdnął, aż się liście zatrzęsły i oto zewsząd zlatują się gromady wężów. Nie było innego sposobu, jak wziąć nogi za pas i zmykać, pastuszek tak też i zrobił. Uciekał, uciekał, a węże wciąż za nim; i pewnie byłyby go na mak rozniosły, gdyby nie był dopadł klasztoru panien na Zwierzyńcu pod Krakowem i bramy za sobą nie zatrzasł” (Siemieński, s. 149)
„W grotak, podziemnyk scelinak, zasnutyk mrokiem, panował król gadów. Smok to był corny, zaś głowe jego zdobiła złota korona. Legenda opowiada, że wychowali go ludzie. Ze kiejsi stary gazda znalozł pod płotem zmarzniętego gadzika. Przyniós toto do izby i ułożył pod piecem. Kiedy gadzina odżyła, gaździna mu mleko podawała, tozto wartko wyrós. Kie przyseł do się, zacon kury jeść. Gazda się zeźlił i kcioł obwiesia zabić, ale god był przemysny i uciek w góry, kany zacon królować. Nienazarty był, a wartki straśnie, co po drodze żywego łapił, to pozar. Nie mieli ludzie pokoju. Król gadów do imentu wytępił bydło, a pote się do ludzi zabrał. I byłby ogołocił cysto pieknie podgórskom kraine, bo nik mu ni móg dać rady. Jaze mały pacholik, Karłowic, z pomocom świętyk pańskik niewinnom lelujkom go zabił” (A. Pach, s. 72)
Na podstawie: Leonard J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 122-123
Cz. Białczyński w swojej zbeletryzowanej mitologii słowiańskiej i w oparciu o rekonstrukcje tejże na bazie podań słowiańskich, zapisów i etymologii w taji drugiej „O rodzie Ażdahów-Spętów, czyli o Smokach i Żmijach-Żnujach, oraz o rodzie ?wiatłogońców-Kuniczów” tak opisuje wygląd Ażdahów, które dzieli na Smoki i Żmije-Żnuje.
Wygląd Żmijów-Żnujów:
„ Żmijowie mają skórę mieniącą się, jaskrawą, świetlistą. Samce na czubku łba noszą złotą narośl wyłaniającą się pomiędzy uszami na kształt ośmiopałkowej korony. Samice mają w tym miejscu wypukły klejnot niecący blask jak kamień szlachetny, a przypominający trzecie oko. Zarówno samce, jak i samice Żmijów są jadowite, a jad mieści się zawsze w jednym z ich języków. Stwory te wcielone są w kształty łuskowatych lub pierzastych wężów olbrzymiej wielkości. Mają duże skrzydła w stosunku do rozmiarów ciała, a są one dwubarwne, puchowe albo uczynione z piór. Zwykle posiadają trzy do pięciu par skrzydeł, przy czym małe skrzydła na grzbiecie i przy ogonie spełniają rolę sterowniczą, wielkie zaś rolę napędową. Skrzydełka grzbietowe przypominają grzebień, a ogonowe rybie płetwy. Żmijowie mają tak małe uszy, że często ich w ogóle nie widać. Nogi, bardzo krótkie, szponiaste, są w locie niewidoczne. Część Żnujów jest w ogóle pozbawiona nóg i sunie po ziemi w ostępach borów albo po pniach drzew ruchem wężowym. Ogony ich są łuskowane, zakończone harpunami i hakami (zwanymi krakwiami), często rozwidlone w wiele samodzielnych ogonów, z których każdy zaopatrzony jest na końcu w krakiew albo ostry szpic. W ich gębach nachodzą się po dwa wielkie kły wyrastające z każdej szczęki i po trzy długie, ruchliwe języki. Język jadowy bywa tak twardy i sztywny, że przypomina żądło. Żmijowie-samce zieją straszliwie palącym ogniem o przezroczystym, błękitno-żółtawym płomieniu, którym strzelają w wąskich, ześrodkowanych strugach. Ogień ten jest dalekosiężny. Samice buchają parzącą białą parą. Żmijowie są zwinni i latają bardzo wysoko, pod samym Sklepieniem Niebieskim. Ciało ich jest wydłużone, w części brzusznej słabo wypukłe, opływowe. Liczba głów Żnujów jest zawsze parzysta i wynosi od dwóch do dwunastu.
Wygląd Smoków:
„ U prawdziwych Smoków liczba głów waha się od trzech do dziewięciu i zawsze jest nieparzysta. Smoki są większe i cięższe od Żmijów. Noszą zwaliste brzuszyska, głowy mają wielkie i kanciaste, zaopatrzone w potężne szczęki wypełnione wieloma szeregami zębisk. Smocze łapy są potężne, muskularne, zakończone silnymi, chwytnymi palcami zwieńczonymi hakowatymi pazurami. Pazury owe mają ostrość sztyletów. Zębiska Smoków tną niczym miecze i szarpią ciało wroga na strzępy. Uszy smocze są na głowie wyraźnie odgraniczone. Czasami Smok ma grzywę z włosia jak koń. Ogon jest gruby, płożący, nieruchawy, najeżony kolcami. Całe ciało smocze jest pokryte pancerzem łuskowanym. Grzbiet i ogon bywa też najeżony kostnymi płytami urobionymi na kształt kolców. Tylko gardziel jest u Smoków miękka, odsłonięta i przez to wrażliwa na cios. W to miejsce godzą mieczem lub dzidą ścierający się z nimi wytędzy. Smoki wzbijają się w powietrze niechętnie i ociężale. Długo się odbijają wykonują coraz to dłuższe skoki i dopiero później żeglują niezdarnie, trzymają się wszakże zawsze blisko ziemi. Mają one małe skrzydła w porównaniu do masy ciała. Przeważnie jest to jedna lub najwyżej dwie pary skrzydeł spiętych błonami. Ogień smoczy jest smolisty, ciężki, barwy ciemnożółtej lub czerwonej. Smoki zioną ogniem rozlewającym się szeroko, który ma bliski zasięg i jest mniej gorący niż ogień Żmijów. Smoczyce wypuszczają kłęby czarnego dymu siarczanego, który jest trujący.”
„ Cała Słowiańszczyzna czci węże. Największą cześć oddają im wszystkie ludy mieszkające nad brzegami Bałtyku (Morza Wędzkiego), czyli Istowie-Bałtowie i Wędowie. Do Wędów przylgnęło nawet miano „Wężów” z powodu ich obyczaju zdobienia domostw wężowymi skórami z wylinki – co ma je chronić przed wszem złym, a także z powodu boskiej czci, jaką wężom oddają, obrzędów magicznych z wężami, jakie uprawiają, i powszechnego trzymania wężów jako strażników gospodarstwa zamiast psów czy kogutów, jak czynią inni. Królowe wędyjskie noszą miano Wielkich Wężyc i otaczają się wężami. Berło królewskie Wędów ma kształt kręcony i głowicę wężową.”
Przypisy do tego fragmentu: „Węże trzymano dla obrony gospodarstwa przed obcymi ludźmi i przed szkodnikami, na wędzkim i istyjskim (aistowskim) wybrzeżu Bałtyku. Ten fakt jest znany z opisów kronikarskich Pomorza i Litwy. Spełniały one dokładnie taką samą rolę jak gdzie indziej łasice, psy i koguty, a także koty, Były otaczane przyjaźnią i czcią, pielęgnowane i karmione mlekiem. Herodot nazywa Wężami Wędów. Wielka Wężyca w Kraju Północy wydała z własnego łona (z nasienia Heraklesa) króla-założyciela ludu Skołotów. Patrz Robert Graves Mity greckie, Dziesiąta praca Herakles, str. 455-456; M. Składankowa Mitologia Iranu, str. 126-128”
Moje wyjaśnienie: Białczyński utożsamia Wędów ( uważa ich za Słowian, co nie jest odosobnione) z Wenedami (Veneti), od nich mają pochodzić Pomorzanie, Obodrzyce, Wieleci, Połabianie i Drzewianie; i Skołotów ze Skolotoi, jak się sami określali według Herodota, Scytowie (?akowie). U Diodora z Sycylii (IV. 25) i Herodota (IV 8-10) znajdujemy opowieść o pochodzeniu Scytów. Skytes, to jeden z trzech synów Heraklesa i półkobiety-półwęża urodzony w zalesionej krainie Hylaja (obecna Ukraina, lewy brzeg Dniepru przy Krymie).
Anka
Calkiem niedawno bo kilka lat temu mieszkal w okolicach Kłodzka czlowiek, ktory znany byl z „mistycznych” opowiesci. [czesciowo bylo zapewne to spowodowane srodkami odurzajacymi jakie uzywal, choc niekoniecznie musialo miec to oddzwiek na wszystkie historie] Mr. Green
Czlowiek ten byl mlody jednak z tego co pamietam jego ojciec byl pustelnikiem Wykrzyknik i zamieszkiwal w Dusznikach na Wzgorzu Sw.Rozalii. , posiadal on ponoc duza wiedze na temat legend tych terenow i jakoby kregu, gdzie zbieraly sie w swieto przesilenia letniego slowianscy „mistycy” .
W kazdym razie, czlowiek ten znal wiele historii zaslyszanych od ojca i przekazywal je ludziom, czesto zaczepiajac ich podczas spacerow w gory… i ja mialam okazje uslyszec od niego historie, ktora mysle ze w jakis sposob nawiazuje do tematu :
Opowiedzial mi, ze jak byl malym chlopcem rozmawial czesto z malutkim przyjacielem, ktory ukryty byl w jamie w ziemi. Przynosil mu rozne posilki, glownie chleb, i bawil sie z tym chlopczykiem, choc tamten nic nie mowil i nie wychodzil na zewnatrz – swietnie sie dogadywali Puszcza Oczko . Chlopiec w dolku prosil go by nie zdradzil innym jego krojowki, niestety jak z opowiesci wynikalo – tajemnica zostala zdradzona i gdy ojciec poszedl zobaczycz to miejsce z jamy wydostawaly sie mlodziutkie weze …
Innym razem ponoc mial do czynienia z wezem , ktory wzrokiem jakby go zahipnotyzowal w kazdym razie wspominal ze waz posiadal czerwone oko po srodku glowy.
Nic nie mówię
A to informacja jaka znalazlam w ksiazce – niekoniecznie sie przyda ale postanowilam ze napisze Puszcza Oczko
” W literaturze mozna spotkac mniemanie, ze niegdys na terenach polnocno-wschodnich Polski oddawano wezom niezwykla czesc. Podobno trzymano je w domach i surowo zabraniano czynienia im jakiejkolwiek krzywdy. Wtedy to zabicie weza uwazano za najwieksza zbrodnie pozbawiajaca morderce wszelkich praw w spolecznosci. Ale, jak powiedzialam, nie zachowalo sie dzis nic z domniemanego szacunku do tych na ogol niegroznych gadow. Efektem jest powszechne ich zabijanie pod pretekstem jadowitosci i niecnych instynktow mordowania ludzi. Gdzieniegdzie mozna uslyszec, ze w niedalekiej jeszcze przeszlosci ojcowie powiadali, ze dobrze bylo, jak weze mialy swe nory kolo domu. Nie wolno bylo ich draznic, a przypadkowe chociazby im uchybienie moglo spowodowac , ze krowy tracily mleko. Najlepiej bylo, gdy weze zagniezdzily sie w oborze , wtedy krowy stawaly sie nadzwyczaj dojne, a mleko od nich bylo najwyzszej jakosci. Wtedy zadna juz czarownica nie byla w stanie rzucic swoich urokow na mieszkancow obory. Na ogol weze nazywano po prostu wezami, ale zdarzalo sie wcale nierzadko, ze okreslano je domowymi przyjaciolmi. Powiadano, ze weze posiadaja swego krola. Zamieszkuje on jame pod korzeniami leszczyny, na ktorej wyrosla jemiola. Bo weze, jak ludzie, musza miec swego pana , ktorego wszystkie sluchaja.Najgorszemu nawet wrogowi, wtedy gdy rzucano nan najstraszliwsze przeklenstwa, nie zyczono nigdy zabicia przezen krola wezy, chocby mialo stac sie to przypadkiem. Poza infamia w swiecie ludzi, czlowiek ten bylby nekany najokropniejszymi plagami tego i „tamtego ” swiata. [Zadrozynska A.; Powtarzac czas poczatku.]
Jezeli chodzi o zapisy etnologiczne i pisemne formy folkloru – mialam sporo na temat wezy – wiec jezeli interesuje Cie tego typu tematyka moge poszukac wszystkich ksiazek i notatek jakie posiadam.
DarkWater
Powinno się wam spodobać, rzecz jest o bogu Welesie:
„Najistotniejszą jednak postacią zoomorficzną bóstwa zaświatów był wąż, w wersji zmitologizowanej Żmij, Smok – czyli wężopodobny potwór latający. Jest to w mitologii słowiańskiej postać archaiczna, wywodząca się od praindoeuropejskiego potwora chaosu, ucieleśnienia destrukcyjnych mocy rozkładających ład kosmiczny. Związek sfery chtonicznej z pełzającymi gadami jest cechą uniwersalną symboliki religijnej. W folklorze słowiańskim można dostrzec szereg rozwijających ten wątek motywów. Żmij Ognisty jest de facto synonimem zaświatowej Ognistej Rzeki. Jego paszcza, czyli wschodniosłowiańskie Ad” stanowi jedno z określeń Piekła. W tej postaci Welesa nazywa się w folklorze wschodniosłowiańskim Zmiejnym Carem Irem, na Łużycach Cornym Jurijem. Przebywa on wraz z żoną Iricą (Jur i Jurica to z jednej strony „jadowici”, a z drugiej „jurni”, czyli o wielkiej mocy seksualnej) na polach Raju, czyli Wyraju, cudownej krainy, do której na zimę odlatują ptaki, by na wiosnę „wyroić się” z powrotem. W folklorze zachodnio- i południowosłowiańskim taki gadziokształtny władca zaświatów występuje pod nazwą Króla Węży (Polska), Cara Żmijowego (Serbia) albo Pieniężnego Żmija (Łużyce). Ma postać wielkiego węża z koroną na głowie, wygrzewającego się i strzegącego góry złotych skarbów. Ten, kto przekradnie się między otaczającymi go setkami poddanych (mniejszych węży – przyp. mój) i ukradnie mu koronę, może liczyć na obfity okup, korony jednak nie wolno mu zatrzymać, bo sprowadzi najazd gadów i nieszczęścia na swoje miasto. Ten związek z bogactwem ukrytym w łonie ziemi wyraża się szczególnie w jego złotoczerwonej barwie: złoto, żółć, czerwień miedzi są to barwy zaświatów i Welesa. Złoto Welesa przeciwstawiane jest przynależnemu Perunowi żelazu, używanemu do wyrobu broni.” (Andrzej Szyjewski „Religia Słowian” str. 57-58)
Książkę bardzo polecam. Męcząca trochę w czytaniu i pisana z pewnego punktu widzenia, ale dużo ciekawych i wiarygodnych informacji.
Marsin
Prabhu calkiem zapomnialem ale czytajac posty zauwazylem ze piszesz ze „Nagi” pojawiaja sie w snach pomietam sen sprzed miesiaca ..zawsze spie z kawacza ….nie moge tego dokladnie opisac czy sen to byl czy jawa ale jedno jest pewne….” trzymam kawacze….jest ciemno ….nagle slysze dziwny dzwiek…..a w rece zamiast kawaczy mam weza strach mnie ogarna i cisnelem „nim” w nieznanym kierunku tak aby sie pozbyc pozbyc…obudzil mni glosny huk…poderwalem sie do pozycji siedzacej nie wiedzac co mnie obudzilo….huk pochodzil z odglosu drewnianej sciany w ktora uderzyl domiemany waz /kawacza/ posiadam ja od 2 lat nic wczesniej mi sie nie wydarzylo podobnego…Czy to ma jakis zwiazek?
a Nagowie pewnie hoduja ludzi Uśmiech
Kula-pavana
Cytat: Marsin
…mam pytanie .Piszesz ze Nagi” potrafia przybrac forme ludzka ….ale czy czlowiek moze nie wiedziec o swoim statnie czy tez nie znac swego pochodzenia…tzn jesli pochodzi ze zwiazku Nagi+czlowiek jakie jest twoje zdanie na temat kultu Pana Siva…
linie pochodzeniowe od Nagow sa czasem bardzo dlugie, tzn. Naga mogl byc twoim cielesnym przodkiem w bardzo odleglej przeszlosci. czasem zwiazek z Nagami jest wcieleniowy, kiedy np. ktos w poprzednim zyciu byl Nagiem. czasem oni opiekuja sie takimi osobami, bo zyja znacznie dluzej niz ludzie i sa bardzo troskliwi o swoich ziomkow Uśmiech
a do Pana Sziwy mam wielki sentyment i widze w nim najwiekszego Wajsznawe i manifestacje pewnej sfery osobowosci i osoby Pana Kryszny.
GNdd
Gość
Weze Naga posrod nas
« Odpowiedz #129 : 01 Lipiec 2006, 12:00:19 »
Cytat: Wojciech
krotka wzmianke o nagach znalazłem w „Encyklopedii mitologii ludów indoeuropejskich” Kempińskiego. Przy okazji polecam ksiązkę jako kompendium wiedzu n.t. religii indoeuropejskich.
Nigdy nie bylam zainteresowana Nagami, ale znalazlam cos w „Slowniku cywilizacji indyjskiej” i pomyslalam, ze moge to tu zamiescic.
Cytuj
NAGA. Indie. Kategoria bostw chtonicznych, o ciele weza, duchy wodne we wszystkich ludowych legendach Azji. W Indiach nagow przedstawia sie z ludzka glowa, ale z kapturem (czesto siedmioglowym) kobry. Sa dziecmi Kasyapy i Kadru, zaludniaja Patale, podziemny swiat, w ktorym strzega jego skarbow. Zaatakowani przez Gandharwow, ktorzy zabrali im ich krolestwo, dzieki interwencji rzeki Narmady, ktora wstawila sie za nagami u Wisznu, mogli odzyskac swoj kraj. Podobno jest 1000 nagow. Naginie, towarzyszki nagow, slyna z wielkiej pieknosci. Niektore z nich poslubialy ludzi, jak np. Ulupi,ktora wziela za meza Ardzune. Nagowie maja 3 krolow; Wasuki, Takszase i Sesze. Ich naturalnym przywodca jest jednak Sesza a smiertelnym wrogiem – Garuda. Slyna ze swego niezwyklego talentu poetyckiego. Czesto sa symbolem przemiany czasu (-> Nagapanczami). Na Dalekim Wschodzie nagowie przedstawiani sa pod postacia smokow. Tybetanski: Sa-bdag, Klu; tajski: Phi, Naagha; Khmerski: Neak, Pi; laotanski: Nak, phi; birmanski: Nat; mongolski: Lus; chinski: Long, Najia; japonski: Ryu, Tatsu.
Naga-astra. W Mahabharacie boska bron uzywana przez Karne przeciw Ardzunie.
Naga-bandha W architekturze fryz w postaci nagow o splecionych ogonach, czesto zdobiacy zwienczenie drzwi w sanktuariach. Nazywany tez Nagaczhanda.
Nagakal. W Tamilnadu i wsrod ludu Bhil weze robione z ziemi przez kobiety pragnace potomstwa i skladane w ofierze nagom.
Nagananda (Radosc nagow), dramat sanskrycki w 5 aktach, powstaly z inspiracji buddyjskiej, ktorego autorem jest Harszawardhana. W sztuce opisano wesele ksiecia Dzimutawahany, bohatera historycznego (w rzeczywistosci jednego z bodhisatwow), ktory oddal zycie za nage, ktoremu zagrazal Garuda. Ale Durga wskrzesila go na prosbe jego swiezo poslubionej zony Malajawati.
Nagapanczami Indyjskie swieto religijne, ktore odbywa sie corocznie 5 dnia miesiaca srawana (lipiec/sierpien) ku czci nagow, obchodzone w Bengalu, Assamie i Tamilnadu. Podczas tego swieta nie wolno uprawiac ziemi, aby nie zabic weza.
Nagaradza. Krolowie nagow, ktorych teoretycznie ma byc 8: Nanda, Upananda, Sagar, Wasuki, Takszasa, Anawatapta, Manaswin i Utpolaka (albo Utpala).
Nagastambha. W architekturze indyjskiej filar (lat, stambha) ozdobiony wizerunkami nagow, ktory ma chronic swiatynie przed chtonicznymi silami.
Trisama
Rozmawiałem ostatnio z dziewczyanmi z Austarlii, które pracują w naszej szkole jako nativspeakerki, gdyz ktos prosił mnie o poszukanie jakichś bajek dla dzieci z terenów Australii (aborygeńskich). Okazuje się, ze większość z nich to opowieści o róznych wężach….
Kula-pavana
Co ciekawe, zarowno Varuna, jak i Posejdon – bogowie morza i wody, przedstawiani sa czesto jako „wodne weze” albo sa blisko powiazani z takimi istotami (w przypadku Posejdona):
http://www.freebsd.nfo.sk/hinduism/nagovia.htm
http://www.mythinglinks.org/euro~west~greece~Medusa.html
W mitologii greckiej np. wojna o Troje rozpoczela sie z powodu zaprzestania ofiar dla Posejdona ktory przyjmowal forme morskiego weza zeby je odebrac.
Harry
Słowo-klucz: Bóstwo wężowe, wodne (sansk.naga; tybet. kLu).
Mowa tu będzie o pewnym typie półboskich istot, spotykanych w mitologiach całego świata, istot połączonych bytowo z żywiołem wody, zazwyczaj panujących nad jego wymiarem. Szczególną uwagę poświęcam mitologii buddyjskiej, jednak twierdzę że również w tradycji rodzimej (polskiej) bóstwa wodne odgrywają znaczącą rolę.
Niech za przyczynek do wywodu posłuży cytat z Tao te King, dzieła Lao Tse, które wprawdzie jest uważane za podstawę taoizmu filozoficznego lecz odegrało też wielką role w formowaniu się buddyzmu w Chinach, szczególnie szkoły medytacyjnej Czan w okresie dyn. Tang.
Lao Tse powiada „Najwyższe Dobro jest jak woda, wszystkim jednakowo sprzyja. Bez oporu podąża w miejsca niskie, przez człowieka wzgardzone; Przynosi ona pożytek milionom istot i nie żąda zapłaty. Dlatego w swej cnocie najbliższa jest Tao” (tłum. M.G., wg. Tao Te Ching, R.B. Blakney, New York 1955).
Tradycja buddyjskiej kosmologii, czy to Abhidharmy czy Kalaczakry, ujmuje całość świata postrzeganego zmysłami jako pole interakcji pięciu żywiołów/elementów. Taki ogląd świata materialnego rozciąga się na zjawiska psychiczne i fizjologiczne, co znalazło swoje odbicie w w praktykach medycyny indyjskiej (Ajurweda) oraz tradycyjnej medycyny chińskiej (TCM)j i tybetańskiej (Gyu.Shi). Istotne jest tu wspomnienie o tradycjach medycznych, gdyż rozwijały się one w ramach kultury duchowej danego rejonu, były często tworzone i praktykowane przez buddyjskich mnichów i joginów.
Element wody był postrzegany w tych opisach świata jako źródło energii życiowej, wszelka nierównowaga w tym elemencie siłą rzeczy musiała mieć wpływ na stan pozostałych elementów. Stąd tak ważną rolę odgrywały mityczne postacie władców elementu wody. W ikonografii były one ukazywane jako bóstwa półludzkie, posiadające dolną część ciała w formie wężowego ogona. Będąc istotami o mocach magicznych, nagowie posiadali umiejętność manifestowania się w różnych formach : smoków, węży lub ludzi o wielkiej urodzie.
Nagowie władali wodami i żyznością ziemi, kontrolowali deszcze i ruchy wód gruntowych. Odgrywali ważną role w kultach agranych, pozyskanie ich życzliwości poprzez ceremonie ofiarne było bardzo ważne dla trwania społeczności. Ich natura była postrzegana jako zasadniczo neutralna, łatwa było zdobyć ich błogosławieństwa ale jeszcze łatwiej doprowadzić ich do gniewu, którego skutkiem mogły być katastrofy naturalne dotyczące żywiołu wody oraz choroby, opisywane w Gyu.Shi, Czterech Tantrach Medycznych tradycji tybetańskiej, jako choroby zsyłane przez nagów : trąd, choroby skórne i zaburzenia psychiczne. Głównych powodem konfliktu z nagami jest zanieczyszczanie wody w jakikolwiek sposób oraz zabijanie istot zamieszkujących ten wymiar.
Wiele sutr (m.in. Muccalinda Sutta z kanonu palijskiego oraz Sutra Króla Smoków z kanonu Tripitaka chińskiej Mahajany) podaje opisy królów nagów, ich krain, pałaców i ich mocy. Budda Siakjamuni wielkokrotnie spotykał się z królami nagów, przekazywał im pouczenia i nauki- szczególnie sutry Mahajany, udzielał im ślubowań Pratimokszy i Bodhisattwy, co zostało opisane w wielu sutrach.
Z powszechnie panującej tradycji religijno-kulturowej subkontynentu, zwanej dziś hinduizmem, kult nagów został inkorporowany przez buddyzmu indyjski. Nagowie są tu postrzegani jako istoty należące do świata zwierząt, do jednego z trzech niższych światów Samsary, kręgu cyklicznej egzystencji, chociaż w swym świecie stanowią swoistą elitę intelektualną…
Ich długowieczność jest niezmierzona, gdyż dysponują nektarem nieśmiertelności- Amritą. Królowie nagów są strażnikami skarbów, zarówno materialnych w nieprzebranej ilości wypełniających ich pałace obfitością pereł, korali czy muszli, z mitycznym klejnotem spełniającym życzenia- Czintamani- na czele, jak i skarbów duchowych, w formie nauk oddanych im pod opiekę przez kolejnych buddów, które nagowie przechowują przez tysiąclecia.
W spisie zwanym po tybetańsku lha sin de gje, czyli osiem klas bogów i demonów pełniących funkcje strażników nauk (dharmapala) lub właścicieli ziemi (bhumipala) czyli bóstw strażnicznych opiekujących się rejonami świata lub wymiarami żywiołów, nagowie są wymieniani po bogach światlistych (dewa), na drugim miejscu, przed jakszami, gandharwami, asurami, garudami, kinnarami i maharogami.
Spośród licznych mistrzów buddyjskich którzy według przekazów wchodzili w interakcje ze światem nagów, najważniejszym jest Arja Nagardżuna, nominalnie nawet połączony z podwodnymi królestwami… Legenda buddyjska głosi iż udał sie on w swej cielesnej formie do pałacu nagaradżów aby uzyskać od nich tekst najważniejszej sutry Mahajany, Hridaja Mahaprdżniaparamita, który Siakjamuni pozostawił pod opieką nagów ponad osiemset lat wcześniej. Czy mamy tu do czynienia z wczesnym epizodem odkrywania buddyjskich skarbów duchowych? Praktyka ta stała się bardzo popularna w Tybecie, szczególnie wśród lamów starej szkoły (Ningmapa) począwszy od XII wieku, kiedy to wielu tertonów (odkrywców term) wydobywało ukryte przez Padmasambhawę duchowe skarby w formie zwojów, klejnotów, relikwii, wizerunków buddów, etc. Skarby te bywały ukryte zarówno w wymiarach żywiołów (zbiornikach wodnych, skałach, niebie) jak i „w Umyśle”.
Nagardżuna więc w III w. ne. wydobył tekst Sutry Serca z wymiaru wody rządzonej przez nagaradżów lub z „oceanu Umysłu”.
Inny epizod z udziałem nagów, bardzo znany i popularny w ikonografii szczególnie południowej tradycji buddyzmu, to scena medytacji Buddy. Wtedy to lokalny król nagów zawany Muczilinda (lub Muccalinda po palijsku) pojawił się by osłonić Budde przed szalejącym żywiołem. Scena ta została ukazana plastycznie w hollywoodzkim filmie „Mały Budda”, dziele B. Bertolucciego, które wywarło znaczny wpływ na recepcję buddyzmu na Zachodzie w latach 90-tych XX wieku.
W Muccalinda Sutrze czytamy : ” Błogosławiony przebywał w Uruvela na brzegu rzeki Nerańdżara, w cieniu drzewa. Siedział tam bez przerwy przez siedem dni, kontemplując błogość wyzwolenia. Nagle pojawiła się wielka burza z zimnym wiatrem, ciemnościami i deszczem,. Wtedy król nagów Muccalinda porzucił swoją siedzibę i pojawił sie w tym miejscu, skręcając siedmiokrotnie swe ciało wokół Błogosławionego, zasłaniając swym wielkim wężowym kapturem ciało Buddy. Po siedmiu dniach, gdy burza minęła, król nagów rozprostował swe ciało i zmienił wygląd, pojawiając się przed Błogosławionym w formie pieknego młodzieńca z dłońmi złożonymi przy sercu w geście hołdu. Przemówił wtedy, chwaląc radość wynikającą z praktyki Dharmy i wspaniałość mądrości i współczucia Buddy…” (tłum M.G. wg. Thanissaro Bhikku, 1994; tekst dostępny w internecie)
Z kolei w chińskim kanonie Tripitaki znajduje się Sutra Króla Smoków, po raz pierwszy przetłumaczona z chińskiego na angielski w 1970 przez C.M.Chen, chińskiego jogina i sukcesora XVI Lamy Karmapy w tradycji Karma Kagju (www.yogichen.org) i wydana przez jego ucznia i następcę w linii przekazu, Dr Yutanga Lin w 1999 na Tajwanie.
Sutra relacjonuje przebieg wizyty Buddy Siakjamuniego w podmorskim pałacu Nagaradży i cytuje wiele dyskursów, m.in. dialog między Buddą a królem smoków o paramitach i o rozumieniu Pustki; dialog z Siariputrą o pochodzeniu nagów i ich związkach z naukami buddów oraz słynna dyskusję księżniczki Nagini zwanej Cenny Jedwab z patriarchą Mahakasjapą o możliwości osiągnięcia oświecenia przez kobietę. Mahakasjapa nie wierzy iż księżniczka jest w stanie osiągnąć stan Buddy, na co ona reprymenduje wielkiego ascetę i arhata słowami : „To łatwe jak ruch ręką! Egoiści obu płci tego nie osiagną! Ciało i Umysłą z natury są Buddą. Ja jestem ścieżką, ale ścieżką do tego nie dojdziesz !”. Kolejne argumenty w tej dyskusji ucisza sam Budda, przepowiadając że księżniczka osiągnie oświecenie i będzie znana jako Budda Przenikliwy ( ibid. str.15-16).
W Sutrze są też wspominane dwa wydarzenia bezpośrednio nawiązujące do konfliktów znanych z mitologii wedyjskiej. Potrzeba było więc wizyty Buddy w krainie nagów aby asurowie przyrzekli iż zaniechają atakowania dewów. Nagowie z kolei, narażeni na ataki swych odwiecznych wrogów-solarnych ptaków z gatunku garuda, otrzymali od Buddy jego mnisią szatę (kasaja) jako talizman chroniący przed dominacją skrzydlatych bóstw.
Po zrelacjonowaniu niektórych wzmianek o Nagach, zawartych w sutrach, chcę zwrócic uwagę na symbolikę związaną z elementem wody, zawarta w buddyjskiej literaturze tantrycznej oraz w ikonografii Wadżrajany.
Wymienia się tu pięć tzw. negatywnych emocji czy stanów mentalnych,zwanych też splamieniami (sansk.kleśa). Spośród nich gniew czy nienawiść uznana jest za najbardziej niebezpieczną emocję, co wielokrotnie podkreśla J.Sw. XIV Dalaj Lama, Tenzin Gjatso w swoich licznych książkach i wykładach poświęconych psychologii buddyjskiej.
Ten destruktywny stan umysłu pojawia się dzięki podstawowej niewiedzy poznawczej, ignorancji (sansk.awidja), tworzącej dualistyczny podział zjawisk i ustalającej pozornie trwałe kategorie podmiotu doświadczającego i przedmiotu doświadczenia.
Z podstawowej niewiedzy pojawia się pożądanie i lgnięcie (do zjawisk lub stanów chcianych) oraz awersja i nienawiść (do zjawisk lub stanów niechcianych). Tendencje niszczycielskie stwarzają w umyśle karmiczne predyspozycje zapisane w świadomości magazynującej (tutaj nawiązuję do pozycji Cittamatry), które owocują doświadczeniem piekielnych stanów istnienia.
Negatywne emocje i wynikające z nich działania są różnie postrzegane na różnych ścieżkach buddyjskiej praktyki. Na ścieżce indywidualnego wyzwolenia (Hinajana) praktykujący usiłuje całkowicie uwolnić się od przyczyn karmicznych które tworzą powstawanie splamień i osiągnąć „małą” nirwanę czyli zanik uciążliwości (sansk. dukha). Na ścieżce Mahajany, gdzie dochodzi altruistyczna motywacja bodhisattwy, zaleca się stosowanie antidotum wobec każdej z negatywnych tendencji emocjonalnych czy mentalnych. Z kolei na ścieżce tantry buddyjskiej zalecana jest transformacja, natychmiastowa przemiana „energetyczna” kolejnych splamień w odpowiadająca im oświeconą mądrość.
W tekstach takich cykli jak Czakrasamwaratantra, Guhjasamadżatantra czy Hewadżratantra znaleźć można bogate opisy i przykłady symboliki, ikonografii i archetypy stanu buddy mające tantryczną moc przemiany nieczystego w czyste, przypominające metody zachodniej tradycji alchemicznej.
W tantrach znajdujemy liczne opisy elementów konstytuujących tkankę samsarycznego świata nietrwałości i iluzji z jednoczesnym odniesieniem do ich wrodzonej, pierwotnej czystości, istniejącej jako ukryty potencjał umożliwiający transformację.
Gniew czy nienawiść jako splamienie zawiera w sobie potencjał urzeczywistnienia jednej z pięciu mądrości przebudzonego Umysłu, gdyż w swej czystej formie jest przejawieni
Opublikowano: 11/07/2009
Autor: s_majda
Komentarze
Ten wpis ma 5 komentarzy
Przeraziłeś mnie tymi wężami wokół głowy, nie moge przestac o tym myslec -jak ja mogłam być Gorgoną?[20:31:32]Teresa:to aniołem już nie jestem?
[20:31:45] Sławomir Majda: nie rozumiesz to jakaś scenka z jej wspomnień
[20:32:09]Teresa: czyli dusza udawała ze jest Gorgoną?
[20:32:16] Sławomir Majda: może myśleć, lub raczej pamięta ze osobowość myślała ze jest
[20:32:41]Teresa: aha, ok
[20:32:43] Sławomir Majda: jak poćpała
[20:33:02]Teresa: uff, ok dzięki, myślałam, że jestem jakimś potworem
ale zacznę jutro od hellingera, to na pewno
Om Mani Padme Hum. Ta tybetańska mantra przyczyną wbudowywania się astralnych węży w energetykę człowieka, oraz jego duszy. Zatem mnich który to namiętnie powtarza za jakiś czas odejdzie na chorobę raka. Lub w kolejnej inkarnacji spotka to inną osobowość duszy.
readarticle.php?article_id=1179
,,Brązowy Wąż jest częścią czterech opowieści z historii Starego Testamentu , w związku z ochroną ludu Izraela przez Boga. Izraelici , winni szemrania przeciwko Bogu i Mojżeszowi , są karani przez wysłanie jadowitych węży [rakowe -astralne] zabijających grzeszników. Mojżesz jednak wyraził żal i ubolewanie. Zlecił kucie węża z brązu jako fetysza.„ Typowe węże astralne jak zawsze są widoczne i zawsze obecne u osób chorujących na raka mają barwę czarną. Czarna energetycznie jest też okolica chorującego organu trawionego rakiem.
Patrz hasło Serpente di Bronzo http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=it&u=http://it.wikipedia.org/wiki/Serpente_di_bronzo_%28Michelangelo%29&prev=search
J.D. Zelenka napisał piękną muzycznie Kantatę pod tym samym tytułem ,,Serpente di Bronzo„https://www.youtube.com/watch?v=n4hpDxMeJSo
W trakcie oddawania intencji pokazała mi się złota kobra z rozłożonym wachlarzem, po prośbie o ochronę BDŻ (automatycznie) zmieniło się to w jakieś złote bóstwo indyjskie chyba. W czym szukać odpowiedzi…myślałam ze to egipskie, ale nie jestem pewna.
Sławomir Majda: Tam się takie bóstwa wężowe, a w ty złote nazywają ,,nag”, nagowie, nagi.
Wrytra – (sanskr. vřtra, vritra) demon w formie gigantycznego węża lub smoka, jeden z asurów, być może nawet najsilniejszy z nich. http://himalaya-wiki.org/index.php?title=Wrytra