10 ślubowań tybetańskiego Bodhisattwy
Dziesięć ślubowań tybetańskiego Bodhisattwy i ich krótki opis pobrany ze strony ,,WWW Więcej życia”.
O ile ślubowanie dotyczące otwierania III oka czy zjednoczenia z Absolutem wydają się być sensownym oczekiwaniem, to tekst trzeciego ,,Pragnę/ślubuję zbawić szybko wszystkie istoty czujące” kasuje wszystkie pozytywy pozostałych, ponieważ na Ziemi żyje teraz 6 mld ludzi z których większość nie ma zamiaru oświecać siebie czy ulegać chętnemu do ich zbawiania. Zatem nie jest możliwe zbawienie innych którzy tego nie chcą w ciągu jednego wcielenia ani nawet w 30 czy 50 kolejnych inkarnacjach. Kroczenie drogą przyjętych ślubowań to ogromna udręka w niekończącym się cyklu wcieleń i użeranie się z opornymi.
Ślubowanie nr 4 Pragnę/ślubuję poznać wkrótce skuteczną i właściwą metodę prowadzącą do pełnego oświecenia! zostało sformowane w taki sposób, aby adept nigdy nie zdecydował się dojść do oświecenia. Bowiem poznać drogę skuteczną do oświecenia, oznacza, że będziemy tylko wiedzieć co trzeba zrobić. W tekście nie ma zachęty – ani jednego słowa- do pójścia tą drogą, zatem dusza inkarnując w sprzyjających okolicznościach nie ma dalej wiedzy czy należy, trzeba, lub czy można bezpiecznie oświecać siebie i osobowość.
1. Pragnę/ślubuję poznać szybko całą dharmę!
Dharma znaczy nauka Buddy. Szybkie poznanie nauk jest celem aspiranta na ścieżce Bodhisattwy. Gautama powiedział, że jednoczenie się z Tao oznacza szybkie jednoczenie się z własną dharmą oraz wypełnienie własnej pracy i racji Bycia. Powiedział, że wszyscy Buddowie zakorzenieni są w Tao.
2. Pragnę/ślubuję widzieć wkrótce oczyma doskonałej mądrości!
Pan Maitreja powiedział, że doskonała miłość jest drogą do przejawienia doskonałej mądrości. Zaniedbać serce oznacza wznieść umysł cielesny i fałszywą mądrość, by przejąć koronę i miejsce prawdziwej mądrości.
3. Pragnę/ślubuję zbawić szybko wszystkie istoty czujące!
Istota czująca to generalnie każde żywe stworzenie, które na tyle rozwinęło swą świadomość, by doświadczać uczuć, złaszcza cierpienia. My nie jesteśmy zbawicielami, ale JESTEM przez nas. Jeśli mamy jakieś przywiązanie do zbawiania innych, to szybko możemy popaść w dumę i/lub cierpienie.
4. Pragnę/ślubuję poznać wkrótce skuteczną i właściwą metodę prowadzącą do pełnego oświecenia!
Pełne oświecenie to dojście do doskonałości w mądrości. To się odbywa poprzez dary Ducha ?więtego i ciężką pracę. Pomijanie kroków nie jest wygodną metodą prowadzącą do pełnego oświecenia. Zawsze dążymy do postawienia każdego kroku na ścieżce, gdzie szybkie poruszanie się naprzód i w górę w doskonałej miłości wiedzie do pełnego oświecenia.
5. Pragnę/ślubuję wsiąść szybko na łódź pradżny!
Pradżna znaczy mądrość. Nauki buddyzmu często przedstawiane są jako łódź, która niesie was na drugi brzeg. By dostać się na ten brzeg, potrzebujecie pradżny. Więc musimy szybko zdobyć mądrość i posłużyć się nią, by przeprawić się na brzeg Bycia.
6. Pragnę/ślubuję przekroczyć wkrótce „gorzkie morze”!
Zgodnie z buddyjskimi naukami ludzkie emocje są przyczyną cierpienia i to jest to „gorzkie morze”. Emocje takie jak: chciwość, gniew, przygnębienie, złośliwość, smutek, ból, depresja czy desperacja mogą prowadzić do cierpienia. Przekroczenie tych emocji przyniesie wolność. To nie samo ludzkie pragnienie powoduje cierpienie, ale niewłaściwe pragnienie, rządza. Ci, którzy wyrzucają wszelkie pragnienia, tracą w tym procesie współczucie i cierpią konsekwencje nabywania mentalnej „bezwarunkowej” miłości, mającej zastąpić Boską Miłość. By przekroczyć gorzkie morze, pozbądźcie się niewłaściwych pragnień, które zasadzają się na buncie przeciw Bogu.
7. Pragnę/ślubuję szybko osiągnąć właściwą dyscyplinę, stałość w medytacji i wstąpić na ?cieżkę Buddy!
Właściwa dyscyplina to nabywanie dożywotnich zwyczajów moralnego zachowywania się opartego na kochaniu Boga, siebie i innych. Tych zwyczajów nie powinno się wymuszać, ale nabywać poprzez miłość. To, co robicie z miłości, łatwo powtórzycie i będziecie kontynuować. To, co robicie z poziomu urazy i żalu, może szybko zostać zniszczone przez niższe pragnienia.
8. Pragnę/ślubuję wspiąć się wkrótce na górę nirwany!
Nirwana to najwyższy stan wolności od cierpienia i indywidualnej egzystencji. Buddyści nazywają go „Oświeceniem”. Do Nirwany wiodą trzy stopnie na górze przeciwności. Ale pozostawanie w Nirwanie, wbrew temu, co wydaje się buddystom, nie jest końcowym celem egzystencji. Prawdziwi słudzy Boga postanawiają jeszcze raz wrócić na niższe poziomy, by podnieść wszystkich.
9. Pragnę/ślubuję osiągnąć szybko stan nieuwarunkowania!
Gautama powiedział, że miłość jest z pewnością nieuwarunkowana. Nie może być uwarunkowana, ale nie jest bezwarunkowa. Nie jest uwarunkowana przez ludzką świadomość. Rozpoznajcie różnicę.
10. Pragnę/ślubuję zjednoczyć się wkrótce z dharmakają!
Budda jest zjednoczony z Absolutem, ale przejawia się we względnym świecie form i przejawień, by pracować na rzecz wyzwolenia wszystkich istot. By tego dokonać, ma według przekazów trzy ciała, z których jedno nazywa się dharmakaja. Dharmakaja to Absolut; esencja wszechświata; nieprzejawione połączenie wszystkich rzeczy i istot. Dharmakaja jest poza egzystencją lub nie-egzystencją i poza koncepcjami. Zjednoczyć się z dharmakają, to zjednoczyć się z doskonałością Boga.
Opublikowano: 14/04/2011
Autor: s_majda
Komentarze
Ten wpis ma 2 komentarze
fragmenty artykułu "Biedna bogata Europa"
"Z powodu drastycznego ograniczenia subwencji socjalnych przez konserwatywny rząd Mariano Rajoya spośród 5,3 miliona Hiszpanów, którzy nie mają pracy, aż 65 procent nie otrzymuje już żadnego wsparcia ze strony państwa. Z powodu braku gotówki starają się więc przeżyć dzięki barterowej wymianie towarów. – W Polsce taka forma handlu ostatnio istniała przed wojną i to na Kresach Wschodnich – przypomina DGP ekonomista Witold Orłowski.
W całym kraju powstało już 300 "barterowych" targów, na których można wymienić przeczytaną książkę na kilo mięsa czy suszarkę do włosów na zapas makaronu, ani razu nie wyjmując z kieszeni portfela.
Barterowa wymiana rozwija się także w najlepsze w internecie. Jednym z portali specjalizujących się w tego typu pośrednictwie jest Nolotiro.org ("nie wyrzucam"). – Co miesiąc przez nasz portal wymienianych jest już 10 tysięcy artykułów, od samochodów po matczyne mleko dla niemowlaków. Najczęściej z naszych usług korzystają trzydziestoletnie kobiety – mówi dziennikowi "Wall Street Journal" założyciel strony Daniel Remeseiro.
Inny hiszpański portal Sindinero.org ("bez pieniędzy") specjalizuje się z kolei w doradztwie, jak samodzielnie zrobić różnego rodzaju sprzęt, gdy nie ma się pieniędzy, albo gdzie w mieście można podłączyć się za darmo do internetu.
Oryginalną formą bezgotówkowej wymiany usług jest pomysł tzw. dzielonych ogrodów (Huertos Compartidos). Zasada jest prosta: bezrobotni mogą uprawiać nieużytki w zamian za część plonów, jakie otrzymują od właścicieli gruntów.
Ale to "banki czasu" stają się w czasach kryzysu prawdziwym przebojem. Układ jest klarowny: każdy z udziałowców projektu poświęca czas na świadczenie usług dla innych osób, w zamian za co może liczyć na ich pomoc. Jeden pełni funkcję kierowcy, drugi dokonuje drobnych napraw domowych, trzeci opiekuje się osobami starszymi lub dziećmi. – Nasz system jest bardzo egalitarny. Czas każdego, czy to profesora, czy robotnika, liczy się tak samo – tłumaczy założyciel takiego banku w Valladolid, Juan Manuel Primo.
W Grecji, kraju najmocniej dotkniętym przez kryzys, gospodarka bezgotówkowa, a więc i szara strefa pozostająca poza zasięgiem władz skarbowych, przybiera jeszcze bardziej ekstremalne formy niż w Hiszpanii. W kilku regionach kraju mieszkańcy powołali do życia własne, umowne waluty, które są honorowane przez lokalne sklepy, zakłady komunalne, przedsiębiorców.
Jeszcze dalej posunęła się grupa byłych menedżerów z Aten, którzy po wyrzuceniu z pracy nie byli w stanie podołać wysokim kosztom życia w greckiej stolicy. Na wyspie Ewia założyli więc wegańską wspólnotę, która stara się być samowystarczalna w możliwie najszerszym zakresie. Za mieszkanie służą im wzorowane na mongolskich jurty, których zaletą jest nie tylko to, że łatwo je samemu zbudować, lecz także że ich postawienie nie wymaga zgody (i łapówek) administracji lokalnej. – Pieniądze są nam potrzebne właściwie już tylko do zapłacenia za energię elektryczną – tłumaczy dziennikarzowi agencji Reutera Apostolos Sianos, który jeszcze dwa lata temu pracował jako informatyk w Atenach. Jego zdaniem zainteresowanie Greków pomysłem ekowspólnoty bardzo szybko rośnie. – Odwiedziło nas już przynajmniej dwa i pół tysiąca osób. Pytają, jak przygotowujemy jedzenie, co robimy, gdy w nocy jest zimno. To, co jeszcze niedawno wydawało się tylko ekstrawaganckim pomysłem, dziś staje się realną alternatywą na życie – dodaje Sianos."
a tutaj całość: m.interia.pl/biznes/news,1841130,6837?utm_source=biznes&utm_medium=&utm_campaign=polecane
Odłamy Buddyzmu, Kanon Mahajany. Intencje readarticle.php?article_id=1428