Alkoholicy paralitycy – późne stadium choroby
Swego czasu miałem wielu „po szkolnych„ a nawet „po przedszkolnych„ kolegów alkoholików. Wraz z upływem lat, ubywało ich systematycznie. W pewnym okresie upadku, wielu z nich miało problemy z przechodzeniem przez ulice małego miasteczka. Ruch nie wielki, ale jednak auta przejeżdżały w sposób, którego nie byli w stanie kontrolować. Zatem czekali na kogoś, zmierzającego w tę samą stronę i „podczepieni„ razem przechodzili przez jezdnię.
Kolejnym stadium jakie można zaobserwować u podobnych osób, jest chód paralityka. Można go jeszcze porównać, szczególnie w nogach, do ruchów XVIII-wiecznych zabawek, nakręcanych jak zegary. Zapewne kojarzymy podobne mechanizmy z wieżowych zegarów np. Poznańskie Koziołki, czy Praski Orloj. Figurki tam umieszczone wykonują proste ruchy, jednak ruchomość mechanicznych stawów nie pozwala im, na płynne skręty kończyn, szyi i korpusu ciała.
Podobna sztywność paralityka jak u alkoholików dotykała przez stulecia min. osoby w późnym stadium zakażenia syfilisem.
Myślałem, że powodem jest jakieś schorzenie wątroby lub układu nerwowego.
Jednak sprawa jest poważniejsza, nie wykluczająca również w/w problemów wątroby/woreczka żółciowego lub ich meridianów.
W tym rozdziale Link opisałem i omówiłem również na filmach astralne czarne węże, zawsze obecne przy chorych na raka. Całkowite wyleczenie z raka jest możliwe, po usunięciu, po oddaniu tych węży w modlitwie samemu Bogu.
Alkoholicy paralitycy których obserwowałem ostatnio, mają białawe astralne węże w kolanach i stawach. Białawe, a więc „chyba„nie rakowe. Węże te żerują na tkance kostnej, na przyległych tkankach miękkich itp. Powoduje to sztywność stawów i wydaje się być realizacją pomysłu ,, że tą drogą nie da się dalej kroczyć„.
Podobnie jak węże rakowe, również te stawowe warto jest oddać Bogu w pokłonie, aby przejął je na własne utrzymanie.
Opublikowano: 11/09/2016
Autor: s_majda
Komentarze