Od dłuższego już czasu, podczas przeglądania stron internetowych w sposób wręcz natarczywy pojawiają się reklamy i linki cudownych środków i diet na rzekomo obecne u ludzi robaki, pasożyty i innych niechcianych lokatorów. Jak promują producenci, każdy człowiek jest nosicielem tego typu niechcianych lokatorów, ponoć najczęściej będąc nieświadomym ich obecności.
Istnieje wiele hipotez na temat wszechobecnych pasożytów i robaków, które co prawda można zbadać niektórymi metodami ale jak twierdzą producenci specyfików-części pasożytów i tak nie uda się wykryć, co też jest mechanizmem napędzającym sprzedaż cudownych środków.
O ile nie wiadomo jaka jest rzeczywista skala problemu w ciele fizycznym (pomijając „normalne” bakterie, mikroorganizmy, które mają wszyscy) tak jeżeli chodzi o energetykę, to pasożyty astralne, energetyczne są już zjawiskiem powszechnym. Jak wiadomo z wglądów osób jasnowidzących Dusze i ludzie, ale też zwierzęta ściągają do siebie i hodują zarówno węże astralne a w tym rakowe, jak i rozmaite żerujące robaki, przywry, pająki energetyczne i wszystko to, co nas ludzi-na samą myśl-przyprawia o gęsią skórkę.
Promotorzy wszelakich diet (a jest ich mnóstwo ) jednogłośnie zalecają ograniczenie cukru a wręcz jego wyeliminowanie z jadłospisu. Cukier zakwasza organizm fizyczny (nie wiadomo jak energetyka cukru działa na energetykę zjadacza) i dzięki temu, w takim środowisku rozwijają się łatwo zarówno mikroorganizmy jak i grzyby, niechciane bakterie, robaki, pasożyty etc. Jeśli spojrzeć na karmę Duszy, to z uwagi m.in na wzorce owadów miodnych, Dusze bywają wręcz wysmarowane słodkim miodem. Obie płcie smarują sobie ciała, kobiece Dusze piersi m.in. aby być widzianą „jako ta słodka” a także aby skusić i ściągać innych na owe słodkości. A kim są ci „inni”? To mogą być wielbiciele bóstwa/bogini, trzymane wojska (których trzeba utrzymać a w tym wykarmić, przekonać do pozostania przy sobie), lub nawet ofiary dawnych działań. Zatem jak widać Dusze mogą mieć zupełnie inne potrzeby jeśli chodzi o gromadzenie i jedzenie słodkości, niż nam ludziom się wydaje. Nie wiadomo też, czy usilny apetyt na słodkie nie jest wywołany presjami tych trzymanych istot, które domagają się słodkiego i czy zjadanie, a czasem wręcz rzucanie się na czekoladę, pączka nie wynika z potrzeby uzupełnienia „niedoboru słodkości”, tak potrzebnej w energetyce, bo jak wiadomo jedzenie (a w tym cukier) także ma własną energetykę.
Jak zostało zbadane, każdy człowiek ma w sobie około 2 litry bakterii. Dodatkowo bywają grzybice, zdarzają się pasożyty, mikroorganizmy chorobotwórcze, wirusy, pleśnie, roztocza oraz to wszystko co może przebywać na zewnątrz organizmu: na skórze, włosach, dłoniach itd. Wszystkie te Boże Stworzenia posiadają własne Dusze a więc pojawia się pytanie: co wiąże ich karmicznie z naszymi Duszami i dlaczego niekiedy pomimo medycznej walki z nimi czy pomimo restrykcyjnych diet, to nie chcą odejść i wciąż zakłócają nasze zdrowie? Dlaczego rozmaite diety dają głównie powracajacego jojo.
Na rynku są dostępne różne metody badania poziomu pasożytów, bakterii, grzybów ale żadna z tych metod nie zbada nam poziomu trzymanych i ściąganych usilnie przez Duszę m.in. wielbicieli, bhaktów, wojsk, niewolników, karmicznych windykatorów, wielbicieli matek boskich itd. Tu potrzebna równoczesna praca z wzorcami, aby Dusza zrozumiała, że cena energetyczna i fizyczna jaką płaci, jednak jest zbyt duża.
Nie ulega wątpliwości, że to co my jako ludzie zjadamy, ma równocześnie wpływ zarówno na całe nasze ciało, jak i na wszelkich obcych lokatorów a w tym rzeczone mikroorganizmy, zarówno te pożyteczne jak i te, które wywołują dysharmonię w ciele, a wreszcie śmiertelne nawet choroby.
Ile ludzi tyle różnych diet, tyle sposobów jedzenia, przyzwyczajeń, nawyków, bywają też nałogi a wręcz trucie samych siebie. Czy osoba, która wprowadza do swojego organizmu narkotyki, trucizny, alkohol to szkodzi (a może pomaga) również trzymanym mikroorganizmom i wymienionym wcześniej lokatorom własnego ciała? Pewnie tak. Jest takie polskie znane powiedzenie „Kto pije i pali, ten nie ma robali”, czyli jak rozumiem idea wytrucia tych istot, które się z jakichś przyczyn ściągnęło. Jeśli dana osoba się upije, naćpa-przy okazji wraz ze swoją Duszą, to czy powoduje także nawalenie tych ściągniętych, trzymanych przy sobie/w sobie istot?
Nie wiadomo kto wymyślił zacytowane powyżej powiedzenie, ale wskazuje ono na chęć pozbycia się niechcianych lokatorów, bo nie wiadomo co z nimi zrobić, no to może wytruć. Tyle, że bez powierzenia ich Bogu, oni ot tak mogą nie chcieć odejść, a chęci trucia kogokolwiek nie wyjściem z karmy, ale jej dokładaniem. Słyszałam również opinie, że od czasu do czasu dobrze jest się porządnie upić celem zdezynfekowania organizmu. Jedna długowieczna Rosjanka w wiadomościach telewizyjnych, zapytana jak dba o zdrowie i jaki jest sekret długowieczności, odpowiedziała, że codziennie rano wypija kieliszek czystego spirytusu. Jak rozumiem znieprzytamnia siebie, swoją Duszę i tych wszystkich, którzy zamieszkują w jej ciele a w tym mikroorganizmy stanowiące florę bakteryjną jej układu pokarmowego i ich Dusze (bo one też mają Dusze).
Małgorzata Krata
Opublikowano: 18/05/2017
Autor: s_majda
Komentarze