Powodzie stulecia w Polsce a manipulacje pogodą
„Z całego serca dziękujemy Bogu za Jego opiekę i łaskę. Dzięki Jego woli dwie rzeki, które spotykają się tutaj, oszczędziły nasze miasto od większego niebezpieczeństwa. Niech Jego błogosławieństwo nadal nad nami czuwa, a nasza wdzięczność trwa na zawsze.” Ktoś z miasta oszczędzonego przed podtopieniami, wynikłymi z powodzi jaka zalała dorzecze Odry i pobliskie miasta w roku 2024, napisał to w mediach.
Około roku 2005 przez kilka zimowych tygodni padał śnieg w naszych górach. Na tyle obfity, że jego pierzyna osiągnęła grubość 100cm. Były problemy z odśnieżaniem dojścia do domu i podjazdu do garażu. Nie miałem już sił, kilka razy dziennie odrzucać śniegu na wysokość 120-140 cm. Śnieg zniknął nagle w kilka dni, chyba w lutym, kiedy powinno go jeszcze dopadać. Wiem to, że ktoś z umiejętnością wpływania na pogodę przyczynił się do tego. Skutkiem jego kreacji, obfite śniegi pojawiły się w USA. W telewizji pokazywano trzy a nawet pięciometrowe metrowe zaspy i paraliż w kilku stanach.
Innej manipulacji pogodą doświadczyłem w 2001 roku. Na warsztatach Regresingu wszedłem w spór z pewną panią. Po zajęciach opuściłem budynek wprost na deszczową ulicę. I wtedy zagrzmiało, a ja wiedziałem, że grzmot dedykowany jest mi przez oponentkę, aby mnie zastraszyć.
Przykład ze Skandynawii. Ostatnią kobietę manipulującą tam pogodą, powieszono w XIX wieku. Wiązała celowo wiatr na chuście i wtedy przestawał dmuchać. Odwiązywała chustę i wiatr wiał, dopiero po uiszczeniu zapłaty. W epoce żaglowców powodowało to ogromne straty dla armatorów, bo statki napędzane wiatrem stały w porcie, zamiast zarabiać na morzach.
Od roku 2000 kilkoro znajomych chwaliło mi się umiejętnością wpływania pogodę. W mediach jest pełno takich informacji, a nawet szkoleń w tym zakresie.
Załóżmy, że na terenie jednego powiatu o powierzchni 20 x 20km jest 5 osób potrafiących wpływać na pogodę i 10 osób modlących się w sprawie pogody. Z tym, że z tych 15 osób połowa chce się latem opalać, ale kilku rolników prosi o deszcz na ten sam okres czasowy. Zimą o śnieżną pogodę zabiegają narciarze, ale kierowcy oczekują pogody bez opadów i lodu na jezdni. Do tego część z nich, prosi o deszcz regionalne bóstwa, kilku modli się do Jezusa, inni do Buddy z przeciwnym planem niż Chrześcijanie. A jeszcze inni w sobie znanych pobudkach pogodowych, mówią 10 lub dowolną ilość zdrowasiek.
Logicznie myśląca osoba powinna zastanowić się teraz, jaką pogodę powinien na obszar wspomnianego powiatu skierować Bóg. Jaką On ma podjąć decyzję. A co zatem z sąsiednimi powiatami, województwami, państwami? Jestem pewien, że nikt z manipulatorów, nie myśli w takim zakresie.
Rozważmy teraz temat karmicznej odpowiedzialności, nie tyle samych ludzi, ale Dusz, za wcześniejsze zsyłanie deszczu, śniegu na obce lub na wrogie osoby i krainy. Za niszczenie cudzych grobli, stawów, za zatruwanie studni. W wylewach rzek, lub na skutek tsunami giną tysiące ludzi na raz lub w ciągu kilku dni. A jeśli to nieprzemyślany skutek szamańskich praktyk, magii, suplikacji kierowanych do bóstw, to kto jest sprawcą odpowiedzialnym za negatywne skutki?
Kiedyś mówiło się, że Bóg musiał się sporo natrudzić, aby zebrać grupę na rejs Titanica. A co, jeśli podobnie jest na trasie wylewu całego dorzecza Odry w Polsce, Łaby w Czechach, Dunaju w Rumunii i nie tylko tam. Można się zastanowić nad wersją zdarzeń, w których to Bóg zebrał różnych magów i szamanów – specjalistów od żywiołów wody – w terenach zalewowych, w terenach obfitych opadów, pod hasłem; ,,Macie, coście wytworzyli innym”.
Dobrze jest pamiętać, że rozróżnia się nie tylko żywioł wody, ale i żywioły takie jak; powietrza, ognia, metalu, drewna, ziemi, a bywa, że i eteru.
Opublikowano: 18/09/2024
Autor: s_majda
Komentarze