Oryginalny tekst hinduski to głównie energie jaszczurcze i wpływy lucyferańskie. Jeszcze nie wojna, ale nawoływanie ku niej. Już słychać bicie w bębny, lecz siły ciemności jeszcze nie wyszły na żer.
Adaptacja kolejnego antycznego religijnego dzieła, do współczesnych zasad pisania pozytywnych afirmacji, jest dla mnie wielką przyjemnością. Tekst uległ całkowitej przemianie i z pochwały wojny stał się tym czym być powinien -hołdem wobec dawcy życia, Boga. Bhagawadgita w tej wersji okazała się długim utworem. W miarę postępu prac, publikował będę krótkie fragmenty kolejnych jej części. Tok i treść ogólna Gity po autorskich poprawkach, nadąża na oryginałem, jedynie w szeroko pojętym przybliżeniu.
Już pierwsze zdanie ,,Proszę Boże otwórz moje serce” sprzeczne jest z nurtem oryginału, nawołującego do zabijania oraz bratobójczej wojny.
Rozmowa Pierwsza i Druga. Fragmenty.
Proszę Boże otwórz moje serce.
Jestem wdzięczny Boże dawco życia za to, że uwolniłeś mnie i moją duszę od wpływu ludzi żądnych rozlewu krwi oraz od skutków ulegania ich podszeptom. Jestem wdzięczny Boże dawco życia za to, że uwolniłeś mnie i moją duszę od intencji, nawyków i potrzeb przelewania własnej oraz cudzej krwi. Boże proszę uwolnij mnie i całą ludzkość od wpływu tych którzy namawiają dusze oraz ludzi do przelewania własnej oraz cudzej krwi. Przepraszam wszystkich z którymi byłem powaśniony z różnorodnych przyczyn. Zwracam im wszystkim wolność i pozwalam odejść z mojego życia z miłością i w świetle. Przebaczyłem to, że kiedyś pragnąłem obcych królestw, obcych ziem i kobiet do mnie nie należących. Przebaczyłem to, że kiedyś zwaśniony bliźnimi pragnąłem odebrać im ich kobiety, królestwa ich miasta i ziemię. Powierzyłem Bogu wszystkich, którzy w zamian za wojny i śmierć obiecali mi wolność a nawet za tę cenę władzę nad Ziemią, nad światem i ludźmi. Nie muszę trafiać do miejsc gdzie bliźni łuki swe napinają, nie muszę stawać w w szyku wojennym. Nie muszę grzeszyć przeciwko bliźnim, ani celować do nich z jakiejkolwiek broni. Jakże byśmy mogli być z duszą szczęśliwi, czyhając na mienie i życie mych bliźnich. Powierzyłem światłości boskiej wszystkich zaślepionych chciwością, nie widzących zła w niszczeniu rodziny, i zbrodni w niszczeniu przyjaciół.
Przebaczyłem to, że kiedyś nie powstrzymaliśmy się z duszą od tego grzechu, my, co rozumieliśmy jasno całe zło jakie idzie w ślad za upadkiem duchowym, za wojnami, i bliźnich cierpieniem. Przebaczyłem to, że kiedyś udziałem mej istoty stał się upadek bramina, co sprzeniewierzył się Bogu i Jego stwórczej mocy. Przebaczyłem to, że kiedyś z upadkiem rodziny zatracały się u mnie szlachetne prawa, godziwe obyczaje, a gdy zanikły, to bezład i chaos szerzył się w mym istnieniu. Przebaczyłem to, że gdy wygrywało bezprawie i istoty astralne, to wówczas wśród kobiecych wcieleń mej duszy zepsucie się wkradło, prowadząc do chaosu i większego pomieszania. Przebaczyłem to, że prowadzony przez astralne istoty i przez nieoczyszczone intencje gotowałem piekło sobie, całemu rodzajowi ludzkiemu, oraz naszym duszom, z żądzy uciech królewskich i władzy, godząc na życie naszych krewnych.
Jestem wolny od chęci odwetu, na tych co mienią się być moimi wrogami. Powierzyłem ich wszystkich boskiej opiece. Odrzuciłem z duszą swój łuk i kołczan, oddałem je Bogu dawcy życia.
Akceptuję to, że Bóg i wszystkie dusze nie przestają istnieć. Akceptuję to, że Bóg i wszystkie dusze istnieją zawsze niezależnie od stanu świata, pogody, od pory dnia.
Akceptuję to, że Bóg który wszystko rozsnuwa i przenika, jest niezniszczalny. Nikt i nic Boga Niezmiennego nie może zniweczyć. Akceptuję to, że Bóg jest wieczny, bezgraniczny, nieskończony, niezmienny. Jestem wolny od intencji nawyków, potrzeb walczenia z Bogiem i z bliźnimi. Akceptuję to, że Bóg i wszystkie dusze nie rodzą się i nie umierają, istniejąc zawsze, nie przestają istnieć nigdy. Akceptuję to, że Bóg i wszystkie dusze bez początku są i bez końca, trwają niezmienne, odwieczne; śmierć ich nie dotyka.
Przebaczyłem wszystkim jacy naciągali mnie na pseudosprawiedliwe wojny. Przebaczyłem, że byłem kiedyś jak szczęśliwy rycerz, któremu przypadła w udziale nie szukana a krwawa wyprawa,.
Przebaczyłem wszystkim jacy wmawiali mi, że jeśli od wojny uchylę się, to cześć i honor na szwank narażając, popełnię grzech wielki.
Przebaczyłem wszystkim jacy wmawiali mi potrzebę okrucieństwa aby wieść o tej mojej hańbie rozeszła się szeroko, trafiając na początku do Boga. Powierzyłem ich wszystkich Bogu, błogosławiąc ich dni oraz ich rodziny.
Przebaczyłem wszystkim jacy wmawiali mi okrucieństwo, abym wśród mych bliźnich, wśród wodzów sławnych i żołnierzy bojowników zasłużył na piętno istoty okrutnej.
Przebaczyłem wszystkim jacy wmawiali mi, że jako okrutny i jako poległy osiągnę niebo, zwycięzcą się stanę, by urojoną posiąść radość na tej Ziemi. Przebaczyłem wszystkim jacy wmawiali mi, gdym pragnął miłości, powstań o synu twej matki, i idź w bój, by niszczyć przyjaciół i bliźnich.
Przebaczyłem wszystkim jacy powołując się na Boga i guru wmawiali mi, idź walcz, a unikniesz grzechu, dostąpisz zbawienia.
Przebaczyłem wszystkim rozkochanym w zbrodniach wojennych i w grupach astralnych, jacy wmawiali mi, iż ponad nie, nic lepszego nie istnieje nigdzie.
Opublikowano: 06/05/2012
Autor: s_majda
Komentarze