Lęk Duszy, że Boga nie ma
Dostałem przed kilku dniami od znajomej dobrze dobrany fragment książki ,Michela Newtona ,,Wędrówki Dusz”. Już dawno tak się nie przestraszyłem jak po przeczytaniu poniższego.
„Długo zastanawiałem się nad tym, dlaczego niedoskonałe jeszcze dusze mają w ogóle jakikolwiek związek ze stwarzaniem, i doszedłem do następujących wniosków. Wszystkie dusze mają możliwość uczestniczenia w rozwijaniu niższych form inteligentnego życia w celu czynienia postępu. Ta sama zasada pozwala zrozumieć, dlaczego dusze inkarnują w ciałach fizycznych. Thece zauważyła, że najwyższa inteligencja, którą nazwała źródłem, składa się z zespolenia stwórców (Starców), którzy jednoczą swoją energię, aby dawać początek wszechświatom. Podobny pogląd słyszałem także od innych badanych, którzy opisywali połączone siły nie podlegających reinkarnacji starszych dusz.
Koncepcja taka nie jest bynajmniej nowa. Na przykład idea, że nie istnieje pojedyncza Osoba Boga, leży u podstaw filozofii indyjskiej sekty dżi-nistów. Dżiniści wierzą, że w pełni doskonałe dusze zwane Siddhami tworzą grupę stwórców wszechświata. Dusze te są całkowicie wyzwolone z dalszej transmigracji. Niżej od nich znajdują się Arhatowie, dusze zaawansowane, które nadal jeszcze inkarnują wraz z trzema innymi grupami rozwijających się dusz. Według dżinistów, rzeczywistość nie została stworzona, lecz jest wieczna. Stąd wynika, że Siddhowie nie potrzebują swego stwórcy. Większość filozofii Wschodu odrzuca tę zasadę dżinizmu na korzyść koncepcji boskiego zarządu dyrektorów stworzonych przez prezesa. Idea taka jest z pewnością bardziej strawna dla umysłu człowieka Zachodu. 182”
Przed 7 laty w odreagowaniach modlitwy uruchomił mi się jakiś program ,, że Boga nie ma”. Męczyłem się z przekonaniami mojej Duszy przez tydzień. Żaden argument nie trafiał jej do przekonania. Oboje ja i Dusza moja wiedzieliśmy, że jest to tylko program który przeminie jak katar. Teraz było inaczej. Przestraszyłem się aż do dna strachu. Poruszyły się we mnie jakieś pokłady potwornego lęku. Nie to, że nie mogłem oddychać. Mogłem ale nie było już poco.
Poczułem się tak, jakby mi ktoś nie serce wyrywał, a usunął całkowicie bożą obecność we mnie. Jakby mi odebrano wiedzę o Bogu Twórczej Miłości i jednocześnie zamieniono to na pewność, że nie ma jednego doskonałego Boga sprawiedliwego dla wszystkich. Boga do którego każdy we wszechświecie może się odwołać niezależnie od tego, że Dusza jego ma skrzydła, rogi, czy kilkumetrowy gadzi ogon. Przez chwilę myślałem, że żądzą tutaj jacyś doraźnie zebrani kolesie, którzy nieco wcześniej się ocknęli i załapali do rozliczania mojej Duszy.
Lęk był starym lękiem mojej Duszy uwikłanej kiedyś w związki z astralnymi i żywymi Bogami, a mnie Sławkowi pokazano jakie jest odczucie Duszy która w to uwierzyła. Pokazano mi ból Duszy która teraz musi sobie jakoś u tych kolesiów –astralnych bogów wyjednać prawo do życia, do własnego szczęścia. Jak się im nie spodoba to … co wtedy?
Kilkanaście lat modliłem się o przebaczenie dla osoby ważniejszej dla mnie kiedyś niż Bóg twórczej siły Miłości. Powolutku modlitwy te kierowały mnie w stronę wiedzy o całej grupie astralnych oraz ziemskich bogów. Zanim opublikowałem modlitwę ,,Uwolnienie od wpływu żywych bogów, półbogów…” pracowałem z tekstem też przez kilka lat. Może dla tego inaczej spojrzałem na cytat z M. Newtona.
31 I 2007r.
Opublikowano: 23/02/2008
Autor: s_majda
Komentarze