Mechanizmy wcieleń wg Edgara Cayce'go
Fragment książki ,,W pierścieniu nieśmiertelności” Robert C. Smith. Wydawnictwo Limbus
Reinkarnacja dotyczy duszy, tej części nas samych, która istnieje niezmiennie podczas okresów zamieszkiwania ludzkiego ciała i tych „pomiędzy” nimi. Czy dusza jest uwikłana w ziemskie życie czy też nie, doświadcza przeżyć mogących pomóc jej w rozwoju i powrocie do świadomości pełnej miłości i jedności z Bogiem.
Według teorii reinkarnacji pochodzącej z ridingów Edgara Cayce”go, dusze nie zostają stworzone w chwili poczęcia czy urodzenia. Te, które chcą zamieszkać w nowym ciele, istniały już wcześniej i posiadały inne ciała w poprzednich wcieleniach. W przeszłości przeżyły wiele różnych doświadczeń i podjęły wiele decyzji, które zgodne z wolą Bożą czy też nie, wywołały konkretne skutki i określiły obecny etap rozwoju duszy. Z powodu swych wyborów, każda istota znajduje się w warunkach, w których może się nauczyć czegoś, co pomoże jej w rozwoju, w powrocie do Boga. Każda dusza posiada pewne zdolności rozwinięte we wcześniejszych wcieleniach, napotyka określone konsekwencje swoich poprzednich czynów i słabości, które musi przezwyciężyć. Posiada również pewne atuty, dzięki którym może je pokonać.
Wszystkim nam, podczas każdej inkarnacji, Bóg daje sposobność do nauczenia się tego, czego musimy się nauczyć i spełnienia tej części boskiego planu, którą na tym etapie rozwoju jesteśmy w stanie wypełnić. Na pytanie jednej z kobiet, czy istnieje coś co mogłaby uczynić, by wypełnić cel obecnego wcielenia, Cayce odpowiedział stanowczo: „Gdyby coś takiego nie istniało, nie pozwolono by ci teraz być na Ziemi!” (3051-7). Określone warunki życia sprzyjają wyciągnięciu określonych nauk i osiągnięciu określonych celów. Podczas każdego wcielenia dusza prowokuje pewien układ warunków najbardziej odpowiadający spełnieniu celu owego wcielenia. Tak więc fizyczne ciało, rodzina, środowisko, kultura i pozostałe okoliczności, w których się rodzimy, odzwierciedlają potrzeby rozwojowe duszy, morzone przez nasze poprzednie wybory. Jednakże warunki, w jakich się rodzimy nie zależą jedynie od potrzeb rozwojowych naszej duszy. Działa prawo przyczyny i skutku. Bez przerwy stajemy obliczu sytuacji stworzonych przez nasze decyzje przeszłości dających nam szansę wyciągnięcia odpowiedniej nauki i przezwyciężenia słabości, mamy też rozwinąć i nauczyć się używać mocy. Gdziekolwiek się znajdziemy, możemy być pewni, iż otaczające nas warunki dają nam najlepszą sposobność do poznania samego siebie i rozwoju. Cytując słowa Odczytu -„W jakimkolwiek położeniu się znajdujesz, jesteś tam dzięki łasce Bożej i znajdziesz w nim sposobność do wyciągnięcia nauki…” (3161-1).
Rozwój duszy pomiędzy ziemskimi wcieleniami
Nasza dusza nie rozwija się jedynie podczas ziemskich wcieleń. Po śmierci nie przenosimy się bezpośrednio z jednego ciała fizycznego w drugie. Istnieje sfera pośrednia, w której istoty doświadczają innego etapu swej powrotnej podróży do Boga. Część tego okresu spędzamy w otoczeniu Ziemi, część gdzieś indziej.
Tuż po śmierci fizycznej dusza może przeżyć chwile dezorientacji. Niektóre z nich nie pojmują co się stało. Jakiś czas może upłynąć zanim zrozumieją, że ciało doszło swego kresu i obumarło. „Wielokrotnie dusza latami pozostaje w stanie nazywanym śmiercią, nie zdając sobie sprawy, że nie żyje!” (1472-2). Inne, przypuszczalnie słabiej utożsamiające się z ciałem, które potrafią zaakceptować dalsze, bezcielesne istnienie, nie przeżywają podobnego zagubienia, lub szybciej przez nie przechodzą.
Rozwój zachodzący pomiędzy ziemskimi wcieleniami wiąże się z oceną, jaki użytek zrobiliśmy ze sposobności danych nam podczas ostatniej inkarnacji. Mamy
możność przyjrzeć się dokonanym przez nas wyborom i przekonać, ile razy skorzystaliśmy ze swej wolnej woli, by zbliżyć się do Boga, a ile razy zachowaliśmy się egoistycznie, w duchu buntu wobec Boga. W ten sposób możemy rozpoznać rodzaje decyzji, które należałoby umacniać i dalej twórczo wykorzystywać oraz te, których trzeba unikać, bowiem przeszkadzają nam w duchowych poszukiwaniach.
Ocena zachowań po kolejnym wcieleniu nie jest potępiającym sądem nad duszą, przedstawianym tak przez niektóre tradycje religijne, ponieważ – „W Ojcu nie ma potępienia lecz miłość, przez którą każdy może odnaleźć swą drogę” (1173-11). To okres naszej duchowej nauki mający pomóc dostrzec negatywne i pozytywne aspekty ostatniego wcielenia, byśmy lepiej wykorzystali swą następną szansę. Etap oceny ostatniego życia jest zatem niezwykle pomocną częścią planu Bożego, dzięki której każdy może osiągnąć zbawienie.
Większość czasu pomiędzy ziemskimi wcieleniami spędzamy na innych płaszczyznach istnienia. Ziemia jest płaszczyzną, na której uczymy się wyrażać Bożą miłość w świecie materialnym. Jednakże nasze oddzielenie od Ojca wiązało się z buntem w innych wymiarach świadomości i dlatego nasz powrót musi również łączyć się z rozwojem na płaszczyznach niematerialnych, które w tym świecie przedstawione zostały w postaci planet naszego układu. Każda ze sfer umożliwia nam rozwój określonych aspektów naszej istoty, takich jak intelekt, spojrzenie na piękno i miłość, wartości duchowe i mistyczne. Podobnie jak Ziemia, płaszczyzny niematerialne odgrywają określoną rolę w powrocie dusz do zjednoczenia z Bogiem.
Wszystkie nasze doświadczenia, ziemskie i z innych wymiarów, odciskają swój ślad na duszy. Dusza niczego nie zapomina. W głębszych poziomach podświadomości pamięć przechowuje każdą podjętą przez nas decyzję, wszystko co kiedykolwiek zrobiliśmy i czego doznaliśmy od innych. Wszystko czego doświadczyliśmy jest częścią nas i kształtuje naszą osobowość w danym wcieleniu. Zdarzenia z poprzednich inkarnacji odgrywają ważną rolę w określaniu naszych obecnych emocji i uczuć, podczas gdy doświadczenia z innych wymiarów wpływają głównie na nasze postawy.
Dokąd zaprowadzi nas reinkarnacja
Zakończmy nasze rozważania o reinkarnacji zastanawiając się, dokąd zaprowadzi nas ów cykl powrotów do życia na Ziemi. Uzyskamy jaśniejszy obraz kulminacji cyklu ziemskich wcieleń, koncentrując się przez chwilę na celu reinkarnacji. Pamiętajcie, że dzięki reinkarnacji mamy przezwyciężyć nasze rozdzielenie z Bogiem zapoczątkowane buntowniczym użyciem wolnej woli i powrócić do pełnej miłowania jedności z Bogiem. Wcielenia uświadamiają nam konsekwencje naszych egoistycznych wyborów i dają szansę wyrażenia Bożej miłości w świecie materialnym. Gdy wyciągniemy już odpowiednie nauki i pokonamy złe cechy, które w sobie stworzyliśmy błędnie używając wolnej woli, reinkarnacja wypełni swój cel na Ziemi.
Może się wydawać, że osiągnięcie tego celu leży poza możliwościami większości z nas. Biorąc pod uwagę Odczyty Cayce”ego, rzeczywiście rzadko się zdarza, by ktoś osiągnął ten poziom i nie musiał już powrócić do kolejnego życia na Ziemi. Spośród wielu ludzi, którzy otrzymali Odczyty życia od Cayce”ego, jedynie kilku dowiedziało się, że ich obecne wcielenie mogłoby być ostatnim. Ale faktem jest, iż niektórzy ludzie przezwyciężyli konieczność inkamowania, dając nam wszystkim promyk nadziei.
Na ogół ludzie ci nie dokonali wielkich czynów, w potocznym tego słowa znaczeniu. Po prostu przeżyli swe wcielenia w zgodzie z Duchem Bożym, z miłością służąc innym ludziom. Pokazali w ten sposób, że reinkarnacja spełnia swój cel i nawet dziś dusze, które kiedyś się zbuntowały, mogą wyrazić w swym życiu miłość Boga. Zakończyli więc materialny etap swej podróży powrotnej do Ojca, do czego możemy dążyć wszyscy.
Nasuwa się pytanie, w jaki sposób możemy osiągnąć ów etap? Jakie przyjąć kryterium, by rozwinąć się na tyle, żeby wyzwolić się z konieczności kolejnych inkarnacji na Ziemi? Teoria reinkarnacji przedstawiona w Odczytach Cayce”ego mówi wyraźnie, iż każda dusza odpowiada za własne zbawienie. Dokonawszy wyborów, które doprowadziły do rozdzielenia z Bogiem i uwikłania się w sprawy ziemskie, musimy podjąć inne decyzje, dzięki którym pokonamy nasze przywiązanie do Ziemi. Nasze myśli i nastawienia, czyny i wola wyrażania Ducha Bożego we wzajemnych relacjach, pomogą nam wyzwolić się z potrzeby kolejnych inkarnacji.
Opublikowano: 17/01/2010
Autor: s_majda
Komentarze
Ten wpis ma 2 komentarze
Miałem takie myśli że chciałbym byc tak nieskazitelny jak anioł tylko jakoś to sie mijało z rzeczywistością z tym co spotykałem na drodze. Teraz jest taka niechęć do oddania pewnych ludzkich nawyków
Sławomir Majda
19:37:08
ja zacząłem pracować od 800 intencji i teraz mnie prowadzą. Jeśli jest opór to wygląda na pomysły duszy na kolejne jej wcielenia
właściwie powinienem porzucić wszystko co do tej pory zajmowało moja osobę
Sławomir Majda
19:39:24
nie
19:39:33
tylko oddać bogu do przemiany
19:39:58
to by był koniec twoich spraw sukcesów itp
19:40:24
a nie wiedząc jaki on by był lepiej jest oddać stworcy
19:41:15
zawsze bylem marzycielem, wyobrazalem siebie w rzonych sytuacjach i w roznych krainach czy to oznacza ze dusza sobie to zakodowala na nastepne wcielenia?
Sławomir Majda
19:41:29
Faktem jest, że przez modlitwy ja zmieniłem wszystko – z wyjątkiem rodziny możliwe
bo widziałeś w wizualizacji jakiś real w danej krainie. i chcesz tam wprowadzić zmiany fizyczne. jeśli nie teraz to np za 200 lat.
ja już nie chcę tego ciągnąć dalej w ten sam sposób
Czy można by sformułować w modlitwie, że wspólnie z moją duszą oddaje Bogu wszystko co dotyczy się mojej duszy planów na kolejne wcielenia? ja tak naprawdę nie wiem jakie ona ma plany mogę jedynie zgadywać
Sławomir Majda
19:38:57
Lepiej jest powiedzieć <Boże Tobie oddaję intencje, nawyki oraz plany moje i mojej duszy dotyczące ….>
Właśnie mi się przypomniało jakiś czas temu, że nim Sławek napisał mi, że znam aktualną inkarnację Chaplina w sierpniu z miesiąc w tył przed faktem patrzyłam na zdjęcie CC na które natknęłam się w jakimś dokumencie na internecie i tak mi przeszło przez myśl: „Wygląda trochę znajomo. Ta fota daje dziwne poczucie pokrewieństwa. Nie wiem skąd ono się wzięło. Ciekawe, czy to mógłby być ktoś z moich kręgów. Ale kto? Może znajoma Zosia ….. Nie… Jednak nie są aż tak podobni. Pewnie mi się coś wydaje.” Wyparłam to ze świadomości i kompletnie o tym zapomniałam, a po niedługim czasie Sławek napisał, że moja dusza mu się pochwaliła znajomością i wysłałam owe zdjęcie do weryfikacji i tak się okazało. Zawsze kiedy natykam się na czyjeś zdjęcie i faktycznie odczuwam takie pokrewieństwo to zwykle sygnał, że znam bieżącą inkarnację. Już któryś raz mi się to przytrafia i nawet nie chodzi tutaj o jakieś uderzające podobieństwo, bo różnice między nimi były, ale o to poczucie i „coś” wspólnego w spojrzeniu chociaż różnice mogą zbić z tropu. Moje poprzednie wcielenia też nie wyglądają identycznie tak jak ja (i trudno, żeby było inaczej, bo wiem tylko jak wyglądają moje męskie), ale właśnie to spojrzenie, czy symetria twarzy, jej proporcje pozwalają to rozpoznać. Jak odnajduję cudze poprzednie wcielenie to zwykle w wyniku kompletnego przypadku, bo nie doszukuję się na siłę i gdyby się uprzeć na odnalezienie czyjejś poprzedniej inkarnacji można się łatwo pomylić, ocenić tylko po powierzchownym podobieństwie i szansa na znalezienie go bez jasnowidzenia to 1 na milion. Ostatnio, kiedy znalazłam czyjeś poprzednie wcielenie też było „deja vu” skąd ja znam tę twarz? Tutaj już byłam pewna, że to czyjś poprzednik nim w ogóle wysłałam Sławkowi i nie przypuszczałam, że uda mi się kiedykolwiek dobrze typować bez jasnowidzenia i że takie coś mnie spotka dopiero jak je rozwinę, ale stało się inaczej. Z kolei, kiedy mam od pierwszego wejrzenia poczucie pokrewieństwa z jakimś człowiekiem, którego nawet zbyt dobrze nie poznałam, wydaje mi się bliski i parcie na to, żeby koniecznie go poznać choćby nie wiem co to zwykle jest kimś, kogo znałam z poprzedniego wcielenia. Przypuszczam, że to dusza pamięta i daje takie poczucie, bo wszystko jest zapisane w jej pamięci i w DNA. Nie wykluczam też już, że jakaś postać nie może być czyimś poprzednim wcieleniem, kiedy nie zgadzają się daty zgonu z datami narodzin kolejnego w sensie, kiedy nie żyjące już wcielenie tej samej duszy zmarło po narodzinach aktualnej inkarnacji, bo są „wymiarowcy” i daty „moich„ inkarnacji też się na siebie nakładały. Robert Monroe opowiadał, że spotkał swojego sobowtóra i dowiedział się o swoim równoległym wcieleniu w trakcie projekcji astralnej. Padł dialog: „A po co Ty tu jesteś, skoro ja żyję?” odp: „Jestem tu na wszelki wypadek, gdybyś miał kopnąć w kalendarz” Z otrzymanego listu.