Poważne błędy w afirmacjach i modlitwach.
W tym tekście postaram zbierać na bieżąco, zauważane błędy jakie popełniane są przez osoby modlące się i piszące afirmacje. Błędy mogą być nieświadomie powielane z ,,dziada, pradziada” i ciągle stosowane jako tzw. „tradycja” ugruntowują skutki błędów.
1.
Bóg jest Bogiem jedynym i nie ma konkurencji. Modlenie się do Maryi, świętych, Guru czy wschodnich bogów powoduje, że otwierany jest kanał od poziomu ludzkiej głowy /siódmej czakry/ idący do osoby do której skierowana jest modlitwa. My nie mam posiadać żadnych bocznych ,lewych kanałów, ,,lewych Bogów”.
2.,,Bóg i ja jesteśmy jednością”. Fragment dyskusji z CUD.
Ta afirmacja nie mówi prawdy. Ja Sławek jestem świadomością mojej Duszy, której tylko część – delegowana na jedno obecne wcielenie- administruje ciałem materialnym stworzonym przez Boga. Bóg też stworzył moją nieśmiertelną Duszę.
Zatem ani ja Sławek ani moja Dusza nie jesteśmy Bogiem i Bogiem nie będziemy. Nie jest moim Sławka dążeniem osiągniecie jedności /osiągniecie zespolenia/ z Bogiem bo to nie jest możliwe. Moja Dusza jest i zawsze pozostanie towarzyszem dla Boga w jego działaniach. Jako Towarzysz nie może stać się zatem tym samym co Bóg- samym Bogiem wszechmogącym.
Możliwe jest osiągnięcie wspólnych celów moich, mojej Duszy i Boga. To jednak nie staje się dla tego, że ja mam ładne oczy, ale dla tego że moje cele działania są zgodne z celami działania Boga. ściślej z fragmentem bożych celów i zadań jakie dla mnie i mojej Duszy wyznaczał Bóg. Ja realizuję Jego plan i spełniam Jego wolę. Jest to jedność wspólnych celów i pragnień. Bóg posłużył się mną i moją Duszą tak ja chciał a my oboje chętnie wykonaliśmy jego plan.
Kilka znanych mi osób ma możliwość prowadzenia z Bogiem rozmowy czy nawet dyskusji polegającej na wymianie zdań.
Rozmowy takie /wymiany zdań/ przynoszą wymierne materialne efekty. W rozmowie uczestniczy i człowiek i Bóg. Stanowią oni zawsze dwie odrębne świadomości.
Ktokolwiek zatem np Stefan i jego Dusza nigdy nie będzie jednością z Bogiem a jedynie wspólnie z Bogiem, staną się poprzez własną pracę, współtwórcami pozytywnych działań. Jedność z Bogiem -taka spekulatywna- w umyśle wielu oznacza że on staną się bogami lub bogiem, a to już jest dziedzina religii Indii gdzie bogów wszak jest dostatek.
2009-05-15 11:24 Witek (m) napisał
Sławomir Majda
Człowieka oświeconego i Boga właściwie nic nie różni (taka sama świadomość, oparta na tym samym źródle). Jedność z Bogiem, nawet stwierdzenie że jest się Bogiem (chociaż wielu osobom się miesza) nie musi oznaczać, że stajemy się dla kogoś bóstwem, awatarem, albo że twierdzimy że jesteśmy bóstwem.
Będąc nieoświeconym jest podział na świadomość ludzką (ograniczoną) i świadomość boską (nieograniczoną), wraz z oświeceniem ten podział zanika. Bo jeśli wyrażam miłość, mądrość i moc, taką samą którą wyraża Bóg i nic oprócz tego, to jaki między nami jest podział? Bóg przejawia doskonałość i ja przejawiam doskonałość, na tym polega całe moje istnienie, więc istnieję tak samo jak Bóg (oczywiście mówię o byciu oświeconym, ja oświecony nie jestem)
Jak tak sobie Ciebie czytam, to mam właśnie wrażenie że jesteś podłączony pod jakieś bóstwo.
2009-05-15 14:35 Sławomir Majda (m)
Witek. Kiedy nie będziesz się różnił od Boga niczym staniesz się bogiem, a miejsce bogów to albo najbliższy dom wariatów, albo jakiś astral, albo Indie. Większość zaczyna od poz 3 a kończy na poz 1. Jeśli afirmujesz sobie ,,Ja Witek Jestem Bogiem ale tak sobie ja Witek myślę że bogiem nie jestem” to Witku masz nieźle zakręcony umysł.
Jeśli wiesz już teraz co Tobie boski Witku co tobie zaniknie po oświeceniu to pewnie wiesz też co będziesz po oświeceniu robił. Napisz nam zatem to wszystko.
,,Bo jeśli wyrażam miłość, mądrość i moc, taką samą którą wyraża Bóg i nic oprócz tego, to jaki między nami jest podział?” Podział jest taki że cele Boga nigdy nie będą twoimi. Ty chcesz papu, kasy, może wczasów w Turcji. Doby może być dla Ciebie seks. Jednak cel Boga zawsze będzie inny od Twojego. Twoim celem może być dbanie o kobietę z którą będziesz seks uprawiał o wsze dzieci. Czy jednak Witku ty masz dbać o duszę twojej kobiety, twojej mamusi, o moją Duszę czy jest to zadaniem Boga jaki wszystkie nasze dusze kiedyś stworzył ?
Czy zatem jesteś Bogiem czy twoim celem jest dbanie o galaktyki, o każdą duszę na świecie?
009-05-15 14:45 Mariusz (m)
#
Slawek
Na pewno warto więcej medytować 🙂
I nie na umysły tych osób, które rozmawiają z Bogiem
2009-05-15 14:44 Witek (m)
#
Sławomir Majda
Moim głównym celem jest wyrażanie miłości, mądrości, mocy, etc. Boga. Cele inne realizuję, tylko jeśli nie stoją z tym w sprzeczności. Wiem też co najmniej częściowo, zaniknięcie czego jest konieczne do oświecenia.
,,Czy jednak Witku ty masz dbać o duszę twojej kobiety, twojej mamusi, o moją Duszę czy jest to zadaniem Boga?
Czy zatem jesteś bogiem czy twoim celem jest dbanie o galaktyki, o każdą duszę na świecie? „”
Masz jakieś dziwne wyobrażenia o Bogu pachnące kontaktem z mistrzem z białego astralu.
PS. Jedziesz straszną presją na 3 oko.
2009-05-15 15:34 Leszek (m)
#
Sławomir Majda
Jaka jest różnica między człowiekiem, a Bogiem?
Na to pytanie świetnie odpowiedział Stri Maharaji Kripaluji:
– Ja jestem oświecony od 1999 roku.
(DLA MAŁO DOMYŚLNYCH: BÓG JEST OŚWIECONY OD zawsze).
Sławku, po ostatnich Twoich wpisach mam wrażenie, ze coraz bardziej wikłasz się w astralu i zamieszaniu nazewniczym. I to Cię zdecydowanie odróżnia od Boga, a także od Witka, Mariusza, Timmyego i mnie.
Sławomir Majda
Padłu tu konkretny zarzut astralnego uwikłania mojej osoby, wypada mi zatem udzielić odpowiedzi.
Owoce urzeczywistnienia są jego dowodem a nie zaś niepotwierdzone objawienia.
Leszku. Kiedy przyszedłem na twoje zajęcia RSR to miałem wszystko zablokowane i czakry i aury. Obaj to dobrze wiemy. Po 3 latach stosowania regresingu on przestał być dla mnie właściwą terapią. Nie działał już i nic tego nie zmieniło do dzisiaj. Polecam go innym.
Stosuję wyłącznie moje własne modlitwy -oddaję w nich wszystko Bogu i nic więcej. Jakie mam z tego rezultaty? Czy można żyć bezpiecznie tylko modląc się do Boga ? Czy można mieć pełnię wiary w jego opiekę i ochronę? Ja mam. I nie mam innego wyjścia. Mnie Sławkowi nikt nie pomoże tak jak czyni to Bóg a widać to w moich energiach w ich czystości. W wielkości mojej otwartej czakry serca.
W ciągu 3 dni od mojej modlitwy zniknęły komuś czarne plamy rakowe ze skóry. Bez bioterapii, chemii, leków. Zatrzymałem kilka odchodzących dusz w tym mojego ojca umierającego w szpitalu. Mam od 2 lat otwarte serce i odbudowane skrzydła anielskie.
Prawda czy fałsz?
Leszku ty własną Duszę nazywasz podświadomością i twierdzisz przy tym, że robisz tak aby nie mieszać ludziom w głowach. Trzymasz się jako mężczyzna żeńskiej polaryzacji i twierdzisz, że jest to niezbędne w twoim rozwoju. Masz orszak astralny w którym zatrzymałeś sobie jakiegoś ducha czyli zmarłego nieboszczyka twierdząc, że on jest ci niezbędny w rozwoju.
Leszku ja oddałem moje armie Bogu, Ty zaś ……
Obaj różnimy się tym, że moja dusza oddaje wszystko Bogu a twoja nawet nie pozwala się nazwać duszą bo zmusiłbyś ją do przemiany i w konsekwencji oświecenia- wyjścia na stałe z materii. Wyjścia, bo jeśli tu zeszła kiedyś po raz pierwszy, to kiedyś wreszcie wyjść musi.
Zajmujesz się od lat rozwojem DUSZY/duchowym/.
Prowadzisz szkołę rozwoju DUSZY/duchowego/.
A własną duszę nazywasz podświadomością.
Leszku to Ty przecież powiedziałeś mi, że jestem niebieskim aniołem. Potem ja w ciągu 3 lat pracy i modlenia się odbudowałem u mojej duszy pełne skrzydła. One teraz nie są już niebieskie tylko złote.
Prawda czy fałsz?
A co ty zrobiłeś ze swoim skrzydłami w tym samym czasie? Co tobie udało się z nimi osiągnąć?
Nic.
Jakie były, takie są i pewnie takie pozostaną bo twoja dusza nie ma woli ich odbudowania.
W następnym wcieleniu szykuje ci się stanowisko inżyniera bo twoja dusza już jest znudzona tym co teraz robi.
Różnimy się wszyscy my ludzie i wszystkie nasze dusze i to jest w porządku. Zadziwia mnie jednak to, że tak wielu chce się raz jeszcze sztachnąć Cyklonem B w komorach gazowych.
Jeśli moje rozumienie Boga jest błędne lub świadczy o podłączeniu w astral to jest prosta weryfikacja -wgląd w serce. Ty widzisz moje serce i możesz opisać je tu publicznie.
Dalej jeśli jestem opętany to powinienem pisać o duchach, wychwalać świętych, kłaniać się żywym bogom -ale to nie ma miejsca. Nie mam woli pisać takich bzdur i nie piszę ich. Nie tracę czasu na bałwochwalstwo, na czczenie ?ródła.
Jest jeszcze inna weryfikacja -rozumowa. Załóżmy, że moja koncepcja przedstawiona we wcześniejszych napiętnowanych postach jest błędna czyli wg was panowie, kiedy ja powiadam, że ,,Oświecenie Duszy nie jest zjednoczeniem -zlaniem się mojej Duszy w jedno z Bogiem a przyjęciem jego energii, jego celów i jego woli z zachowaniem odrębnej tożsamości mojej, mojej Duszy i każdej innej Duszy. Dusza zachowuje pełną świadomość odrębności i niewzruszoną wolę dalszego realizowania planu Boga lub doświadcza buntu przeciwko Niemu. „
Oświecenie Duszy jakie spotkało i Jezusa i Buddę oznacza według waszych panowie pomysłów całkowite zjednoczenie z Bogiem. Jeśli dobrze rozumiem kiedy i Witek i Leszek staną się jednością z Bogiem, staną się Bogiem. A zatem kościół katolicki wg tego myślenia słusznie używa formuły modlitewnej ,, W imię Ojca, Syna i ducha świętego.” Wszak Jezus jest już jednością z Bogiem.
Po waszym panowie oświeceniu, jakie może nastąpić w przyszłości ta formuła może być z czystym sumieniem zmieniona na ,, W imię Ojca, w imię Leszka, Witka i ducha świętego.” Czy ja to dobrze widzę co was interesuje, do czego zmierzacie w następnych wcieleniach?
Leszku ty widujesz Jezusa, przyjąłeś jego ochronę w formie siatki energetycznej będącej na około ciebie. Widzisz energie Jezusa i wiesz, że jest to odrębna istota inna niż Bóg. Pomimo swojego oświecenia Jezus a także i Budda zachowali swoją tożsamość i odrębność. Przecież nie tylko Leszek kontaktuje się z Jezusem jako indywidualnym bytem /duszą/.
Gdzie jest błąd i w czyim rozumowaniu nie dowiedziałem się z waszych wpisów. Dowaliliście mi jedynie oskarżeniem o opętanie. Ja wiem, że wy się tu świetnie rozumiecie ale konkretny argument z waszej strony nie padł.
Leszku ty znasz nawet w Polsce osoby z darem materializacji podobnym do mocy materializacji jaką posiadał dawniej Satia Sai Baba. Ja też ich znam i miałem szczęście z takimi długo pracować. Odpryskiem tej działalności jest moja strona z Modlitwami.
Czy ktoś z was miał taką możliwość aby stanąć we wnętrzu otwartej ogromnej czakry serca innej ludzkiej istoty ?
Ja miałem. Kiedy rozłożyłem moje ręce to tylko dłonie wyszły poza krąg złotego światła jakie rozchodziło się wówczas z serca tego człowieka. Wyższe czakry były jeszcze większe i bardziej rozłożyste. Wyobraźcie sobie to, ze można mieć takie serce / i większe/ i modlić się z serca do Boga. To jest możliwe już w Polsce.
Pracujemy dalej w najlepsze i modlitwy idą w górę a do nas w dół przychodzą konkretne odpowiedzi na zadane pytania oraz, konkretne materialne zdarzenia. To wszystko dzieje się tutaj i teraz. Przychodzą konkretne odpowiedzi jak zatrzymanie umierającego, jak uwolnienie chorego od raka itp.
Dlaczego zatem panowie czynicie mi bezpodstawny zarzut opętania kiedy nie korzystacie z wglądu, czy jasnowidzenia, kiedy nie zapytaliście Boga.
Od czasu ataku zeszłorocznego Verowy wiele razy coś się, gdzieś podobno podłączało do mnie. Raz znajoma ogłosiła dla mnie Armagedon /koniec świata/ tak byłem wg niej zagrożony. Oddałem te objawienia Bogu i jakoś żyję do dziś wolny od fiksacji.
Kiedy ktoś nie wierzy w to, że możliwe jest wyjście z choroby raka za pomocą modlitwy kierowanej do Boga to kieruje się na astralne Reiki, chemię itp. Ja to wszystko oddaję nie wielbionemu na CUD-zie źródłu, czy innym astralom, ja to oddaję Bogu i wyłącznie jemu a On mi odpowiada w sposób dla mnie zrozumiały. Ja nie kontaktuję się z Maryją, archaniołami itp- oni nie są mi do niczego potrzebni.
Opublikowano: 16/05/2009
Autor: s_majda
Komentarze
Ten wpis ma 11 komentarzy
Błąd w afirmacjach <niech się stanie,…. niech wyzdrowieję, niech stanę się bogatym…itp> Idea jest jak najbardziej słuszna. Modlitwa nie określa jednak czyim to staraniem ma się dokonać przemiana istniejącego stanu rzeczy. Nie zdefiniowano skąd ma być wzięta energia na przemianę ani kto ma sprawić że chory wyzdrowieje. Modlący może oczekiwać bowiem na wsparcie od archaniołów, od zwykłych aniołów, od grupy Beliala, od właścicieli Reiki od bogów astralnych, od żywych ziemskich Bogów, wreszcie do Maryi itp
Lepszym jest bezpośrednie zwrócenie się do Boga, apel do Miłości np,,proszę nie boża Miłość dokona we mnie i mojej duszy zmiany polegającej na…
Afirmacja <niech się stanie> ma też magiczne korzenie. Oddaje brak wiary w Boga i potrzebę szukania wsparcia wszędzie poza Nim.
Witek. Masz na sobie stroje buddyjskie z wielu sekt i krain. Kiedy je oddasz Bogu to może puścisz buddyjskie poglądy duszy. W tybecie jest wielu ludzi z otwartym sercem jakie ty masz tylko oni znowu inkarnują dalej jak twoja dusza teraz w Polsce. Osobowość jak ci się marzy, nie może się rozpuścić w niczym bo nie żyjemy w kwasach. Osobowość czyli wydzielona część duszy może (a docelowo musi) wspólnie z duszą zjednoczyć się w wyrażaniu boskich energii, w realizacji planu Boga. To ma być jeden głos mój i duszy, to ma być jedna wspólna myśl duszy i osobowości-jednogłośne dążenie a na takie działania ty nie masz chęci jeszcze długo skoro twoja dusza ciebie wogóle nie interesuje.
Ciągle wypisujesz przecież, że sprawy duszy, że skrzydła to są bzdety.
2009-09-09 15:43 Witek (m)
#
S.M.
To że ty, gdy ktoś mówi że "jest Bogiem" (w sensie bycia jednością z Bogiem), masz skojarzenia z awatarami i bogami astralnymi świadczy o tym co u Ciebie, a nie o tym, że ktoś miał na myśli to co ty. Częścią natury człowieka jest boska natura (jedność z Bogiem) i nie chodzi o to, by osobowość stała się Bogiem, ale by osobowość się rozpuściła, rozpadła, na rzecz natury boskiej (jedności z Bogiem).
Chociaż osób modlących się do twojego siedzącego w astralu boga mało tu się znajdzie.
2009-09-09 08:14 Sławomir Majda (m)
#
Autor napisał
,,Bo Ty się nie napełniasz Bogiem. W rzeczywistości jesteś Bogiem i jako Bóg napełniasz to coś co sobie tylko myśli że jest oddzieloną istotą ,
Uświadamiam sobie że w rzeczywistości jestem Bogiem”
Są to przekonania człowieka którego dusza inkarnowała kiedyś jako żywy bóg lub przejściowo działała jako bóg astralny.
Bóg stwórca już istnieje można się do Niego modlić i uzyskać Jego boskie wsparcie. Większość z komentatorów pamięta (ich dusze) że mieli kiedyś czcicieli jacy modlili się do nich i jest dążność do odtworzenia tamtych relacji ponownie.
Gdyby wszyscy stali się Bogiem stworzycielem naszych dusz to po nam dusze? Kto ma stać się tym Bogiem osobowość Marka Mazurkiewicza, Leszka czy jego dusza?
Jakie będą relacje boga jaki stanie się Marek, Leszek z Bogiem stwórcą naszych wszystkich dusz tego nikt z komentatorów nie napisał.
2009-09-05 13:24 Sławek (m)
#
Ja też jestem sobą, co nie zmienia faktu że jest we mnie Moc Boga i Bogini (przynajmniej kropelka tych mocy 🙂 ), właśnie ostatnio do mnie dotarło gdy zaczalem szukac esencji stojącej za tymi słowami, o co w nich tak naprawde chodzi ?.. no i oświecilo mnie że esencją tych słów jest Wszecmoc/Wszechwiedza na które wskazują. Bóg/Bogini to Istota Wszechmocna i Wszechwiedząca , a to implikuje że te przymioty posiada jedynie Calość. O Wszechmocy i Wszechwiedy uchroń mnie od mojej głupoty 😉
2009-09-05 11:12 Olga Paulina (k)
#
Ja jestem sobą;-)
Samoświadomość mówi, że jestem Bogiem, jak każdy, wszystko ma ten sam stelaż na którym zawieszone są inne klamoty w tej "podróży". Jakiś czas temu szukałam boskości w sobie i frustrowałam się, ze nie mogę tego namierzyć, wtedy usłyszałam, że szukając tej boskości gdzieś w głębi siebie przeoczyłam cos fundamentalnego, że cała ja jestem Bogiem, każda komórka ciała zbudowana jest na jego podobieństwo, a czym emanuje, i czym może emanować to inna sprawa. Piszę " na jego podobieństwo", lecz wszyscy jesteśmy jednym stwórcą.
Ci co maja wysoką świadomość swego ciała i kontaktu z nim przemienią je w "żywego Boga", przerwą sznur reinkarnacji, zapomnienia, zbudują w sobie królestwo Boże, przez nawrucenie ciała, które dzięki wysokim wibracjom, transformacji, będą mogli zachować bardzo długo, może to będzie leżało tylko w akcie wolnej woli, ile
2009-09-04 23:16 Mikołaj (m)
#
A moze tak:
Bóg przejawia się przez moje czyste doskonałe ja, po przez wszytko co czystm sercem tworzę,
emanuje we mnie i przezemnie czystą radościa, miłościa, spokojem, harmonią i ciszą. :))
Godzę sie na to i akceptuje… poddaje sie… jestem 🙂
2009-09-04 23:02 Agnes (k)
#
Bardzo fajny artykuł Marko 😉
2009-09-04 22:13 Marek M (m)
#
Cieszę się Felicite
Czyli warto było ten art napisać. Jak go pisałem to miałem takie presje jakby z zewnątrz, że nie warto tego pisać, że ci co mają wiedzieć to już wiedzą, a innym to tylko zaszkodzi. Jakby komuś zależało aby świadomość jedności z Bogiem była możliwie jak najdłużej odwlekana. Może to były presje wewnętrzne a może nie…
2009-09-04 21:09 Felicite (k)
#
Marek,
świetny artykuł! Napisałeś o tym, co od dłuższego czasu "gra" w mojej duszy 🙂
W medytacji dociera do mnie co jakiś czas, że jestem Bogiem. I dopiero wtedy czuję, że wszystko układa się w jedną całość, że WSZYSTKO ma sens.
Podpisuję się pod Twoim artem obiema rękami 🙂
2009-09-04 11:16 Marek M (m)
#
Tak to trzeba podkreślić. "Jestem Bogiem" oznacza koncentrację na Boskości, przeniesienie swojego poczucia tożsamości na Boga. Nie zaś utożsamienie urojeń z Boskością.
2009-09-04 07:53 Leszek (m)
#
Tak, jesteś Bogiem. I wszyscy jesteśmy Bogami.
To potencjalna możliwość, bo przecież tak rzadko (jeśli w ogóle) zdarza nam się przejawiać boskość.
A więc przejawiasz się jako nieboska istota, albo jako istota, która czasami ma przebłyski boskości.
Hindusi mówią "jesteś tym, co jesz". Ludzie myślą o sobie "jestem śmieciem, jestem kłębkiem nerwów, jestem popieprzony" itd. Gdyby w takim stanie samoświadomości zaczęłi gadać, że są Bogiem, to by było straszne. Straszne dla nich i dla tych, którzy by to słyszeli. Byłoby to niewiarygodne. A jednak prawda jest taka, że każdy z nich jest Bogiem. Jest POTENCJALNIE Bogiem. Jednak przejawia UROJENIA o sobie, a nie swoją boskość.
Bo żeby móc powiedzieć Jestem Bogiem, trzeba najpierw mieć świadomość boskości w sobie. Napełnić się boskimi energiami, zestroić z nimi, a potem poczuć się jednością z Bogiem. I wtedy można o sobie powiedzieć JESTEM BOGIEM. Wcześniej można medytować na jedność z Bogiem, na uwolnienie od iluzji odcięcia i odreagwywać iluzję odcięcia. Ale myslenie czy mówienie o sobie "jestem Bogiem" bez własciwej samoświadomości to oszukiwanie siebie.
2009-09-01 09:34 Sławek (m)
#
Fajny komentarz Bogdana 0.
Ja bym dodał że bóg to tylko połowa jakości mej Natury, to ta męska, wolna Aktywna decydująco-kreująca, tworząca Część, to Moje małe yang, część większego YANG. Druga połówka to bogini to moje małe yin część większej YIN – Części akceptującej i przyjmującej, przybierającej formę, poddającej się i przejawiającej kształt/ideę/myśl/wybrażenie mojego męskiego YANG które ją w ten sposób zapładnia i wypełnia .
Dodałbym też że jestem jednościa z Całością Życia które jest Kosmiczna Wszechobecną ¦wiadomością, której YANG i YIN, Bóg i Bogini złączeni w wiecznym ekstatycznym związku Milości i Seksualnego Pożądania dwóch Idealnych, jedynie istniejących i pasujących do siebie Połówek są przejawieniem, nawet jeśli nie doświadczam mej Całości jeszcze w pełni i zgodnie z moją Wolą, gdyż nie oczyściłem jeszcze mojego umysłu i zmysłów tak aby otworzyły/otwierały się w pełni, tak abym czuł i doświadczał Prawdy Jedni . Tak więc moje pełne JA, moja prawdziwa i pełna tożsamość to Kosmiczna ¦wiadomość, moje małe ja jest tej samej natury pod każdym względem poza wielkością/mocą co pełne JA jest Jej/Jego częścią, gdy moje małe ja zjednoczyło się z Dużym Ja doświadczałem Pęłni i ¦wiadomości Dużego Ja jako swej własnej.
2009-08-31 23:56 Marek M (m)
#
Bogdan
W artykule akurat używam takiego rozumienia Boga:
"Bóg to jest najmilsza rzecz jakiej możesz doświadczyć."
Nie jest to sędzia surowy, ani wyobrażenie astralne, ani imię, ani człowiek.
Bóg nie upada i nie wznosi się. Wiara że Bóg się czegoś uczy poprzez upadki i wzloty może prowadzić jedynie do cyklicznych upadków i wzlotów.
2009-08-31 21:26 Bogdan 0 (m)
#
jes jes jes tem Bogiem 🙂
ale :
co znaczy słowo Bóg ?
dla jednych to jakiś sędzia surowy.
dla innych to jakieś wyobrażenie astralne.
a może imię, a może to oznacza że się jest stwórcą ?
Bóg = stwórca = kreator = rodzic, biznesmen, przedsiębiorca, polityk…
A więc wszystko związane z władzą, odpowiedzialnością i możliwością decydowania, kreowania przyszłości.
Bycie Bogiem to bycie istotą świadomą biorącą odpowiedzialność za swoją przyszłość, to też proces ciągły by stać się w 100% doskonałym i pozwalać sobie doświadczać upadków i wzlotów które uczą na własnej skórze jak być Bogiem.
Bóg = człowiek
Błędem może być afirmowanie <zmień Boże moje życie> .Kiedyś przyszło mi posiedzieć nad interpretacją ,czy chodzi tu o < zmień Boże doświadczenia w obecnym moim życiu czy w następnym wcieleniu.> Z uwagi na te niejasności lepszą afirmacją jest;
<zmień Boże moje doświadczenia w tym życiu na >
<zmień Boże moje doświadczenia finansowe w tym życiu na >
<zmień Boże moje doświadczenia jakie w tym życiu moja dusza wybrała na obecne wcielenie na >.
<zmień Boże moje doświadczenia małżeńskie, seksualne jakie w tym życiu doświadczam na.>
Sam spociłem się kiedy przyszła mi informacja, że zmieni się moje życie kiedy przejawię dostatek jaki Bóg ma dla mnie i mojej duszy. Z kontekstu nie wynikało że to ja Sławek mam zostać człowiekiem żyjącym dostatnio. Nauczony doświadczeniem wiem, że możliwa interpretacja jest też taka, że teraz nic się nie da zrobić ale już następne wcielenie mojej duszy będzie bogate. Mnie chodzi o konkretne moje własne doświadczenie.
Afirmacja <jestem źródłem Wiecznej Miłości we Wszechświecie>. Uważam że to jest błędne założenie. ¬ródłem Miłości jest Bóg a można to poznać kiedy Boga i jego Miłości zaczyna brakować w czyimś życiu. Każda energia jaką my i nasze dusze wyrażamy dana jest od Boga zarówno bogactwo, zdrowie, jak i szczęśliwość. Zatem <Bóg jestem źródłem Wiecznej Miłości we Wszechświecie>
<ja mogę i potrafię wyrażać Miłość Boga oraz Miłość własną poprzez moje serce. Daję miłość moją dla wszystkich innych istot> ale przynajmniej ja Sławek ni zamierzam być < źródłem Wiecznej Miłości we Wszechświecie>
Afirmacja ta nie jest jednoznaczna i nie odkreśla czy jest to źródło jedyne z którego inni mogą brać do woli i żyć dzięki niemu czy jest to kolejne konkurencyjne wobec Boga źródło czy może jedno z wielu podobnych.
Druga podobna afirmacja
<Medytacja jedności z innymi może być wykonywana dopiero po uświadomieniu sobie, że „Jestem Bogiem”. Jestem Nim, oczywiście, potencjalnie. Wielu adeptom jednak wydaje się, że Bogiem jest ich ego (osobowość).>
Więcej dusz niż osobowości myśli o sobie że jest Bogiem, nie zawsze w pełnej formie i pełni mocy ale jednak Bogiem. Z tego powodu afirmacja ta jest bałwochwalstwem i nawoływaniem do niego. Bóg jest Bogiem, dusza jest duszą a wygenerowana z niej na jedno wcielenie osobowość jest tylko awatarem – osobowością jaka administruje ciałem przez dany jej okres materialnego życia. Ani dusza ani osobowość Bogiem nie nigdy nie będzie chyba, że żywym albo astralnym.
<Wybierając inkarnację ludzie kierują cię głównie emocjami. > To błędna i szkodliwa myśl. Ludzie nie inkarnują i nie wybierają sobie następnych wcieleń. Bowiem inkarnują dusze i one podejmują te decyzje.
Kiedyś w kilka osób rozmawialiśmy o Bogu. Wymieniłem związane z Bogiem osobiste doświadczenia i zadałem osobie prowadzącej zajęcia następujące pytanie.
,,Wszystkich przeżytych doświadczeń, spotkań z Bogiem jest mi mało, pragnę więcej. Proszę powiedz, gdzie mogę spotkać Boga?”. Odpowiedź brzmiała ,,Szukaj Boga w trawie, w szumie liści, promieniach słonecznych”.
Już po pierwszej sesji Regresingu pokazało się, że Boga, i Miłości nie poszukujemy w trawie, w sferze budhi, ale we własnym sercu poprzez medytację i konkretną modlitwę. Miłość ma różową barwę, więc widać z daleka czy się manifestuje w życiu jednostki.
Pozwalam sobie zaakceptować całą moją karmę i jej realizowanie się. Chodzi mi nie o jego brak karmy a o wyrażoną chęć jej doświadczenia.
Akceptacja karmy to jedno a prośba o jej realizacje co innego. To wygląda na jazdę trochę po bandzie. Nie zważyłem jednak przy pierwszym czytaniu kilku wentyli bezpieczeństwa w następnych zdaniach.
Mam po Tybecie i bodhisattwie liczbę mistrzowską cierpienia 55 i takie afirmacje komuś w podobnej sytuacji mogą namieszać. Nie mam woli doświadczania tej czy innej karmy, choć moje 55 się już dopaliło.
<Wszystkie moje długi wobec rodziców zostały już spłacone.- > Trochę ryzykowne z taką afirmacją.
Lepsza wydaje się być<Wszystkie moje długi wobec rodziców powierzyłem Bogi i wdzięczny jestem za ich całkowitą kasację. >
Niektóre długi lepiej jest kasować, prawem łaski-niż spłacać.
Co kto lubi.
Kiedyś miałem znaczące uwikłanie wobec kobiety i oddałem je Bogu w modlitwie. On oddał jej i po chwili była u mnie z wyjaśnieniami. Nic jej nie spłacam- a ona jest wolna od spłacania mnie czegokolwiek.
Mirek: A jak widzisz takie Intencje dotyczące naszego na boską odpowiedzialność odblokowania(nie) znajomości języków obcych, które znali(nie), posługiwali(nie) się poprzedni awatarzy mojej Duszy i nie tylko
-naszego na boską odpowiedzialność odblokowania(nie) talentów, które mieli(nie), posługiwali(nie) się poprzedni awatarzy mojej Duszy i nie tylko
Zobaczymy co z tego wyjdzie
[11:45:06] Sławomir Majda: A po co ci turecki, mongolski?
[11:45:28] Mirek: Dlatego na boska odpowiedzialność
[11:45:45] Mirek: Chyba ze zmienię które zdaniem Boga, są dla nas przydatne
[11:46:03] Sławomir Majda: Możliwe jest On nie da się tu wykręcić
[11:46:26] Mirek: Tzn? To jak poprawić to, Bo mnie strach przeszył..
[11:46:47] Sławomir Majda: Dziś 22 lutego a więc w Hollywood będzie gala Oskarowa. Prowadzić ją ma gej objawiający wielki talent w graniu transwestytów.
[11:47:15] Mirek: To jak to cofnąć bo nie przemyślałem.
[11:47:22] Sławomir Majda: I może dobry Bóg przypomni ci takie talenty, że hej.
[11:47:38] Mirek: Co mam robić? Nowe Intencje?
[11:47:51] Sławomir Majda: Czekaj aż przypomni- warto wiedzieć do czego Dusza i istota użyły boskich mocy zgodnie z talentami. Każdy je ma ale ukryte z lęku, strachu, wstydu. Ale jakie one są?
[11:48:24] Mirek: Dobrze że Bóg jest mądrzejszy od nas. Czyli nie robić korekt tych In?
[11:49:05] Sławomir Majda: Będą to raczej boskie zapytania czy chcesz te swoje lub Duszy dawniejsze lub np. matrycowe talenta dalej rozwijać. Przetasuje z pozytywnymi na pewno. Bóg smutasem chyba nie jest.
[11:49:57] Mirek: Aha.. spanikowałem, aż mnie pot zalał. Jakbym miał zejść. Bo poprosiłem online
[14:04:23] Sławomir Majda: Teoretycznie to by się wydawało,że każdy talent to coś pozytywnego, a tu talent można mieć w każdej dziedzinie i dobrej i złej. Można mieć talent pijacki, talent patroszenia, talent lepkich rączek itp.
„Wychodzi mi wzorzec radzenia sobie bez Boga, w sensie przyszło mi na myśl jak Bogu mówię – chciałabym uwolnić się od tego i od tego a z tym Boże poradzę sobie sama – co mi przywodzi na myśl wiedźmy, bogowanie, samotność, odrzucanie pomocy Boga, no bo skoro poradzę sobie sama.I tu nawet nie chodzi o kierowanie uwagi na kogoś, ale zawsze muszę mocować się z czymś sama, bo jestem w stanie, bo udźwignę, bo jestem samowystarczalna.. Ale to wcale nie jest prawda, ja nie jest Bogiem i nie muszę go udawać, mogę się na nim wesprzeć, mogę otrzymać od niego pomoc. „
-O to właśnie zabiegają wszystkie afirmacje. O samowystarczalność, poza Bogiem. Sławomir Majda
W lipcu 2019 r. cywile rozpędzili w Białymstoku marsz, promujący środowiska LGBT (Lesbijek, gejów). Przed pobiciem kilku nieletnich świętujących osób, kontrmanifestanci grupowo afirmowali sobie głośnymi okrzykami, zachęty do seksu szczególnie z męskimi homoseksualistami. Skandowali bowiem wulgarne hasła, które w wolnym tłumaczeniu, można by zapisać jako równoważnik zdania „uprawiać seks z gejami„. Podobne hasła stadionowi kibice od 30 lat afirmują sobie i innym, wykrzykując publicznie zachęty, aby „uprawiać seks z piłkarzami drużyny przeciwnej„. Ktoś w prasie przytomnie zauważył niefortunność podobnych sformułowań, gdyż „geje a nie kibice czy demonstranci, zrobią to gejom znacznie lepiej„
Barok w Islamie w 2024 roku
W lutym 2024 roku Sami Yusuf opublikował na kanale You Tube nagranie z paryskiego koncertu. Przedstawia na nim działający pozytywnie na czakrę serca utwór pt.: L`Amour Vivant. To pierwsza znana mi islamska i bliskowschodnia mieszanka z wpływami europejskiego muzycznego baroku. Można powiedzieć, że zaczyna się ta wersja baroku, która rok temu nikomu nie przyszła by do głowy. Zauważyłem charakterystyczne wpływy i odniesienia do muzyki Jana Sebastiana Bacha. Tak jakby Mistrz podpowiadał Sami`emu właściwe nutowe rozwiązania.
Jedyny zgrzyt to warstwa tekstowa. Proponuję czytelnikom uruchomić opcję tłumaczenia tekstów. Na początku 3 osoby w odmiennych językach śpiewają o kłopotach w relacjach damsko – męskich. Pan narzeka na nierządnicę. Niestety dwie śpiewaczki skarżą się na brak mężczyzny przy nich. Co natychmiast spotyka się z żenującym, seksualnym odzewem męskich dusz muzyków oraz widzów. Zwłaszcza tych z pierwszych rzędów. Nie było by tej dwuminutowej sromoty, gdyby tekściarze dodali kilka razy słowo ,,Bóg”.
Stało się tak z uwagi na teksty sufich i mistyków takich jak Rumi, którzy skrzętnie omijają Boga w swoich utworach. Niektórzy nie promują go nawet w dawkach homeopatycznych. Teoretycznie opis tęsknot w relacjach damsko-męskich jednoznacznie ma wskazywać, że osoba i jej Dusza tęskni za miłością Boga i Bogiem. Tak jednak nie jest, a potwierdza to owa dwuminutowa sekwencja, doskonale widoczna w astralu.