Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie
Programowanie kolejnych inkarnacji dla Duszy

Panie Sławku mam taką technikę, ale czy ona jest, bezpieczna, czy można ją stosować. Chodzi oto, że jeżeli można zmieniać swoją obecną inkarnację za pomocą modlitw, afirmacji, nagrań, pracy z intencjami to czy można wpłynąć w obecnej inkarnacji na swoją Duszę, żeby następną inkarnację wybrała taką jaką my chcemy. Czyli wymyśliłem taką technikę opisałem na kilku kartkach w punktach jaką chcę mieć następną inkarnację, że w tej samej płci co teraz męskiej jaką chcę mieć żonę jakie ciało w jakiej rodzinie i kraju tak jak teraz w Polsce i tak dalej każdy najdrobniejszy szczegół opisałem oczywiście same dobre rzeczy. I gdybym to bardzo często,czytał to co na to Dusza i Bóg Dawca Życia, czy nie będzie odebrane to tak, że to będzie proźba o zakończenie obecnej inkarnacji i prośba o nową. Oczywiście ja zaznaczyłem, że obecna moja inkarnacja ma trwać minimum 80 lat w zdrowiu, dostatku, radości, szczęściu. I co Pan o tym sądzi, bo jak nie tak to w jaki inny sposób można sobie już w tym życiu planować następne fajne wcielenie. A może gdybym wszystkim życzył przed zdjęciem ziemi następnych wspaniałych wcieleń jakie ja chcę mieć.
Marcin, 09:06
To nie zły pomysł, ale czy faktycznie tak można…ciekawe
Małgorzata Krata, 09:43
Marcin, wszystko ładnie pięknie ale to nie my inkarnujemy i to nie my doświadczymy kolejnego wcielenia..to doświadczenia Dusz a nie nasze. Czyli my ludzie nic z tego nie będziemy mieć.Więc co nam po życzeniu „sobie” następnych najwspanialszych nawet wcieleń jak to nie nasze i nas nie dotyczy, nic z tego nie będziemy mieć. Tylko Dusze i następni będą beneficjentami. My nie.

Sławomir Majda, 17:22
Podobne myślenie mogły mieć dinozaury o tym jakie powinno być moje życie. Z całym szacunkiem dla nich, to jednak nie mają wiedzy o realiach życia w danym czasokresie zwłaszcza w cywilizacji technicznej. Z kolei ja nie układam życia dinozaurom, nie planuję kampanii wojennych itp.
Jolanta, 19:30
Bez uzdrowienia wzorców nic się nie da zmienić. Celem winna być jedność z Bogiem, wtedy wszystko będzie się tak świetliście i wspaniale układać.
Grażyna Kowalska, 20:26
Za takimi pomysłami zwykle kryje się odrzucanie aktualnego wcielenia jako ważne, wartościowe i niezgoda duszy na przejawienie wszystkich pozytywnych zmian na teraz, a za tym sprzeczne z wolą powrotu do Boga pomysły duszy i opory.
Może się czyjaś dusza spostrzegła, że teraz pracując z modlitwami Bóg może zainterweniować i pozbawić ją samowolki to kombinuje nad innym wcieleniem i wyszukuje powodów, żeby się na nim skupić, ale dopiero od kolejnego pracować.
Tylko, że jak to już wiedza o Bogu bywa wyznaczana przez środowisko można trafić inkarnując się gdzie indziej w bałwochwalcze kręgi i takich szans na zmiany na większą skalę już nie mieć.
Trudno przewidzieć gdzie sie trafi, skoro decyduje dusza.
Ale można przypuścić, że jeśli ktoś ma np. karmę żołnierza nie powinien się zdziwić, jeśli trafiłby tam, gdzie się teraz toczy wojna.
Ktoś ma swoje priorytety, ale dusza nie musi pamiętać wcale o naszych pomysłach na kolejne wcielenie i brać ich pod uwagę (dusze nie przenoszą chyba pamięci intelektualnej) i zamiast tego mogłaby kontynuować sobie to, co jest wg. niej ważne.
Jak ktoś do tego ma na kolejne wcielenie wiele pomysłów, a do wyboru zwykle są 3 wcielenia (coś koło tego) to te opcje się zawężają i wszystkiego, co się chce można nie otrzymać w momencie w którym możliwe będzie dla duszy się inkarnować, czyli w czasie kiedy układy planetarne są zgodne z indywidualną karmą duszy.
Żeby dowiedzieć się, co Bóg na to najpierw trzeba go usłyszeć, a do czasu w którym to się stanie, w miarę poprawy efektywności modlitwy i stanu aktualnego życia następnego wcielenia może się odechcieć, blokady w urzeczywistnianiu mogą zniknąć.
Za takimi pomysłami kryje się też wiara w to, że to, co teraz jest ograniczające i nieodpowiednie z jakichś powodów nie może ulec zmianie już w tym wcieleniu.
Wymarzoną żonę można sobie wynegocjować z Bogiem, do innego kraju się wyprowadzić, nad ciałem popracować. Dusza nie musi pozbywać się takiej inkarnacji od razu, ale może nie przywiązać wielkiej wagi do tego wcielenia, bo będzie miała następne, wykręcała się, że ma czas i to dla niej nie jest strata, że w tym poszaleje.
Nie wszyscy muszą od razu chcieć wyjść z materii, ale jak dla mnie to wcielenia w świecie materialnym wbrew wszystkiemu poza byciem szansą mogą być ograniczeniem, bo dusze poza ciałem, czy w astralach, mogą mieć wszystko na pstryk z prędkością myśli. Pomyśli sobie, że chce coś mieć i to się przy niej zaraz pojawia, a w materii to wymaga czasu, działania, starań, żeby się zamanifestowało itp. itd.
Ja się zastanawiałam, kim byłabym teraz gdybym pracę z modlitwami zaczęła np. w poprzedniej inkarnacji, czy lata wstecz.
Wbrew wszystkiemu ma się węższą wiedzę po zakończeniu poprzedniego wcielenia, na nowo przystosowuje się do środowiska, stare zdolności, wnioski i pamięć faktów umyka, pamięci poprzednich wcieleń przecież też nie wszyscy zachowują i trochę to zajmuje, żeby od nowa zorientować się, jakie jest zadanie na bieżące wcielenie, uświadomić sobie, co chce się w życiu osiągnąć, kim się jest i jakie się ma priorytety.
To można sobie wyobrazić jakieś 20 lat zastoju (uwzględniając w tym dzieciństwo kolejnej inkarnacji. Dziecko nie kreuje, tylko naśladuje, później bywa, jak rodzina źle dobrana, że osoba może być przez nią ograniczana), albo dłużej… jeszcze jakieś kolejne 20 lat na starość i niedołężność żeby poprzednia inkarnacje zakończyć, bo żeby paść trzeba się najpierw posypać (chyba że ktoś wymodli śmierć we śnie i ją wymusi) to czas nudy nie tylko dla duszy, ale i inkarnacji, bo osłabiona osoba nie żyje pełnią.
Gdyby ktoś żył takie 200 lat mógłby już zostać geniuszem (a przynajmniej być bieglejszym w tym, co robi i lepiej rozumieć świat i być w nim pożytecznym)
Tez myślałam wcześniej, żeby zaplanować kolejne, ale stwierdziłam, że jest zbyt dużo wiedzy i informacji do których nie chciałabym stracić dostępu. Czy ryzykować utratą tego, co już mam. To było pod wpływem blokad, problemów w urzeczywistnieniu i bezradności. Myślałam, że podałabym komuś swoje hasła, adres i ważne dla mnie info, a jak spotkam w następnym wcieleniu to mi przypomni, co jest dla mnie ważne.
Robiłam już wizualizację, żeby to wcielenie było ostatnim zaprojektowałam sobie już trumnę. Jest kolorowa. Nie mam nic przeciwko życiu kilkaset lat, a starość to stan umysłu.
Małgorzata Krata, 21:17
A czemu zawsze wszyscy zwykli uważać, że te słynne plany karmiczne to jakaś szczęśliwość i szczyt marzeń dla Duszy? I że one na 100% chcą to przeżyć. Przecież to mogą wcale nie być ani ciekawe ani radosne dla Duszy plany..ani nawet takie co ona koniecznie chce przeżyć. Dodatkiwo mogą to być też plany narzucone przez innych, pilnowane dodatkowo przez strażników karmicznych i nie tylko.
Grażyna Kowalska, 21:21
Ja uważam, że plan karmiczny nie musi być wyrokiem, bo plan karmiczny to też pozytywne lekcje na wcielenie nie te z serii: „teraz pokutuj” tylko np. naucz traktować siebie lepiej, naucz się czegoś nowego. To umowy dusz bywają nie zawsze korzystne.


Opublikowano: 17/03/2017
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz