Dziś modlę się skupiając się na rozświetlonej czakrze serca i kieruję każdą modlitwę kanałem czakrowym ku górze. Co robić ma jednak osoba jaka patrząc na swoją klatkę piersiową dostrzega jedynie szarość lub czerń? Sam kiedyś miałem taki problem.
Modlitwy z III oka są bezskuteczne, a nie odkryto jeszcze sposobu lepszego niż modlitwa od serca.
W przypadku kiedy widzisz w piersiach czerń to powtarzaj, ,, oddaję tę czerń w sercu Bogu -dawcy życia i przyjmuję bożą Miłość”.
Istotna jest dla ciebie ilość powtórzeń danego tekstu, afirmacji, modlitwy. Ważna jest też sama treść wypowiadanych słów oraz adresat do którego one są kierowane. Inna ilość powtórzeń modlitwy jest właściwa dla mnie z moim sercem, inna dla osoby jaka ma serce bardziej otwarte od mojego. Więcej powtórzeń pozytywnych myśli, potrzebuje osoba przyblokowana.
Już po otwarciu serca modliłem się w sprawie znajomego. Poprosiłem Dorotę o taką samą modlitwę i ona usłyszała ,,Sławek już o to poprosił”.
Nauczyłem się w ten sposób, że Bóg nie jest przygłuchy, i już przy obecnych modlitwach w zaufaniu czekam na boską odpowiedź, jaką On zawsze mi daje. Zwykle w postaci zmaterializowanych wydarzeń.

Czerń w sercu nie jest przyjemna jako odczucie, ani jako doświadczenie. Kilka lat temu miałem sporo pomieszania we wszystkich dziedzinach życia. W miarę jak okrąg otwierającego się serca obejmuje kolejne czakry, DNA itp. zmienia się pozytywnie jakość naszych doświadczeń. To proces wymagający czasu i u mnie i u ciebie.
Oddaję dziś Bogu wszystko co się pojawia i ze zdumieniem odkrywam, że wszystko to miałem zasilane z mojego serca, każdy myślokszałt, osobę, wydarzenie.
Im więcej twórczo się modlimy się, im więcej oddajemy Bogu z własnych i duszy ograniczeń, tym jaśniejsze robi się serduszko. Jeśli puszczam tantrę (tę matrycę prostytucji), karmę żołnierza, bóstwa a nawet Merkabę to wiem, że część energii mojego serca marnowana była na trzymanie owych wibracji przy mojej duszy.