Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie
Spotkania z Matką Meerą.

Tekst kieruję do wszystkich osób które kiedyś zachęciłem do wyjazdu do MM.

Moja znajoma w późnym wieku zaczęła rozwijać swoje umiejętności grania na skrzypcach. Z racji ograniczeń wiekowych nie ma szansy na zawodowe czy zarobkowe granie, nie ma też możliwości zdobycie społecznego uznania za swój kunszt wykonawczy. W jakiś czas po darszanie miała wizytę Muter Meera od której dostala jak utrzymuje radosną nowinę ,,będziesz dla nas kiedyś grała”. Zatkało mnie. Zrozumiałem, że dziewczyna zrobi to, rzeczywiście, nie teraz a za kilka wcieleń. Jednak już teraz podjęła decyzję o dziesiątkach własnych przyszłych porodów, o wielu własnych śmierciach, smutkach, kłopotach na które wyraziła zgodę, aby zabłysnąć kiedyś muzycznym wykonawczym talentem. Logika podpowiada, że rola odtwórcy mało kogo zadowala, bo kompozytor to dopiero jest ktoś. Kompozytorem na razie nie pragnie zostać.
Na darszanach u MM byłem latem 2005 r. Przy zabiegu kiedy Ona pracowała nade mną powtarzałem ,,Miłość jest we mnie, miłość, mnie ochrania”. Od tamtej pory wielokrotnie wymienialiśmy się informacjami i energiami.

Minęło prawie 2 lata a astralne spotkania z MM jakby zwiększyły swoją jakość i ilość.
Miesiąc temu zobaczyłem ją jak bez uzgodnienia zemną zakłada mi rodzaj energetycznej czapy ponad moją głową. Wyglądało to jak dzwon i myślałem, że wnosi ozdrowieńcze energie. Zabieg trwał 2 godziny i nic specjalnie się nie zmieniło. Zapytany bioterapeuta mający dobry wgląd stwierdził, że wyczyściła mi ładnie górne energie. Ujęła mnie tym czynem społecznym. Przyjąłem za pewnik, że widocznie osoby bliskie urzeczywistnienia tak już mają.
W tym samym czasie rozpocząłem intensywnie prace nad tematem oczyszczania moich skrzydeł inkarnowanego Anioła, pisząc i czytając wielostronicową modlitwę której fragment zamieszczam w tekstach o Aniołach.
Czytany tekst przyciągnął mnie do życzliwej osoby która pomodliła się o uzdrowienie moich Anielskich skrzydeł. W trakcie swoich działań napotkała ona energetyczną przeszkodę wokół mnie, której w żaden sposób nie dało się przejść. Po zwróceniu się do Boga rozpoczął się proces uzdrowienia moich energii jaki w efekcie min. usunął też kokon z moich energii. To ozdrowieńcze posunięcie przyniosło kłopotliwe wydarzenie.
Po 2 dniach MM pojawiła się u mojego dobroczyńcy pytając jakim to prawem usunął ową otoczkę. Tymczasem ja przyjąłem boską opiekę w której nie ma już miejsca na podobne izolowanie mnie od świata (Boga).

Przez czas jakiś uczestniczyłem w grze w której stałem się bezwolnym przedmiotem a nie równorzędnym partnerem wobec innego Anioła boskiej Miłości jakim i ja przecież jestem.
Jaką cenę gotów jesteś zapłacić za darszan. Zanim ziemski bracie staniesz przed osobą Sati, MM, Vishnawandy, czy zwykłego arcybiskupa aby on Ciebie błogosławił zapoznaj się też z drugim moim tekstem http://www.ezosfera.pl/slawomir-majda/artykul/353

Kiedy już na błogosławieństwie będziesz bo chcesz, lub musisz to powtarzaj ,,Miłość jest we mnie, miłość, mnie ochrania”. A potem do końca życia obserwuj przytomnie co dzieje się w relacji z tą osobą. Satia Sai Baba po obecnym samotnym wcieleniu będzie już chciał jako Prema Sai mieć żonę (a jest wakat). Przyda mu się też kierowca, ochroniarz, ogrodnicy. Do skompletowania orkiestry MM brak kilku osób. Biskup czy Vishnawnada może szukać sternika do obsady swojego jachtu.
Ci którzy wątpią w sensowność mojego tekstu (przestrogi) niech wyobrażą sobie na moment taką energetyczną czapę wokół siebie i niech wzbudzą świadomość, że klucz do wyjścia posiada jedynie właściciel czapy a nie jej użytkownik.

Nie wiem jak często MM czy ktoś inny zakłada takie kokony mające wszelkie symptomy zawłaszczenia. Może mnie jednemu to uczyniono. Jednak uważam, że sytuacja jest dramatyczna, bo któż umie przytomnie ocenić, że nie grozi mu z tej strony śmiertelne niebezpieczeństwo tj związanie się z osobą na tysiące lat po jednym darszanie. Mechanizm wychodzenia z podobnego uwikłania był dla mnie kiedyś bardzo bolesny. W tamtym konkretnym przypadku trwał ok. 6 000 ziemskich lat i mnogość wcieleń, łącznie z obecnym. http://www.ezosfera.pl/slawomir-majda/artykul/369
Napisane 15 X 2007r


Opublikowano: 25/02/2008
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz

Ten wpis ma 1 komentarz

  • s_majda pisze:

    2008-06-12 00:00 Pomarancza (k) http://www.cudownyportal.pl/forum/watek.php?id=91 Wkopiowany fragment

    #

    Sławomir Majda

    wiem, ze minęło 100 postów od Twojej wypowiedzi dotyczącej pamięci kodowanej, ale ja nie tak często mam okazje poczytać. Dotarłam jednak do Twojego wpisu i musze cos opisać. Opisze dlatego, ze miałam bardzo podobna sytuacje.

    * * * * * *

    Niedawno, pewien bioenergoterapeuta zapewniał ze czyści przewspaniale moje górne energie, poczułam intuicyjnie, ze dzieje się cos niedobrego. Czułam, ze on robi cos innego niż mówi. Za chwile czułam ciągniecie w koronie, co miało być czyszczeniem w górę a potem zaraz osiadła na mnie wielka czapa, ciężka energia w kształcie dzwonu!. Powiedziałam o tym. Zanim zrobiłam modlitwę ochronną zdążył mi nawkładać do korony sporo rzeczy. Jednak cieszę się, ze udało mi się uniknąć wielkiej porcji kodów i inicjacji magicznych. Spróbował przez koronę. Moja energetyka się broniła dostałam znaki. Koronę miałam czyszczoną po tym i zostało to potwierdzone, co ja czułam… Wielu jednak dalej myśli ze zostali wtedy oczyszczeni. Boże, jak to trzeba uważać…

    Dopisek S. majda

    Można by tu poprosić o Sąd boży pomiędzy wami i waszymi Duszami, lub nawet o Sąd w imieniu całej ludzkości. infusions/articles/readarticle.php?article_id=98