Do domu w którym mieszkał kiedyś ziemski awatar mojej Duszy zapukał Budda Gautama. Nie przypomniałem sobie treści rozmowy. Nie wiem co on mi wówczas zrobił, czy mnie zainicjował. Jestem świadomy, że skrócił mojej Duszy ilość wcieleń pozostałych jej do odreagowania. Przyszedł do mnie pod koniec swojej ziemskiej drogi kilka dni przed śmiercią zgodnie z umową zawartą wiele inkarnacji wcześniej. Naliczyłem 5 moich buddyjskich przygód będących po części rezultatem deklamowania Mahabharaty.
Moje uwalnianie z buddyzmu rozpoczęło się przy ostatniej inkarnacji w Tybecie przed 300 laty gdzie oddałem wszystkie ślubowania, wyrzekłem się wszystkich funkcji. Tak naprawdę to nie wiele mi się udało osiągnąć do 2001 roku poza wewnętrzną presją Duszy aby tam nie inkarnować. Zostało przywiązanie do ubóstwa, cierpienia i nędzy.
Pracując intensywnie z modlitwami można skutecznie uwolnić się od tamtych energii w ciągu kilku lat. Wystarczy:
1. Uświadomić sobie kto, kiedy i dlaczego zachęcił nas do pójścia drogą buddyjską, ścieżką Bodhisattwy. U mnie ważniejsze było to drugie.
2.Ugruntowanie siebie i Duszy w ziemskich energiach. Ja próbowałem to osiągnąć w Tybecie za pomocą dużych ilości wypijanego wina.
3.Znalezienie w Bogu trwałego źródła ziemskich dochodów i oparcia finansowego wolnego od wszelkich urojeń. Koniec zatem z żebraniną u mamusi, tatusia itp. Koniec ze sponsoringiem małżeńskim ocierającym się o prostytucję.
4.Bezpowrotne zakończenie drogi żołnierza i wojownika.
5.Uwolnienie od intencji i presji zbawcy świata oraz ludzkości.
6.Uwolnienie od intencji i presji Bodhisattwy.
7.Stworzenie oraz utrzymanie właściwych relacji we własnym małżeństwie ( rodzinie).
Opublikowano: 07/09/2008
Autor: s_majda
Komentarze
Ten wpis ma 1 komentarz
Jacek napisał(a):trochę sie modle do Buddy czy do Boga, tylko może trochę niedbale bo jestem niespokojny.
[13:26:33] Sławomir Majda napisał(a): Budda nie jest Bogiem i nie był nim i nie będzie.
[13:30:55] Jacek napisał(a): a z Bogiem mam problem, bo nie rozumiem, po co miał by stwarzać istoty, niedoskonałe, które potem cierpią i sie oświecają. A w ogóle skąd wiadomo, że Bóg stworzył istoty?
[13:31:27] Jacek napisał(a): no takie mam logiczne pytanie, z tego co wiem Budda muwił, że nie ma stwórcy
[13:31:33] Sławomir Majda napisał(a): byli karmiczni buddyści nie wierzą w Boga
[13:31:44] Sławomir Majda napisał(a): to ich nauka z buddyzmu
[13:33:13] Sławomir Majda napisał(a): a ty jako arcykapłan buddyjski masz w sobie ugruntowaną wiedzę o braku Boga. No i jesteś dawny nieomylny.
[13:34:56] Jacek napisał(a): No tak,jedni mówią, że nie ma stwórcy, drudzy, że jest, ale skąd wiadomo kto ma racje. SK¡D WIADOMO,ŻE BÓG STWORZYŁ ISTOTY? czy to Bóg nam powiedział?, czy kto? w tym momencie nie mówię tak czy nie tylko się pytam.
[13:36:11] Sławomir Majda napisał(a): pracuj trochę z moimi tekstami to ci samo przyjdzie
[13:36:45] Sławomir Majda napisał(a): ty masz to sam wiedzieć a nie czerpać od innych
[13:38:16] Jacek napisał(a): a wiesz może, co Budda mówił o stwórcy jak byś jeszcze mógł powiedzieć, skąd wiesz, bo to ważne. Bo wiem, co mówią nauki buddyjskie ale co mówi oświeceni?
[13:38:29] Jacek napisał(a): mam to sam wiedziec
[13:39:38] Jacek napisał(a): mam to sam wiedzieć, ale czy to co wiem, jest prawdziwe ,to co mi się pojawia w umyśle?
[13:39:54] Jacek napisał(a): dobra, mam poczytać twoje teksty
[13:40:13] Sławomir Majda napisał(a): oczysczaj intencje- u mnie jst ich wykaz 800 szt.
[13:40:31] Jacek napisał(a): Ale ciekawi mnie co muwił o stwórcy Budda
[13:40:52] Jacek napisał(a): aha,czyli mam 800 złych intencji?
[13:40:56] Sławomir Majda napisał(a): nie czytam jego nauk- minęło 2400 lat i
[13:41:08] Sławomir Majda napisał(a): nieoczysczonych przez Boga
[13:48:48] Jacek napisał(a): ja urodziłem sie 21.8:oczko i doskonałości to przez to,że Ania mnie nie chciała, chciałem osiągnąć wygaśnięcie myśli, pożądania, nirvane, bo bardzo cierpiałem
[13:49:58] Sławomir Majda napisał(a): Mnie też nie chciała moja bogini/ kobieta ważniejsza kiedyś niż Bóg/. ale okazało się że byliśmy tak umówieni jeszcze z Tybetu że będę cierpiał ale jej wybaczę