Gdy człowiek chce być Bogiem na Ziemi.
Przyszła do mnie dusza znajomego z pytaniem; ,,Czy masz coś przeciwko temu, abym został bogiem?”
Odpowiedziałem -,,Nie-ale to jest niemoralne, co pragniesz uczynić”.
Od dłuższego czasu prowadzę ożywioną dyskusję z osobowością w tej kwestii. Jego argumenty w zasadzie są słuszne, tylko nie oczyścił własnych intencji w boskim świetle, nie powierzył Stwórcy oczekiwań, ani końcowego efektu. Zatem prowadzi go ego oraz intencje i podszepty.
Widać, że usilnie dąży do Boga, do boskości i przejawienia jej.
To, że chce być bogiem wynika jednak z czego innego. Pomysł pochodzi z podszeptów pary astralnych jaszczurów, które jego dusza nosi w miejsce skrzydeł. Patrząc nań z zewnątrz jest czarnym aniołem z czarnymi skrzydłami. Zatem prowadzą duszę i osobowość istoty astralne a nie Bóg. Prowadzą ich czarne myśli i równie czarne oczekiwania.
Znajomy przez lata wiele dobrego powiedział o Bogu, a teraz odnajduje pozytywy w działach Satya Sai Baby- żywego boga żyjącego w Indiach. Wady owszem dostrzega, ale podkreśla jakie to Sai ma zalety…
Osobowość afirmuje sobie boskość, osiągnięcie boskości na Ziemi. Powstało więc oczekiwanie duszy na spełnienie afirmacji w warunkach jakie posiada obecne i również z obecnymi intencjami. Dostosowując się do nich dusza chce inkarnować jako żywy bóg za jakieś 300 lat na Wschodzie.
Konsekwencją jest trwałe i świadome już pozostawanie duszy w kole dharmy czyli w niekończącym się cyklu wcieleń.
Opublikowano: 13/01/2011
Autor: s_majda
Komentarze