Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie

Obciążenia czarnej tantry

Obciążenia czarnej tantry to jest termin doskonale znany osobom zajmującym się Regresingiem. Spotykamy się z nimi przy odkodowywaniu własnych blokad seksualnych i przy ewentualnym kontakcie intymnym z karmicznymi bóstwami tantry. Należy rozróżnić przeszłość zwykłej prostytutki od przeszłości osoby jaka zajmowała się tantrą i to jeszcze w wersji czarnej.
Sporo definicji i rozważań nt obciążenia znajdziemy wpisując w Googlach hasła ,,czarna tantra” i ,,obciążenia czarnej tantry”.
W przypadku podejrzenia siebie lub osoby ukochanej o tę przeszłość, sprawa wymaga gruntownego rozpoznania i puszczenia wielu ciężkich wzorców życia i wiązania się z innymi istotami.
Z zebranej wiedzy wynika, że sama tantra może mieć pozytywne zastosowanie jak choćby w popularnej seksualnej technice ,,5000 pchnięć”. Jednak część znawców urozmaicało sobie seks ćpaniem a to pociągnęło za sobą już karmę i doświadczenia narkomana, jaki wiązał do siebie innych za pomocą wielu niegodnych praktyk.
Spotykamy zatem wiele bolesnych obciążeń które duszyczki indywidualnie ciągną za sobą przez kolejne wcielenia. Czarna tantra ociera się o satanizm o lucyferanizm. Bywa dotkliwe odczuwana z uwagi na nieoczekiwane przejawienie się w życiu w sferze jak najbardziej intymnej i we własnym małżeństwie. Otóż młodzieniec, czy panna może mieć taką przeszłość i zakochanie się w nich przyniesie to na co wyraziliśmy zgodę 1000 lat temu w Indiach czy Chinach. Oni dadzą nam swoje uczucie zawsze tylko poprzez seks ale nigdy sercem. Ci ludzie nie potrafią kochać. Życie z nimi to sercowa udręka, acz seksualnie i wizualnie może być bardzo przyjemna. Ludzie ci potrafią być bogaci. Przyglądałem się kilku bliżej i tak;
– Wszyscy mieli podłączenia do astralnych jaszczurów. Zatem wyrażali w materii poglądy nieco bałwochwalcze. Jeśli coś wam nie wyjdzie w związku, to ty w oczach mistrza będziesz tego jedyną przyczyną.
– Poczucie, że 2 umysły, to jedność i uzupełniające się nawzajem połówki.
– Nadmierne zainteresowanie ze strony płci odmiennej.
– Intencje utrzymywania swojej świadomości w umyśle Guru.
– Nie do końca przemyślane własne małżeństwa. Mogą zawierać je dość często i nie gardzić skokiem w bok.
– Wyobrażenia, że mistrz tantry to nie możliwe do zastąpienia bóstwo, którego nie można nigdy opuścić.
– Wizualizacje w złotej poświacie, drogi zbawienia poprzez genitalia kobiecego bóstwa..
– Oszukiwanie samego siebie, bez możliwości zobaczenia prawdziwych intencji mistrza.
– Rozmaite zachłanności na urojenia i nieprzytomność.
– Przekonanie, że takie bóstwo jest tylko dla mnie, że na świecie pojawia się niezwykle rzadko.
– Uzależnienie od energii i mocy bóstwa.
– Traktowanie mistrza tantry jako Boga lub jako istoty ważniejszej niż Bóg.
– Pomysł na ożenek typu ,,wyjdę za Marysię i będziemy szczęśliwi byle tylko dzieci nie było”. Pierwsza podoba, zasłyszana myśl sprawiła, że rozdziawiłem usta szeroko. Nie mogłem zrozumieć, sensu dobierania się bez miłości w parę z taką osobą, gdy on jednak pragnie dziecka, ale nie z poślubioną sobie istotą.
– Nieustanne rozważanie jakby to było mi w małżeństwie lub w samym seksie z tą, tamtą i kolejną osobą.
– Możliwe są ubytki zębów i pękanie ich po odejściu ukochanego seksualnego mistrza.
– W zachowaniach pojawia się cała gama nieprzytomnych zachowań BDP-bordoline, DDA. Niektórych mocno nęci partnerstwo i taki seks.
– Bóstwa bezustannie penetrują środowisko w poszukiwaniu kolejnego związku, zatem stałym elementem przerabianym z nimi są rozstania. Bolesne i na poziomie fizycznym bywa, że pełne presji, agresywnych wyzwisk. Jednak to dusze ludzkie najpierw dogadują się z innymi, To one szukają kogo by tu jeszcze chętnego zaliczyć i kombinują jak pozbyć się obecnego towarzysza życia. Widziałem kiedyś rozstanie duszy haremowego władcy z duszą kolejnej pięknej ziemskiej kochanki. Dusza mężczyzny biła czymś po głowie dziewczynę i krzyczała,, Oszukałaś mnie, wynoś się tłumoku”.
Dla współpartnera wyszkolonego czarnego tantryka, ciężkie chwile w małżeństwie to chleb powszedni. Bolesne jest też to, że ta sama istota jest ciągle dominująca a druga ciągle ofiarą. Sytuacja nie zmienia się z wcielenia na wcielenie, raczej nie kończy pozytywnie. Prawem odreagowań jednak ofiara przy innej, już nie rodzinnej okazji może się zemścić, co znowu pociąga jej niszczenie przez tantryka w kolejnym związku za kilka wcieleń.
Bóstwa bezustannie penetrują otoczenie w poszukiwaniu kolejnego związku, zatem sytuacją, którą z nimi się zawsze przerabia są rozstania. Bolesne i na poziomie fizycznym agresywne. No cóż, bóstwo jest wszak po to dane, aby je szanować i czcić, zatem wielbicielka lub wielbiciel ma wielki problem kiedy ono odchodzi do innego wielbiciela (-elki). Rozstania okraszone są wyzwiskami w stylu ,,wypier..”. Zanim jednak dojdzie do rozstania, to dusza bóstwa najpierw wyszukuje port do którego może sobie bezpiecznie zawinąć. Czyli kolejną zachwyconą ofiarę. Widziałem kiedyś rozstanie duszy haremowego władcy z kolejną jego kochanką. Dusza mężczyzny biła czymś po głowie pięknej nałożnicy i krzyczała ,,Oszukałaś mnie tłumoku- wynoś się..”

Pokrewny art p. Leszka Ządło Link


Opublikowano: 14/08/2010
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz

Ten wpis ma 1 komentarz

  • s_majda pisze:

    Dopiero teraz, gdy go nie ma, gdy mam czas na myślenie o sobie przychodzi do mnie świadomość co tak naprawdę on mi zrobił, przecież przez prawie 3 lata naszego bycia razem zdradzał mnie, ostatnie 2 lata jest żonaty, a przez ostatnie pół roku naszego bycia razem miał też inną dziewczynę, a mi potrafił prosto w oczy mówić: ''nie ma nikogo między nami'' i snuć plany wspólnej przyszłości, dzieci, starości, dopiero teraz widzę ogrom tego kłamstwa i jak bardzo w niego zainwestowałam: emocji, nadziei, marzeń, ile mu dałam z siebie i siebie, a co dostałam. Już powoli przestaję mieć nadzieję, że on się zmieni i rozwiedzie i będzie cacy. Tak jak mówiłeś: teraz będę ratować siebie. Z otrzymanego listu Może rusz tekstem takim <Przebaczyłam sobie to, że jak mieliśmy te nasze kłótnie, rozmowy i dramaty to nigdy jakoś nie mogłam mu do końca powiedzieć, wyjaśnić co i jak, jak czuję, jak myślę i co ja chcę, bo odwracał kota ogonem czasem do tego stopnia, że to ja go przepraszałam, błagałam, żeby ze mną był.>