Podróże w czasie. Fizyczne cofanie się w czasie.
Załóżmy, że rozwinąłem się tak bardzo, że wynalazłem jakiś wehikuł umożliwiający podróżowanie w czasie i równocześnie w przestrzeni.
Cofam się w czasie do lat młodości, przeżywam to i okres dojrzały w odmienny sposób. Ale w wyniku zbiegu pechowych okoliczności:
-żenię z inną kobietą, która mnie zdradza,
-piję alkohol.
W efekcie nie rozwijam się duchowo, bo zapijam zdrady mojej żony. Nie modlę się, i zapominam o konieczności pielęgnowania skrzydeł własnej duszy. Czakra serca blokuje się a w życiu trwa ciągły regres i chaos.
Czy podróże w czasie za pomocą wehikułu w ogóle są możliwe?
Uważam, że nie. Musiałby w tym czynnie uczestniczyć Bóg.
Podobnie jak w przypadku końca świata zapowiadanego na rok 2012, wszyscy zapominają o woli boskiej. Nikt na poważnie nie traktuje Boga jako inicjatora przemiany ,,2012r”. Jeśli ma do niej dojść, to Stwórca powinien wiedzieć jako pierwszy.
Wydaje mi się że potencjalne podróże w czasie za pomocą wehikułu przynosiłyby Bogu zamęt trudny do opanowania.
Liczba ludności na Ziemi dochodzi obecnie do 7 mld. Załóżmy, że pragnę cofnąć się w czasie o 2400 lat, i pozytywnie wpłynąć na Aleksandra Macedońskiego, aby nigdy nie zabijał, nie szukał zwady z bliźnimi. Opowiadam mu, że jeśli rozpocznie wojnę, to po jego szybkiej śmierci nastąpi natychmiastowy rozpad imperium. W jakim celu masz go zatem budować? Po co masz się chłopie męczyć? Lepiej zostań lekarzem, poetą, ale nie niszcz całych narodów.
Załóżmy, że na naszej planecie żyło za tamtych czasów ok. 300 mln ludzi.
W trakcie jego wojennych kampanii zginęło 100 000 osób, a może nawet podwójna ich liczba. To oznacza, że wszystkie dusze zmarłych musiał ktoś zagospodarować i z pewnością był to Bóg.
E. Cayce podał, że po zakończeniu cyklu inkarnacji w systemie słonecznym niektóre dusze odchodzą z materii na zawsze, lecz są i takie, które trafiają w inne miejsca materialnego wszechświata.
Po śmierci 100 000 ofiar wojen Aleksandra Macedońskiego coś się stało z tymi duszami poległych ofiar i Bóg je skierował w wybrane przez siebie miejsce przyszłych inkarnacji. Od tamtego czasu przybyło na Ziemi ok 6,7 mld ludzi, których nigdy wcześniej w takiej liczbie tu nie było. Skądś musiały tutaj trafić. Decyzje o miejscu i czasie kolejnej inkarnacji każdej duszy znów podejmuje wyłącznie jej Stwórca.
Każda podróż w czasie łączyła by się zatem nie tyle z efektem motyla, ale zakłócała by Bogu jego plany, wpływając na losy wielu istot. W perspektywie 2400 lat wpływając na 6,7 mld istot, na ich karmę i ewentualne wszystkie jej negatywne skutki.
Samodzielnie oceń czytelniku czy Bogu jest to potrzebne?
Ja nie mogę cofnąć czasu, aby zmienić przeszłość i to, co kiedyś sam lub z duszą sknociłem. Mogę tylko przebaczyć wszystko i wszystkim. Nie potrzebuję wehikułu czasu. Wystarczą proste słowa: przebaczam, przepraszam…..
Jedyna podróż w czasie o 100 lub 900 lat, jaka powszechnie jest możliwa to cofnięcie się do wspomnień każdego umysłu lub do wspomnień duszy, nie zaś cofanie się samej fizycznej osoby. W terapii Regresingu możliwe jest ponowne przeżycie na nowo, jakiegoś zapomnianego wydarzenia, z przytomną oceną tego co kiedyś zaszło oraz wszystkich kontekstów. Tu jednak wielu zapomina, że nie uzyskuje dostępu do własnych wspomnień sprzed 400 lat, ale do wspomnień własnej duszy.
Opublikowano: 21/04/2012
Autor: s_majda
Komentarze