Ubóstwo i bieda, a zmęczenie Boga.
W 1994 r. a więc przed 15 laty znalazłem opis snu, jaki miał kiedyś bogaty Amerykanin. Przez kilka lat modlił się o osobiste spotkanie z Bogiem i ten do niego przyszedł we śnie. Doskonale ubrany. Miał drogi, piękny płaszcz, zamszowy kapelusz oraz bajerancką, modną wówczas laskę. Przez jakiś czas rozmawiali.
Zapragnąłem tak samo spotkać Boga i dwa razy dziennie zapraszałem go do mojego życia i mojego snu. Po 6 latach modlitwy, osobiście spotkaliśmy się w moim śnie. Był rok 2000.
Bóg miał tak samo i płaszcz i kapelusz. Tylko, że wtedy śnił się bogaczowi, a teraz niedawnemu tybetańskiemu mnichowi, na dodatek Bodhisattwie. Bóg miał na sobie płaszcz jasny już szarawy i pomięty jakby psu z gardła wyrwany. W dłoniach ściskał szary kapelusz, zmiętolony i podobny do tego jaki nosił porucznik Colombo.
Rozmawialiśmy przez jakiś czas. Bóg powiedział ,,Jestem już tym zmęczony”. Przez kilka lat żyjąc jak przystało Bodhisattwie myślałem, że odnosiło się to do mojego pomieszania na temat pieniędzy i dostatku, na temat wyrzeczeń. Po kilku latach pojawiły się inne konteksty, początkowo jednak nie czytelne dla mnie.
Otwórz teraz Boże moje serce.
Przebaczyłem całkowicie smutek, zmęczenie i kłopot, jaki moje złożone w poprzednich wcieleniach ślubowania Bodhisattwy sprawiły Wszechmogącemu Bogu, mojej własnej Duszy oraz mnie samemu.
Przebaczyłem całkowicie smutek, zmęczenie i kłopot, jaki moje złożone kiedyś ślubowania dotyczące życia w biedzie, ubóstwie i nędzy sprawiły Bogu, mojej własnej Duszy oraz mnie samemu. Przebaczyłem całkowicie smutek, zmęczenie i kłopot, jaki moje złożone kiedyś ślubowania, dotyczące życia pełnego wyrzeczeń i własnego cierpienia sprawiły Bogu, mojej własnej Duszy oraz mnie samemu.
Boże mego serca, proszę przebacz teraz mnie oraz mojej Duszy, zmęczenie jakie Ty doświadczyłeś, kiedy w poprzednim wcieleniu ja poszedłem drogą Bodhisattwy, drogą cierpienia i wyrzeczeń.
Zrezygnowałem wspólnie z moją własną Duszą z bycia przyczyną smutku Boga, przyczyną jego zmęczenia i jego boskich zmartwień.
Zrozumiałem już to, że podążanie drogą Bodhisattwy, drogą biedy, cierpienia i wyrzeczeń nie jest zgodne z planem Wszechmogącego Boga a było tylko fiksacją mojej Duszy i jej awatara, namówionego przez innych ludzi. Zrezygnowałem wspólnie z moją własną Duszą z podążania drogą Bodhisattwy, drogą cierpienia i wyrzeczeń.
Zrezygnowałem wspólnie z moją własną Duszą z podążania drogą Bodhisattwy, drogą biedy, nędzy i ubóstwa.
Opublikowano: 14/04/2009
Autor: s_majda
Komentarze