Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.


Modlitwa Inna Niż Wszystkie

Żebrak i człowiek ubogi. Modlitwa uwalniająca od wzorca.

Tekst jest stary, pochodzi sprzed 7 lat. Takie ćwiczenie wpisaniu modlitwy uwalniającej. Pisząc go nie miałem wiedzy o karmicznej przeszłości mojej Duszy. W efekcie czytania tej strony dowiedziałem o 5 inkarnacjach w buddyzmie i kilku innych inkarnacji w religiach chrześcijańskich pełnych zachłanności na biedę i żebractwo. Kto dziś szanuje żebraka w pracy zawodowej ?

Proszę otwórz Boże moje serce na uwolnienie mnie od intencji i nawyków żebrania, doświadczania żebractwa i od wszelkiej żebraniny.
Ja.. jestem wolny od transów satysfakcji z osiągniętej biedy, nędzy i ubóstwa. Ja. . nie muszę już nigdy więcej cieszyć się ani radować z tego, że udało mi się osiągnąć, urzeczywistnić absolutne, doskonałe wyrzeczenie się wszystkich bogactw i należących do mnie przedmiotów materialnych.

Ja. .. akceptuję to i doceniam to, że udało mi się spełnić, zrealizować i osiągnąć podjęte wcześniej Misje i zobowiązania do życia bez własnych bogactw, bez majątku i bez własnych pieniędzy.
Przebaczyłem wszystko wszystkim, którzy wrobili mnie oraz moją Duszę w bycie doskonałym, rzeczywistym uosobieniem nędzarza, biedaka, człowieka ubogiego. Ja. . nie muszę już nigdy więcej spełniać, realizować, urzeczywistniać przyjętych wcześniej Misji i zobowiązań do życia bez własnych bogactw, bez majątku i bez własnych pieniędzy. Ja. … nie muszę już nigdy więcej żebrać o jedzenie o pieniądze i o ubranie o miłość i o seks.
Ja. .. przebaczyłem sobie, obwinianie się o to, że sposób sprytny i doskonały wyrzekłem się własnego domu, własnego telewizora, własnego samochodu i wszystkich innych przedmiotów, pieniędzy i dóbr materialnych. Ja. .. przebaczyłem sobie zachłanność na żebranie, o jedzenie, o pieniądze ,o ubranie, o miłość i o seks.
Ja. . nie muszę już nigdy więcej pozbywać, wyrzekać się pieniędzy, bogactw, dóbr materialnych będących moją własnością, należących do mnie. Ja. ..cieszę się i raduję z tego, że nie muszę już nigdy więcej żebrać o jedzenie o pieniądze o ubranie o miłość i o seks. Ja. .. przebaczyłem sobie to, że wyrzekłem się własnego domu, własnego telewizora, własnego samochodu i wszystkich innych przedmiotów, pieniędzy i dóbr materialnych na rzecz. …. i innych istot. Ja. .. przebaczyłem sobie to, że udało mi się spełnić, zrealizować i osiągnąć podjęte wcześniej Misje i Ślubowania do życia bez własnych bogactw, bez majątku i bez własnych pieniędzy. Ja. .. nie muszę być więcej żebrakiem, nędzarzem ani człowiekiem ubogim. Ja.. zrezygnowałem z transów satysfakcji, cieszenia i radowania z tego, że pozbywam się pieniędzy, bogactw i wszystkich dóbr materialnych będących moją własnością, należących do mnie. To jest dla mnie dobre, korzystne i bezpieczne, że nie muszę już nigdy więcej żebrać o jedzenie o pieniądze i obranie, o miłość i o seks. Ja. .. przebaczyłem sobie, że sposób sprytny i doskonały wyrzekłem się własnego domu, własnego telewizora, własnego samochodu i wszystkich innych przedmiotów, pieniędzy i dóbr materialnych. Ja. przebaczyłem wszystko wszystkim, którzy zachęcali mnie i ugruntowali mi intencje pozbywania się, wyrzekania się wszystkich dóbr materialnych będących moją własnością, należących do mnie.
Ja. ..akceptuję i doceniam to, że stałem się kiedyś doskonałym, rzeczywistym uosobieniem nędzarza, biedaka, człowieka ubogiego. Ja. .. przebaczyłem sobie żebranie o jedzenie o pieniądze o ubranie o miłość i o seks. Ja. . nie muszę już nigdy więcej wyrzekać się własnego domu, własnego telewizora, własnego samochodu i wszystkich innych przedmiotów, pieniędzy i dóbr materialnych na rzecz rodziców, teściów i innych istot. Ja. .. przebaczyłem sobie i mojej Duszy to, że stałem się doskonałym, rzeczywistym uosobieniem nędzarza, biedaka, człowieka ubogiego. Ja. .. pozwalam Bogu mojego serca, aby uczynił mnie wolnym od intencji pozbywania się wyrzekania się wszystkich dóbr materialnych będących moją własnością, należących do mnie. Ja. .. pozwalam Bogu mojego serca aby uczynił mnie wolnym od żebrania ,o jedzenie, o pieniądze, o ubranie ,o miłość i o seks. Ja. . nie muszę już nigdy więcej żebrać o jedzenie, o pieniądze, o ubranie, o miłość i o seks. Ja…. mam odwagę bogacić się, zawsze w tym moim życiu.
Ja. .. przebaczyłem sobie wszystkie złe skutki, cierpienia, ograniczenia, boleści powstałe po wyrzeczeniu się własnego domu, własnego telewizora, własnego samochodu i wszystkich innych przedmiotów, pieniędzy i dóbr materialnych na rzecz rodziców, teściów i innych istot. Ja. .. przebaczyłem sobie to, że rozwijałem w sobie i wykształciłem umiejętność wzbudzania litości innych pokazywaniem mojego cierpienia, bólu, moich chorób, mojej biedy, nędzy i ubóstwa. Ja…. mam odwagę stawać się w moim życiu coraz bardziej bogatszym, radośniejszym i szczęśliwszym. Ja…. mam odwagę być bogatym, zawsze w tym moim życiu. Ja.. zrezygnowałem z bycia uosobieniem nędzarza, biedaka, człowieka ubogiego. To jest dla mnie bezpieczne dobre i korzystne kiedy jestem wolny od intencji pozbywania się, wyrzekania się pieniędzy, bogactw, dóbr materialnych będących moją własnością, należących do mnie. Ja. .. przebaczyłem sobie zachłanność na życie i na los żebraka, nędzarza. Ja. .. pozwalam Bogu, aby uczynił mnie wolnym od zachłanności na życie i na los żebraka, nędzarza, człowieka ubogiego. To jest dla mnie dobre i korzystne kiedy mam odwagę stawać się w moim życiu coraz bardziej bogatszym, radośniejszym i szczęśliwszym. Zawsze przyjmuję pieniądze i bogactwa od tych, którzy je mają i dzielą się nimi z miłością i radością. Doceniam i w pełni akceptuję ,wszystkie dobre i pozytywne skutki uwolnienia się od intencji ograniczania, od zmniejszania moich zarobków, moich dochodów. Doceniam to i akceptuję to kiedy sobą i swoim działaniem powiększam, i bezpiecznie pomnażam moje zarobki, moje dochody. Ja. ..nie muszę nigdy więcej wykorzystywać ani nie muszę rozwijać w sobie umiejętności wzbudzania litości innych, doświadczaniem mojego cierpienia, bólu, chorób, mojej biedy, nędzy i ubóstwa. Ja.. zrezygnowałem z dawnego przekonania i wiary w to, że powinienem żebrać, że powinienem żebrać i wyciągać ręce do innych po pieniądze, po jedzenie ,po miłość, po seks. Ja. .. przebaczyłem sobie, że w sposób idealny i doskonały pozbyłem się wszystkich dóbr materialnych będących moją własnością, należących do mnie. Ja.. przebaczyłem sobie, że cieszył mnie i radował sposób w jaki ja sam wyrzekłem się własnego domu, własnego telewizora, własnego samochodu i wszystkich innych przedmiotów, pieniędzy i dóbr materialnych. Ja. …….. przebaczyłem sobie to, że dałem się przekonać innym, że uwierzyłem w to, że powinienem żebrać, że powinienem żebrać i wyciągać ręce do innych, po pieniądze, po jedzenie, po seks, po miłość. Doceniam to i akceptuję to, że mam odwagę stawać się w moim życiu coraz bardziej bogatszym, radośniejszym i szczęśliwszym.

Ja.. nigdy więcej nie muszę pozbywać się pieniędzy, bogactw i wszystkich dóbr materialnych będących moją własnością, należących do mnie. Doceniam to i akceptuję to, kiedy inni dają mi swoją miłość, bez żebrania o ich litość, bez pokazywania im mojego cierpienia, bólu, moich chorób, mojej biedy, nędzy i ubóstwa.
Ja. . przebaczyłem wszystko wszystkim, którzy wmówili mi i przekonali mnie, że to jest dla mnie korzystne i dobre, kiedy jestem doskonałym, rzeczywistym uosobieniem nędzarza, biedaka, człowieka ubogiego. Przebaczyłem wszystko wszystkim którzy mnie i moją Duszę ukochane dziecko Boga przekonali, że powinienem żebrać, że powinienem żebrać i wyciągać ręce do innych o pieniądze, o jedzenie, o seks, o miłość. Ja. .. odnoszę zawsze korzyści kiedy inni dają mi swoją miłość, bez żebrania o ich litość, bez pokazywania im mojego cierpienia, bólu, moich chorób, mojej biedy, nędzy i ubóstwa. Ja….. dostrzegam i akceptuję bezsens dalszego doświadczania i urzeczywistniania w moim życiu biedy, nędzy i ubóstwa. Ja.. zrezygnowałem z dalszego ucieleśniania, urzeczywistniania i z dalszego doświadczania w moim życiu wszystkich a nawet częściowych rezultatów wyrzeczenia się wszystkich bogactw obfitości i majątku do jakich zobowiązałem się w przeszłości. Ja.. przebaczyłem sobie, że cieszyłem się i radowałem sprytnym oszukaniem osobę- instytucję (wymienić) i wyrzekłem się własnego domu, własnego telewizora, własnego samochodu i wszystkich innych przedmiotów, pieniędzy i dóbr materialnych. Zawsze przyjmuję pieniądze i bogactwa od Boga, bo wiem, że on je posiada i dzieli się nimi ze mną oraz z moją Duszą z miłością i radością. Akceptuję przyjmowanie pieniędzy i bogactwa od Boga bezwarunkowej Miłości.
Przebaczyłem wszystko wszystkim, którzy mnie i moją Duszę ukochane dziecko Boga wszystkich Dusz przekonali, że nic w życiu nie dostanę, nie osiągnę jeśli nie będę wyciągać moich rak do innych o pieniądze o jedzenie o seks o miłość. Ja. . ..zawsze i wszędzie mam odwagę stawać się w moim życiu coraz bardziej bogatszym, radośniejszym i szczęśliwszym. To jest dla mnie dobre i korzystne kiedy jestem wolny od ograniczania, zmniejszania moich zarobków, moich dochodów. Ja… przebaczyłem sobie, idealne i doskonałe pozbywanie się, wyrzekanie się wszystkich dóbr materialnych będących moją własnością należących do mnie.
Ja… zawsze i wszędzie powiększam, i bezpiecznie pomnażam moje zarobki, moje dochody.
Ja… nigdy więcej nie muszę cieszyć się i radować z tego, że pozbyłem się pieniędzy, bogactw i wszystkich dóbr materialnych będących moją własnością, należących do mnie.
Ja… jestem wolny od intencji ograniczania, zmniejszania moich zarobków, moich dochodów. Ja. . nie muszę już nigdy więcej ograniczać, zmniejszać moich zarobków, moich dochodów.
Ja… żyję lepiej i przyjemniej, kiedy inni dają mi swoją miłość, bez żebrania o ich litość, bez pokazywania im mojego cierpienia, bólu, moich chorób, mojej biedy, nędzy i ubóstwa.

 


Opublikowano: 11/10/2008
Autor: s_majda


Komentarze

Dodaj komentarz

Ten wpis ma 3 komentarze

  • s_majda pisze:

    Do znajomej ciągle przychodzi pewna obca Dusza. Biadoli, że obie z awatarką nie mają pieniędzy. Sugreowałem tej pierwszej aby skierowała Duszę do Boga, niech się awatarka modli to dostanie jak i ja otrzymuję. Dusza na to, że nie może bo jest opętana. Awatarka ściągą sobie wieczorami duszę jakiegoś nieboszczyka i doświadcza z nim nieziemskich orgazmów.

  • s_majda pisze:

    W żywotach mnichów Teodoreta rzadko się mówi o pracy. W środowiskach monastycznych Syrii spotykamy często tendencję do przeznaczania całego czasu ascety na modlitwę, lektury, kontemplację. Mnisi liczyli na materialną pomoc ze strony wiernych. Niewątpliwie brak zainteresowania pracą wśród syryjskich ascetów wynikał nie tylko z dążenia za wszelką cenę do kontemplacji i ekstatycznych wzlotów, ale też i z przekonania, że jest ona zła ze swej natury i wobec tego pracować nie należy. Fragment książki pt.„Historia Mnichów Syryjskich„.Link

  • Karolina Blitek pisze:

    Bieda. Błogosławieństwo, czy przekleństwo? 

    Małgorzata Krata: Wyrzekanie się pieniędzy jest bez sensu o tyle, że ucieczka od materializmu nieuchronnie zawraca osobę ku materializmowi, bo skupia się w efekcie tylko na tym aby zaspokoić potrzeby, zatkać braki. 

    Rozumiem, że ucieczka przed pieniędzmi i próby oświecenia w biedzie służyły skupianiu się na duchowośći.

    W efekcie jest krok do tyłu, bo następnie Dusza z inkarnacją zaczyna skupiać się tylko głównie na tym goniąc za zaspokojeniem materialnych potrzeb a niekiedy nie mając już na nic innego czasu.

    Dodatkowo oświecenie się w biedzie to tylko w pojedynkę, czyli równocześnie nie można mieć rodziny

    Chyba, że ktoś by chciał głodzić dzieci

    Bieda i bycie na dnie finansowym często nie sprzyja moralności, bo ktoś kto nie ma nic do stracenia jest gotów zrobić więcej głupot..to może właśnie sprzyjać jeszcze większemu upadkowi

    Nie wierzę w zbawczą rolę biedy. Życie w biedzie często idzie w patologię. Przynajmniej z moich obserwacji znajomych ze szkoły. Dzieci wychowane w biedzie najczęściej źle kończyły bo też była ogromna nierówność w ich szansach. Bieda to też brak dostępu do wiedzy. Wiem, że są i geniusze co urodzili się w biedzie ale to wyjątki

    Karolina: Zgadzam się. Zawsze, jak rodzice mają więcej pieniędzy ich dzieci mają większe szanse praktycznie wszędzie na awans społeczny, ekonomiczny, zawodowy. Lepsza edukacja, prywatne (lub niekoniecznie) szkoły (o patologiach, jakie czasem bywają w rejonowych szkoda wspominać zawsze tam gdzie jest więcej uczniów nie przywiązuje się uwagi do pojedynczych osób, bo nie ma na to czasu.) Nauka i rozwój wszystkie kursy, rozwój rozmaitych zainteresowań, żeby rozpoznać i zainwestować w talenty potomstwa, warsztaty, później w dorosłym życiu profesjonalne szkolenia kosztują, zdobywanie nowych doświadczeń poprzez podróże. Bieda nie może przynieść nic dobrego. Zawsze wiąże się z inercją i frustracją. Jak na kogoś działa i motywuje do odbudowania kontaktu z Bogiem to na zasadzie przyparcia do muru, bo nie pozostaje nic innego. Skoro mowa o wpływie nędzy na etykę i moralność ludzi bywa różnie. przypomina mi się sytuacja sprzed pół roku, jak bezdomny człowiek na ulicy prosił mnie o pieniądze: „Pani da proszę” z miną kota ze szreka, a ja powiedziałam mu po namyśle, że niestety nie mam i nie mogę dać, bo miałam wydatki. Odwracam się na pięcie i słyszę za plecami: „a sp**aj”. Kiedyś dawałam więcej bezdomnym i osobom żebrzącym na ulicy dopóki nie dotarło do mnie, że połowa z nich to osoby, które mogłyby poszukać sobie nawet jakiejkolwiek pracy (prawdopodobnie nisko płatnej, ale przed zdobyciem kwalifikacji trzeba zająć się czym można), ale nie robią tego, a wolą przepić pieniądze, albo osoby wyłudzające współczucie, żeby żerować na społeczeństwie. Uczciwi są ci, którzy np. pozwolą żeby im kupić jedzenie bez kanciarstwa przy tym, że się im niby na to daje później odchodzi, a ktoś wydaje na alko.

    Bieda nie jest też jedynym kryzysem, który przez desperacje może skłonić do szukania Boga. Jest wielu ludzi, którzy pomimo wysokiego statusu, albo wyższych zarobków czują pustkę emocjonalnie, nie wiedzą po co żyją, czego chcą, kim są, albo właśnie prowadzą styl życia konsumpcjonisty, bo np. harują jak wół, albo praca to najważniejsza rzecz w ich życiu, poświęcają na nią dużo czasu i mają grube pieniądze, ale wydają je tylko, nie czują się produktywni, nie tworzą nic, praca ich wysysa z energii, bo nie czują, że się w niej rozwijają, ani żeby pozwalała im być rzeczywiście twórczymi i kreatywnymi. Wszelkie inne kryzysy też skłaniają do tego, żeby się z nimi zwrócić do Boga. Nie wymaga koniecznie bieda i nie trzeba jej doświadczać, żeby mieć determinacje do budowania kontaktu z Bogiem. Po prostu warto pamiętać, że pieniądze są środkiem do celu, a nie celem samym w sobie ani sensem życia, bo w przeciwnym razie ono traci sens. Kiedy ludzie zarabiają to radość przynosi im myśl o tym co kupią i na co je wydadzą, ewentualnie też to, że mogą odetchnąć i nie martwić się o to, czy na wszystko im wystarczy i mieć ten komfort psychiczny, żeby energię zainwestować wreszcie w coś innego, a nie cieszy ich pieniądz sam w sobie, który jest świstkiem.

    Zawsze przeciętne zarobki to nie jest pełnia życia tylko ograniczanie siebie, zaciskanie pasa. Osoby biedne, lub średnio zarabiające później, jak chcą założyć rodzinę mają dzieci, które całe życie tak naprawdę liżą cukierka przez szybę, które mogą tylko patrzeć, co rówieśnicy mają, albo dostrzegać jakieś szanse na rozwój, pomysł na siebie, ale i tak z braków finansowych nie móc z nich skorzystać. Ja się zarzekłam, że jak nie będę wymiernie bogata nie zrobię sobie nigdy dziecka. Nawet, jeśli później nie miałabym szansy na to, bo skończyłby mi się wiek w którym bezpiecznie dla zdrowia dziecka jest żeby zajść w ciąże. Moja droga albo autostrada. Nie rozumiem potrzeby niektórych ludzi, żeby dać potomstwu życie z którego nie będzie mogło skorzystać w pełni. Niektórzy tak robią. „O, mam kiepskie życie zrobię sobie dziecko to ktoś przynajmniej będzie mnie kochał”. Jak patrzę na swoich dawnych znajomych ze środowiska szkolnego z biedniejszych rodzin to też widzę, że to osoby raczej bez pewności siebie, poczucia wartości, nie znające życia, bez potrzebnej wiedzy, a rodzice można przypuścić, że przy nich pewnie oddychali rękawami i nie mieli chwili, żeby poświęcić im czas, bo skupieni na pieniądzach, zmartwieniach, skąd je brać, albo harówce i nie cieszący się chwilą.

    Im bogatsi rodzice tym większe też szanse, że dzieci szybciej się usamodzielnią i wyniosą z domu. Prosta matematyka. Pieniądze = inwestycja w rozwój zainteresowań i kompetencji. Wyższe kompetencje = większa pewność siebie, samoocena i poczucie wartości. Wyższe poczucie wartości i pewność siebie = budowanie lepszych relacji, bycie atrakcyjnym dla płci przeciwnej. Bycie atrakcyjnym dla płci przeciwnej = związek, związek = stabilizacja i wspólne plany na przyszłość do których można razem dążyć, a jak się urzeczywistnią wylot z gniazda. Dla mnie bieda to przekleństwo, a nie błogosławieństwo, ale może buddyzm mnie nie dopadł.